Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze wesoły, wrażliwy, rozumiejący potrzeby miasta - wspomnienie o Rafale Dymerskim

Robert Majkowski
Szok. To powszechna reakcja na wiadomość o nagłej śmierci Rafała Dymerskiego

Rafał Dymerski to osoba powszechnie znana nie tylko w mieście, ale też w regionie. Przez ponad 20 lat był miejskim radnym. Radnym, o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że był człowiekiem nie mającym własnego zdania, własnej opinii. Mimo że przez większość czasu, kiedy zasiadał w radzie miasta był członkiem PSL, do rady startował i dostawał się z list różnych komitetów.

Zobacz: Pogrzeb Rafała Dymerskiego w czwartek

Tak jak pracował w radzie miasta, z ogromną energią i zaangażowaniem, tak samo od ponad 20 lat rządził Spółdzielnią Mieszkaniową "Centrum".

Rafał Dymerski wielokrotnie gościł także na naszych łamach. Pisząc o sprawach miasta i osiedla "Centrum" zwracaliśmy się do niego z interwencją, z prośbą o komentarz, opinię. Interwencje czytelników załatwiał od ręki; zawsze miał też odwagę wygłaszać opinie i komentarze, które nie zawsze wszystkim musiały się podobać. Poza tym nieoceniony był jego humor, umiejętność ciętej riposty i celnej pointy.

Zobacz: Rafał Dymerski nie żyje

Z dziennikarskiego punktu widzenia współpraca z Rafałem Dymerskim miała jednak jeden minus. Trudno było z nim rozmawiać, ze względu na... ciągle dzwoniący telefon i nieustannie spotykanych znajomych.

- O śmierci Rafała Dymerskiego dowiedziałem się w drodze z Gdańska. Musiałem się zatrzymać, ochłonąć, pomodlić - wspomina go Jerzy Grabowski, przewodniczący rady miasta. - To przede wszystkim tragedia rodziny i ogromna dla niej strata. To niepotrzebna i zaskakująca śmierć, bo nikt się jej nie spodziewał. Wydarzenie nie do przyjęcia, bo jeszcze wiele rzeczy było przed nim. Rafał Dymerski był wieloletnim samorządowcem, któremu zawsze leżały sprawy miasta na sercu. Znał się na wielu sprawach z życia miasta. Były też sytuację, gdy jego dowcip, poczucie dystansu do siebie rozładowywały napiętą sytuację w radzie. Pamiętam, że gdy przyszedłem do samorządu w pierwszej mojej kadencji, od początku był pozytywnie do mnie nastawiony, chciał pomóc, ale też pokazać, że nie wszystkie decyzje w radzie są łatwe i proste. Potrafił podpowiedzieć mi, abym czuł się pewniej w radzie. Rozumiał potrzeby miasta i współpracował z wszystkimi konstruktywnie. Na sesji po ubiegłorocznych wyborach samorządowych, kiedy to żegnaliśmy byłych radnych, rozmawialiśmy, że za cztery lata znów wybory i można znów do nich podejść. Wciąż jestem w szoku. Gdy ktoś odchodzi nagle, jest bardzo ciężko. Teraz możemy się modlić za niego i współczuć rodzinie.

Kiedy rozmawialiśmy w poniedziałek z radną Ireną Nosek, kilka razy podczas rozmowy łamał się jej głos.

- Tę śmierć przeżyłam bardzo. To był wspaniały człowiek, rozsądny facet, który chciał dla miasta dobrze. Kiedykolwiek podczas sesji rady miasta zabierał głos, nigdy nie wyczuwałam u niego złośliwości. Nieraz rozbawił nas, gdy była trudna sytuacja. Jak pracowałam w szkole, czasem pomagał finansowo potrzebującym dzieciom. Jak ktoś z mieszkańców spółdzielni, którą zarządzał, miał problemy z czynszem, pomagał - wspomina Irena Nosek. - Wszystko, co robił, robił z wielkim zaangażowaniem. Miał wielu przyjaciół. Jakieś dwa tygodnie temu dzwonił do mnie. Pytał, co słychać. Mówił, że teraz ma spokój, że w spokoju słucha naszych sesji rady miasta. Zapraszałam go, ale tłumaczył, że ma inne zajęcia. Zastanawiam się cały czas, co się stało. Zawsze był wesoły, pozytywny, wrażliwym, znajdował wyjście z każdej sytuacji. W życiu nie spodziewałabym się tej tragedii.

Rafał Dymerski w niedzielę, 22 marca, popełnił samobójstwo - odebrał sobie życie w niedzielę, w swoim domu. Pozostawił żonę i dwie córki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki