Chcą zlikwidować szkołę. Rodzice mówią: Nie!

Na ostatniej sesji Rady Gminy w Karniewie rodzice uczniów Szkoły Podstawowej w Romanowie protestowali przeciwko jej zamknięciu. Uchwałę o zamiarze likiwdacji najmniejszej szkoły w gminie radni podjęli, zgodnie z ustawowym wymogiem w lutym. Do końca maja musi zapaść decyzja, czy gmina utrzyma szkołę, czy też nie.

2 kwietnia rada rodziców zorganizowała spotkanie z samorządowcami. Było dziewięciu radnych z przewodniczącą Beata Jackowską, wójt Michał Jasiński, pracownicy szkoły, rodzice uczniów z Zakrzewa, Romanowa i Zarąb. Była też radna powiatowa, Janina Bonisławska.

- Oczywiście cała szkolna społeczność optowała twardo za pozostawieniem szkoły - mówi dyrektor, Edward Nożykowski. - Ja powoływałem się na dobre wyniki szkoły, rodzice mówili o jej kulturotwórczej roli w środowisku, bezpieczeństwie wychowawczym uczniów, atmosferze współpracy. O tym, że tyle lat czekali na remont szkoły i zanim zdążyli się tym nacieszyć, zostaną jej pozbawieni.

- Zamknięcie naszej szkoły to błąd - mówi zdecydowanie Małgorzata Pomaska, przewodnicząca rady rodziców. Troje jej dzieci chodziło do tej szkoły. Synowie uczą się już w makowskim gimnazjum. Córka kończy szóstą klasę. - Mnie ten problem właściwie już więc nie dotyczy, ale rozumiem innych rodziców i wiejską społeczność. Rozumiem obawy o dojazdy, zwłaszcza maluchów, które będą musiały wstawać o świcie, by szkolnym autokarem dotrzeć te dziesięć, dwanaście kilometrów do Karniewa. Poza tym to naprawdę dla wsi jest taka placówka integracyjna, jak każda wiejska szkoła. Rodzice są w stałym kontakcie z nauczycielami. Rozumiem, że wójt ma swoje racje, ale nie wiem, czy to nie będzie zbyt wysoka społeczna cena dla tych racji. Dlatego prosimy o to, by jeszcze na jakiś czas szkołę pozostawiono, choćby jako filię karniewskiej szkoły.

Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym wydaniu TO w Makowie Maz.