Po upadku zakładów mieszkania (jest ich pięć) wraz z działką sprzedano lokatorom.
Wtedy przez środek ulicy Lubiejewskiej na wysokości ich posesji biegła biała linia przerywana. Nie było problemu z wjazdem i wyjazdem z domu.
Niedługo potem pojedyncza linia przerywana została zastąpiona podwójną: jedna ciągłą, drugą przerywaną. Nie było to rozwiązanie najlepsze, ale wciąż można było jechać do miasta i wracać z miasta do domu.
W sierpniu mieszkańcy domu zauważyli, że pracownik firmy Długpol (działa ona na terenie dawnego Waryńskiego) w odblaskowej kamizelce i pędzlem w ręku zamalowuje linię przerywaną na wysokości ich posesji. Doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań, ale pracownik skończył swoją robotę.
Mieszkańcy domu wiedzieli, o co chodzi. Nie trzeba było być szczególnie przenikliwym, żeby nie skojarzyć tej operacji z niedawno wykonaną szeroką bramą i nowym wjazdem na teren firmy Długpol. Znajduje się on dosłownie kilkadziesiąt metrów do ich wjazdu. Na wysokości nowej bramy wydrapano z jezdni części obu ciągłych linii, tak że są tam teraz dwie linie przerywane.
Mieszkańcy napisali niezwłocznie pismo w tej sprawie do rejonu Mazowieckiego Zarządu Dróg w Czerwinie i zgłosili się do naszej redakcji. Przedstawiciel rejonu zapewnił, że sprawa będzie życzliwie rozpatrzona po złożeniu pisma.
Drugi raz mieszkańcy domu przy Lubiejewskiej przyszli do redakcji kilka tygodni później. Mieli już wtedy odpowiedź od zarządcy dróg. Dyrektor Bogumił Feduniewicz informował ich, że zmiana organizacji ruchu na tym odcinku drogi wojewódzkiej nr 627 została ostatecznie zatwierdzona przez Urząd Marszałkowski po przedstawieniu przed firmę Długpol odpowiednich dokumentów dotyczących budowy nowego wjazdu do zakładu.
Dyrektor z Czerwina radzi, aby teraz mieszkańcy domu wykonali nowy projekt organizacji ruchu, który uwzględniałby ich postulaty i złożyli go do Urzędu Marszałkowskiego.
- To oburzające! - mówi jeden z mieszkańców. - Bez naszej zgody i wiedzy utrudniono nam wjazd na naszą posesję, a teraz każe nam się wykonywać jakieś projekty. Potraktowano nas jak ludzi gorszej kategorii. Kiedyś Janosik zabierał bogatym i dawał biednym. W tym przypadku zabrano biednym i dano bogatemu. Czujemy się, jakbyśmy mieszkali w getcie. Teraz możemy tylko wyjechać z naszej posesji w stronę miasta.
Więcej przeczytasz o tym w najbliższym papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?