Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak w Paproci Dużej powstaje muzeum ciągników

Beata Modzelewska
Daniel Krajza mieszka w Ostrowi Mazowieckiej. Prowadzi ze wspólnikiem, Arkadiuszem Samselem, firmę (z siedzibą w Paproci Dużej, gm. Szumowo). Półtora roku temu, we Francji, narodziła się ich pasja - gromadzenie (i odnawianie) zabytkowych ciągników rolniczych.

- Handlujemy sprzętem rolniczym, także używanym. Wtedy, we Francji, zobaczyłem u jednego z gospodarzy zabytkowy egzemplarz Fordsona. Przy okazji okazało się, że właściciel Fordsona ma całą kolekcję takich pojazdów. Zmarł jego ojciec, który przez 50 lat gromadził maszyny i on nie wiedział, co z takim spadkiem zrobić. A my nie mogliśmy się oprzeć i kupiliśmy je wszystkie - opowiada Daniel Krajza.

W Szumowie stoi dziś kilkanaście zabytkowych ciągników, w tym 10 na chodzie! Najstarszy wyprodukowany został w latach 20. ubiegłego wieku (Fordson, też jeździ!), najmłodszy w latach 60.

Namiastkę tej kolekcji mogli zobaczyć goście II Festiwalu Kukurydzy, który odbył się 7 sierpnia w Gołębiach-Leśniewie, w pow. ostrowskim. Zaprezentowane zostały cztery ciągniki, w tym „Bestia”.

- To prawdziwy król wśród ciągników (na zdjęciu wyżej - red.) - uśmiecha się Daniel Krajza. - Przez ponad 30 lat stał w Lubiejewie, przed Zespołem Szkół Rolniczych. Jestem absolwentem tej szkoły, więc ten ciągnik ma dla mnie wartość sentymentalną. Jako uczeń patrzyłem na niego codziennie i przez myśl mi wtedy nie przeszło, że mogę być jego właścicielem i że będzie on wyglądał jak dziś. Dużo ludzi dopytuje: to naprawdę ten? Bo zanim się nim zajęliśmy, wyglądał tragicznie. Daliśmy mu drugie życie. Jest na nowych częściach, został tylko stary korpus.

Panowie zabrali „Bestię”, stawiając na jej miejscu Fergusona. Przygotowali też mały plac zabaw dla dzieci przed szkołą specjalną.

- I zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami tego Ursusa. To jest pierwszy ciągnik polski, uruchamiany kierownicą, ręcznie - nie ma rozrusznika. Trzeba nagrzać głowicę, żeby paliwo wybuchło - bo nie zapala się pod wpływem sprężania tylko temperatury - tłumaczy Daniel Krajza.

Odrestaurowanie „Bestii” kosztowało tyle, co zakup nowego ciągnika!

- Ale jak on fajnie pracuje, proszę posłuchać - zwraca uwagę Daniel Krajza. - Jeden cylinder, a ponad 10 litrów pojemności! Dla porównania - 450-konna ciężarówka ma 105-110 litrów pojemności.

Uczestnicy festynu w Gołębiach-Leśniewie mieli okazję posłuchać pracy „Bestii”. Na ich oczach właściciele uruchomili ciągnik, co trwało kilkanaście minut, i zrobili przejażdżkę po placu.

Daniel Krajza dodaje, że kupiona już została przyczepa osinobus, potocznie zwana „bonanzą”, zarejestrowana na 20 osób. Będzie doczepiana do tego ursusa.

- A Fordson jest na naftę - Daniel Krajza przechodzi do kolejnego eksponatu. - Sam zakup nafty jest już kłopotliwy. Zamawiam ją w internecie, po 12 zł za litr.

Rozeszła się już, nie tylko po okolicy, wieść, że Sawik zbiera stare ciągniki. Wpływają do nich informacje o kolejnych egzemplarzach, spodziewać się więc należy, że kolekcja się powiększy. Daniela Krajzę to cieszy, bo będzie mógł zachować dla potomnych kolejne unikaty.

- Takich pojazdów jest coraz mniej. Zresztą niewiele też ich produkowano. Np. jeśli chodzi o Ursusa, w pierwszym roku wyprodukowano ich tylko 272 na kraj. Głównie trafiały do PGR-ów. Później były produkowane w większych ilościach, ale do dziś wiele już zostało zezłomowanych.

I tak w Paproci Dużej siłą rzeczy powstaje muzeum ciągników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki