Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Licealiści zorganizowali napad. Byli zamaskowani, uzbrojeni i niebezpieczni

Anna Suchcicka
Fot. flickr
Przystawili nóż do gardła pracownikowi stacji benzynowej i kazali wypłacić sobie zawartość kasy.

Wymyślili napad na wagarach. Z nudy? Dla zabawy? Potrzeby oddania długu? Teraz czekają ich lata więzienia.

Przyłożyli nóż do szyi pracownika stacji paliw w Krzynowłodze Małej i ukradli 7,8 tys. zł. Do zdarzenia doszło 26 września ubiegłego roku. w Krzynowłodze Małej.

Wyrok zapadł 30 kwietnia. Robert J., dostał dwa lata w zawieszeniu na pięć. Pozostali uczestnicy napadu - od dwóch i pół roku do trzech i pół roku pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę, że skazani w momencie napadu byli bardzo młodzi (rocznik 1991 i 1992) - można uznać, że wyroki są dość surowe. Ale, zdaniem prokuratury - adekwatne do czynu.

Robert miał pomysł, Olgierd długi

Tego dnia, 26 września, ok.godz. 8.30, Sebastian S. najpierw zajechał samochodem po Jonasza M., a potem po Roberta J. Mieli jechać do szkoły, do Liceum Ogólnokształcącego w Niepublicznym Centrum Kształcenia "Edukator" w Przasnyszu. Przed budynkiem szkoły młodzieńcy zmieli jednak zdanie.

Postanowili puścić lekcje. Bez celu jeździli po mieście. Spotkali Olgierda K., który tego dnia również zrezygnował z nauki na rzecz wagarów. Jak wspominają skazani, to właśnie Olgierd powiedział, że musi pilnie oddać pożyczone pieniądze i zaczął snuć wizję napadu rabunkowego. Zaproponował, by napaść na skup złomu w Przasnyszu.

Robert J. miał jednak inny pomysł - powiedział, że lepszym celem będzie stacja paliw w Krzynowłodze Małej, na której często bywa i wie, że może być tam grubsza gotówka. Ponadto zna boczne drogi dojazdowe, którymi można się niepostrzeżenie przemknąć.

Pomysł Roberta wszystkim się spodobał. Ponownie koledzy, ubrani w ciemne bluzy z kapturami i czapki bejsbolówki, spotkali się ok. godz. 17.00. Mieli przy sobie nóż i drewnianą pałkę, a w kiosku przy ulicy Ogrodowej kupili pończochy. Tak wyposażeni udali się do Krzynowłogi Małej. Zaparkowali w pewnej odległości od stacji i podzielili się rolami. Ustalili, że napadu dokonają Jonasz i Olgierd. Pozostali czekali w aucie.

Dawaj pieniądze!

W budynku stacji był tylko jeden pracownik - Kamil K. "Zauważyłem dwóch mężczyzn zbliżających się do stacji, którzy mieli na głowach kaptury. Przed budynkiem przyspieszyli i zaczęli biec. Wbiegli do środka. Jeden w ręku miał drewnianą pałkę, a drugi - nóż z czarną rękojeścią o ostrzu typu piła. Wbiegli krzycząc "dawaj pieniądze". Jeden uderzył mnie w twarz, drugi przystawił mi nóż do gardła" - zeznawał pokrzywdzony, który wyjął z szuflady wszystkie pieniądze (było ich 7,8 tys. zł) i wręczył je napastnikom.

Sąd ustalił, że pierwszy cios, ręką w twarz, zadał Olgierd. On też trzymał drewnianą pałkę przy twarzy pracownika stacji. Jonasz trzymał nóż na gardle Kamila K.

Napastnicy chwycili pieniądze i zaczęli uciekać. Po drodze zgubili nóż i czapkę bejsbolówkę. W samochodzie podzieli się pieniędzmi, spakowali do reklamówki pończochy, które pod drodze wyrzucili gdzieś do rowu. Sebastian rozwiózł kolegów do domów, a potem razem z Olgierdem pojechał umyć samochód, by zatrzeć wszelkie ślady.

Dużo więcej na ten temat przeczytacie w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Przasnyskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki