Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zuzia zmarła nagle. Nikt nie wie dlaczego

sxc.hu
sxc.hu
Zuzia miała dwa i pół roku. Trafiła do szpitala w Makowie Mazowieckim. Zmarła kilkanaście godzin później. Nie wiadomo dlaczego. Nagle zaczęła się dusić

- Dziecko trafiło na oddział dziecięcy, ze skierowaniem od lekarza rodzinnego - mówi dyrektor szpitala, Zbigniew Prus. - Z infekcją górnych dróg oddechowych. Było jednak w stanie, który nie wskazywał na jakiekolwiek większe zagrożenie. Przyjęte zostało tuż przed godziną 16.00 na oddział dziecięcy. Cztery godziny później nastąpiło nagle gwałtowne załamanie stanu dziecka. O godz. 20.00 zaczęła się walka o jego życie. Dziewczynkę natychmiast przewieziono na oddział intensywnej terapii z dramatycznym zaburzeniem oddychania. Lekarze podjęli natychmiast decyzję o przewiezieniu dziecka do warszawskiego szpitala. Jednak, zanim znaleziono miejsce w szpitalu w stolicy, dziewczynka nie nadawała się do transportu. Jej stan był zbyt poważny.

O szóstej nad ranem, mimo gorączkowego wysiłku lekarzy, dziewczynka nie żyła. Czy był to efekt błędu lub zaniedbania lekarzy? Dyrektor Prus zdecydowanie temu zaprzecza.

- Była to bardzo silna infekcja dróg oddechowych, zapalenie krtani, zapalenie płuc. Nie było czasu na zaniedbanie lekarzy - zapewnia. - To były zaledwie cztery godziny pobytu w szpitalu, kiedy nastąpiło ostre zaburzenie układu oddechowego. Przy dziecku cały czas czuwała mama, która też nie zauważyła niebezpieczeństwa - mówi dyrektor szpitala. - Sytuacja jest bardzo niejasna. Została zrobiona sekcja zwłok, którą w takich sytuacjach się wykonuje. Zleciliśmy też wszelkie badania laboratoryjne, nawet wysokopłatne, żeby udokumentować przyczynę zgonu dziecka.

Rodzice zmarłego dziecka nie chcą ze mną rozmawiać. Ale na progu mieszkania, w jednym z makowskich bloków, wykrzykują swoją rozpacz. Że stracili córeczkę. Jedną z trzech. Że nie da się opisać takiego bólu. To po pierwsze. I że ludzie żyć im nie dają. Pytaniami, ciekawością, komentarzami.

- Zawsze będę miała trzy córeczki, choć jedna leży w grobie - mówi łamiącym się głosem mama zmarłej dziewczynki. - Nie mam pretensji do lekarzy, widziałam, że robili, co mogli. Mam żal do Boga. Dlaczego zabrał mi dziecko? Takie niewinne, takie rozkoszne.
Rodzicom trudno to zrozumieć. Dziewczynka podobno dostała skierowanie na rutynowe badania. Dzień wcześniej miała lekko podniesioną temperaturę. Ale nic specjalnego z dzieckiem się nie działo. Chorowała ostatnio, jak twierdzą rodzice, w grudniu, jak wiele dzieci.

Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu TO w Makowie Mazowieckim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki