Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrobiony w bambuko przez PRL

M. Bubrzycki
Budynek, w którym znajduje się kantor, jest w fatalnym stanie
Budynek, w którym znajduje się kantor, jest w fatalnym stanie M. Bubrzycki
Za tą sprawą ciągnie się smród PRL-u. Poszkodowanym czuje się ostrowski przedsiębiorca, który żąda od obecnych władz miasta, aby wywiązały się ze zobowiązań władz sprzed dwudziestu lat.

Najstarszy kantor wymiany walut w Ostrowi Mazowieckiej mieści się w ruderze przy ul. 3 Maja, niedaleko najruchliwszego skrzyżowania. Budynek jest brzydki i ogromnie zaniedbany, a na dodatek grozi zawaleniem, co stwierdził kilka miesięcy temu Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Wkrótce na ścianach pojawiły się tablice, że obiekt jest przeznaczony do rozbiórki, bo zagraża ludziom, a Urząd Miasta zwrócił się do Adama Saka, właściciela kantoru o natychmiastowe opróżnienie lokalu. W tydzień później wyznaczono termin opuszczenia budynku na 18 maja tego roku
Pod koniec czerwca obiekt nadal jednak stał i nadal działał w nim kantor.

Kantor na bruk

Miasto poczuwa się do obowiązku wyrzucenia Adama Saka z rudery przy ul. 3 Maja, choć to samo miasto nie poczuwa się do obowiązku zrealizowania zobowiązań władz miasta wobec Adama Saka, które zaciągnięte zostały ponad 20 lat temu.
Cofnijmy się o 20 lat. Gdy w 1985 roku Adam Sak otrzymywał przydział na ten lokal od Urzędu Miasta, budynek miał być wkrótce rozebrany, ponieważ na tym terenie planowano budowę kolejnego bloku spółdzielczego osiedla Centrum. Ówczesny naczelnik miasta przydzielił Sakowi budynek bezterminowo i zwolnił go na ponad dwa lata z czynszu, gdyż lokal był w fatalnym stanie technicznym i trzeba go było wyremontować.
Adam Sak zrobił remont na własny koszt, ale miał korzystać z tego lokalu niedługo, bo naczelnik miasta Eugeniusz Wilczyński wydał wówczas także decyzję, w której zobowiązywał spółdzielnię Nasz Dom do zabezpieczenia Adamowi Sakowi lokalu użytkowego w budowanym bloku, co miało być ostatnim akordem umowy wywłaszczeniowej sprzed kilku lat.

Walka o lokal

Niedaleko, w pobliżu starego kościoła, rodzina Saków miała prawie 19-arową parcelę, na której stały dwa drewniane domy, budynki gospodarcze oraz metalowy garaż. Mieścił się tam także sklep prywatny - jedyny w tym rejonie miasta. Sklep należał do Adama Saka.
Dziś na działce Saków stoją bloki spółdzielcze. Wywłaszczenie miało miejsce na początku lat 80., rodzina Saków dostała za tę nieruchomość prawie 4 mln ówczesnych złotych, a ponadto trzy mieszkania w blokach dla rodzin, które mieszkały na posesji. Adam Sak, jako właściciel budowanej w Broku piekarni wraz z częścią mieszkalną - zgodnie z ówczesnymi przepisami - mieszkania, mimo starań, nie dostał i w końcu zamieszkał wraz z matką na przydzielonych jej w bloku trzydziestu paru metrach. Potem sprzedał piekarnię w Broku, ale mieszkania mimo to nie otrzymał.
Jako osoba prowadząca na wywłaszczonej posesji działalność gospodarczą, Adam Sak powinien otrzymać od spółdzielni dodatkowy lokal użytkowy. Spółdzielnia nie miała jednak odpowiedniego lokalu i naczelnik miasta przyznał Sakowi pomieszczenia przy ul. 3 Maja, o czym piszemy wyżej. Ostrowianie pamiętają, że w trudnych latach 80. można było w przeniesionym tam sklepie prywatnym kupić buty bez kartek. Gdy przyszła odwilż w gospodarce, a wraz z nią demokracja, Adam Sak postanowił założyć kantor wymiany walut. Kantor jest w głębi lokalu, a bliżej wejścia nadal znajduje się sklep.
Na początku lat 90. odezwała się spółdzielnia Nasz Dom, która zaproponowała Sakowi, że przydzieli mu lokal użytkowy, ale będzie musiał zapłacić za niego po cenach wolnorynkowych.
- Nie mogłem przystać na takie warunki, ponieważ zostałem wywłaszczony w określonych realiach cenowych i w takich samych realiach, w ramach umowy o wywłaszczeniu za odszkodowaniem, powinienem otrzymać lokal użytkowy jako część odszkodowania - twierdzi Adam Sak. - Przystałbym na takie rozwiązanie, gdyby moja nieruchomość została wywłaszczona na warunkach wolnorynkowych. Tak jednak nie było.
Spółdzielnia rozpoczęła nękanie Adama Saka pismami, aby opuścił zajmowany lokal, bo w tym miejscu zaplanowała blok. Skutkiem tego było wypowiedzenie przez miasto lokalu. Adam Sak nie opuścił go jednak i spółdzielnia odstąpiła od zaplanowanej budowy.

Burmistrz się zaciął?

Pod koniec lat 90. wydawało się, że miasto wywiąże się wreszcie ze zobowiązań lokalnych władz sprzed 15 lat. Adam Sak był gotów zwolnić lokal na 3 Maja i pobudować pawilon handlowy na gruncie przekazanym przez miasto. Okazało się najpierw, że miasto zaproponowało mu, aby odkupił wybrany teren w ramach przetargu, a potem, że swoje roszczenia mieć będą także lokatorzy pobliskiej miejskiej kamienicy, które Sak miałby zaspokoić.
- Warunki były nie do spełnienia, bo miałem doprowadzić do kamienicy ciepłociąg, a ponadto wykonać instalację centralnego ogrzewania - mówi Adam Sak.
Potem zapadła cisza, ale sprawa wróciła po kilku latach, gdy na początku tego roku podjęto decyzję o rozbiórce budynku. Obecnie miasto zapowiedziało, że pójdzie do sądu, aby wyegzekwować od Adama Saka nakaz opuszczenia lokalu. Natomiast Adam Sak już poszedł do sądu. Zwrócił się z wnioskiem o definitywne określenie, kto powinien mu dać lokal użytkowy w ramach umowy wywłaszczeniowej z początku lat 80. - miasto czy spółdzielnia mieszkaniowa?
Niedawno poproszono Adama Saka na posiedzenie komisji infrastruktury Rady Miasta, gdzie wysłuchano jego argumentów, ale sprawy nie rozwiązano. Jeden z radnych, który brał udział w posiedzeniu, powiedział mu potem:
- To poprzedni ustrój zrobił cię w bambuko...
- Moim zdaniem, większość radnych jest za tym, aby moją sprawę rozwiązać uczciwie - mówi Adam Sak. - Niestety, burmistrz Mieczysław Szymalski zaciął się. To on od ładnych paru lat podpisuje wszystkie pisma wysyłane do mnie. Naprawdę nie wiem, dlaczego tej sprawy do tej pory nie rozwiązano. Jest dla mnie oczywiste, że miasto nie wywiązało się z umowy wobec mnie. Wiem, że jest już w Polsce inny ustrój, ale obowiązuje jednak ciągłość władzy.
Czasami ma żal do siebie, że wtedy - zanim ich wywłaszczono - nie uparł się, tak jak zrobił to jeden z sąsiadów, który nie oddał swojej ziemi i dziś, przy zwyżkujących cenach nieruchomości, jego spadkobiercy mają zupełnie niezłe samopoczucie.
- Mnie wtedy do głowy nie przyszło, że władza może się nie wywiązać z podjętych zobowiązań - przyznaje z goryczą Adam Sak.

Poszkodowany zyskał najbardziej?

- Mnie zależy przede wszystkim na tym, żeby ten budynek rozebrać - mówi burmistrz Mieczysław Szymalski. - Jest on w bardzo złym stanie technicznym, a ponadto bardzo szpeci centrum miasta. Ja nie mam osobistego stosunku do tej sprawy. Wiem, że były system zrobił krzywdę wielu ludziom i jeśli tylko możemy, takie krzywdy naprawiamy. Ostatni raz tą sprawą zajmowałem się w 1995 roku, ostatnio zajmuje się nią wiceburmistrz Pawluczuk.
- Prawo jest prawem, nie bardzo możemy zrealizować zobowiązanie tamtej władzy - odpowiada wiceburmistrz Jerzy Pawluczuk. - Ponadto nasz radca prawny nie znalazł żadnego przepisu, z którego w tamtych czasach wynikałby obowiązek zapewnienia panu Sakowi lokalu użytkowego. Te roszczenia powinny być kierowane bardziej do spółdzielni mieszkaniowej niż do miasta. Kiedyś, jak pamiętamy, liczył się przydział, a nie pieniądze. Zmieniły się jednak realia i w warunkach gospodarki wolnorynkowej spółdzielnie żądają sporych pieniędzy za mieszkania i lokale użytkowe. Jeśli jednak sąd ustali, że to miasto ma jakieś zobowiązania wobec pana Saka, na pewno je spełnimy.
- Tak naprawdę na tej sytuacji najbardziej zyskał pan Sak - twierdzi Grzegorz Czyronis, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miasta. - Przez ponad 20 lat nie płacił czynszu, więc użytkował lokal za darmo, a ponadto bez żadnej umowy. Być może miasto wystąpi do niego o zapłacenie czynszu za ostatnie trzy lata
Gdyby tak się stało, Adam Sak mógłby powiedzieć, że w bambuko zrobił go nie tylko PRL, ale także III RP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki