Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Latem bez żalu zamieniają samochód na rower

Iza Ossowska
W garniturach albo w sportowym stroju. Są w Ostrołęce osoby, które promują modę na zdrowie i dojeżdżają do pracy rowerami

- Pamiętam, jaki szok przeżyłem w 2002 roku podczas pobytu w Danii. Na ulicy, na światłach stało kilkuset rowerzystów - wspomina Wojciech Miazga, dyrektor szpitala w Ostrołęce. - Nie pamiętam tam żadnej drogi publicznej bez ścieżki rowerowej. U nas to się powoli zmienia, ale do Danii dużo nam jeszcze brakuje.

Dyrektor Miazga to jedna z osób, które latem porzucają wygodne auto na rzecz roweru i w ten sposób dojeżdżają do pracy. Ale jest jeden warunek.
- Muszę być pewny, że będzie słonecznie. Jeśli pogoda jest niepewna, jeśli widzę, że może się rozpadać, nie ryzykuję - przyznaje szczerze Wojciech Miazga.
Ta ostrożność wynika z wcześniejszego, trochę niefortunnego doświadczenia.
- Wracałem na rowerze z pracy i złapała mnie taka ulewa, że przemokłem do suchej nitki. Nie miałem gdzie się schować. Na drodze prowadzącej do mojego domu po prostu nie ma takiego schronienia - mówi dyrektor Miazga.

Dyrektor Miazga ma do pokonania 6 kilometrów. I przekonuje, że wcale nie zajmuje mu to wiele czasu.
- Samochodem pokonuję tę trasę w sześć minut, a rowerem w dziewięć - zapewnia.

40 minut rowerowej wyprawy do pracy i z powrotem to codzienność Włodzimierza Kucharskiego, zastępcy dyrektora ds. medycznych ostrołęckiego szpitala, który mieszka w Olszewie-Borkach.
- Wybrałem jazdę na rowerze dla własnego zdrowia i dla zdrowia pozostałych - mówi dyrektor Kucharski. - Jeżdżąc rowerami, zmniejszamy emisję spalin do powietrza.
Dojazd z Ostrołęki do miejscowości położonej za rzeką bywa czasem problematyczny.
- W samochodzie, szczególnie kiedy są korki po godzinie 15, spędzam nawet pół godziny. A jadąc rowerem, mijam sznur samochodów, zostawiając je w tyle. To miłe uczucie.

Włodzimierz Kucharski musi pokonać w drodze do pracy odcinek drogi krajowej - ulicę Warszawską.
- Jadę poboczem i mimo że czasem mijają mnie ogromne tiry, to czuję się bezpiecznie - zapewnia. - Problemem jest za to przejazd przez miasto. Próbowałem już jeździć różnymi drogami, ścieżkami. Jakość ścieżki rowerowej na ulicy 11 Listopada pozostawia wiele do życzenia. Powinna być też możliwość zostawienia i przypięcia roweru przy każdym urzędzie i sklepie. Takich parkingów dla rowerów często mi brakuje.

Zdaniem obu dyrektorów, kierowcy w Ostrołęce uważają na rowerzystów. Znacznie gorzej jest, ich zdaniem, na drogach powiatu ostrołęckiego.

- Większość dróg powiatowych ma już wydzielone pasy do poruszania się dla rowerów, ale kierowcy często wyprzedzają rowerzystów, jadąc tuż obok nich. Nie tak to powinno wyglądać - uważa Wojciech Miazga.
Włodzimierz Kucharski jeździ rowerem do pracy od roku. Wyjątkiem są dni, kiedy musi pojechać poza szpital. Jemu pogoda nie jest straszna.
- To tylko kwestia dostosowania ubioru do pogody - zapewnia. - Zawsze mam pod ręką płaszcz przeciwdeszczowy. Rowerem jeżdżę także zimą. No chyba że już jest bardzo dużo śniegu, to wtedy rezygnuję, żeby się nie przewrócić.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki