Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca ciężarówki zmarł nagle na terenie fabryki mebli. Rodzina obwinia o to pracowników firmy

(mb)
Czy ten ostrowianin musiał umrzeć? Dyrekcja fabryki nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia.

W TO nr 42 w rubryce "Z notesu policjanta" ukazała się następująca informacja:

"16 października do fabryki Forte przyjechała ciężarówka z towarem. Kierował nią 52-letni mieszkaniec Ostrowi. Zdążył wysiąść z samochodu, ale zaraz potem stracił przytomność. Lekarz pogotowia stwierdził zgon mężczyzny. Przyczyną śmierci mogła być niewydolność serca."

Po tej publikacji zgłosiła się do nas córka Stefana Wasilewicza, którego dotyczy ta notatka.

- To prawda, że tata zmarł nagle na terenie fabryki mebli Forte, ale inne były okoliczności jego śmierci - powiedziała nam. - On zmarł wskutek silnego stresu spowodowanego zachowaniem pracowników magazynu.

Stefan Wasilewicz prowadził działalność transportową od 24 lat. Miał samochód ciężarowy, którym sam jeździł. Dawniej miał stały kontrakt z fabryką mebli Forte na usługi. W ostatnich latach jeździł dla Forte sporadycznie, w tym roku osiem razy.

W piątek 15 października dostał zlecenie na dostarczenie do Ostrowi towaru z zakładu w Hajnówce. Zajechał pod bramę ostrowskiej fabryki kwadrans przed godz. 19.00.

- To zlecenie miało być wykonane na gwałt, jest na nim napisane, że ma wrócić do Ostrowi na 16.00, co było praktycznie niewykonalne - wspomina Małgorzata Wasilewicz, żona zmarłego. - Mimo tego, że im się spieszyło, mężowi powiedzieli, że go nie rozładują, kazali przyjechać na drugi dzień.

W sobotę 16 października Stefan Wasilewicz był pod bramą fabryki wcześnie rano. Zależało mu na szybkim rozładunku, bo tego samego dnia miał jeszcze inne zlecenie.

- Przed wyjazdem upewnił się telefonicznie, czy może przyjechać, czego dowodem jest biling jego komórki - mówi żona zmarłego. - Pojechał, w fabryce był o 4.20. O ustalonej godzinie jednak nikt się rozładunku nie podjął. Wynikł konflikt w magazynie szkła, a potem w magazynie wyrobów gotowych. Tak twierdzą pracownicy zakładu, potwierdza to też ostatnia osoba, z którą mój mąż rozmawiał przez telefon po godz. 6.00. Był mocno zdenerwowany, że nie chcą go rozładować i przyjąć towaru, na którym im tak bardzo zależało. Był pewnie po kolejnej nieprzyjemnej rozmowie i nagle zasłabł. Wiemy to od kierowcy, który próbował go reanimować, a który też czekał na rozładunek.

Tuż po pogrzebie prokurator postanowił umorzyć śledztwo w sprawie śmierci Stefana Wasilewicza przed jego wszczęciem. Stwierdził w uzasadnieniu, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążenia. To - zdaniem prokuratora - śmierć z przyczyn naturalnych i brak jest jakichkolwiek danych do stwierdzenia, że przyczyniły się do niej inne osoby.

- Śmierć kierowcy nie nastąpiła na skutek stresu spowodowanego zachowaniem pracowników magazynu. Co więcej, żadna konfliktowa sytuacja nie miała wtedy miejsca. - poinformował nas Robert Rogowski, wiceprezes zarządu Fabryk Mebli Forte SA.

Rodzina zmarłego jest oburzona takim stanowiskiem prezesa. Szerzej o tym piszemy w następnym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki