Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z archiwum TO: Smętna rzeczywistość po stanie wojennym

Redakcja
Pierwsza połowa lat 80. - po zdławieniu festiwalu "Solidarności" przez wprowadzenie stanu wojennego - to były smutne i ponure czasy.

W Tygodniku, który wtedy właśnie zaczął się ukazywać, nie było oczywiście tekstów o tym, jak że - jak śpiewał Jacek Kaczmarski - "partia trzyma się na pałach". Obowiązywał dogmat o "wychodzeniu z kryzysu" i "przywracaniu normalności". Wszechobecne zniechęcenie przebijało jednak czasem - mimo cenzury - z tekstów. Jak choćby z felietonu "Stagnacja" pióra Dionizego Maliszewskiego w jego stałej rubryce "Potyczki radnego". Rzecz tyczyła kultury, ale pamiętający tamte lata odnajdą między wierszami szerszy kontekst.

Pogłębia się stagnacja ruchu kulturalnego. Ostatnie lata, które w psychice społeczeństwa na długo pozostawiły bolesny ślad, największe spustoszenia dokonały właśnie w ruchu społecznym. Opadła fala ludzkich inicjatyw, inicjatyw bezinteresownych, wywodzących się z serdecznej pasji tworzenia, z pragnienia społecznej służby swojemu regionowi, miastu czy wsi. Rozpoczęte społeczne budowy klubów, świetlic na wsi, ośrodków zdrowia, budowy dróg i obiektów społecznych nie są kontynuowane. Ludzie zatracili poczucie sensu tego typu pracy. Poszerza się i pogłębia konsumpcyjny stosunek do życia. Człowiek nie chce wyjść poza opłotki własnych, prywatnych spraw. Nielicznych działaczy, którzy w zakładach pracy czy strukturach rad narodowych chcą jakieś działania inicjować, słucha się nieufnie i niechętnie.
Owa antyspołeczna atmosfera zwłaszcza w ruchu kulturalnym odbija się fatalnie. Opada fala uczestników w działaniach kulturotwórczych, które istniały autentycznie jako wynik spontanicznych realizacji własnych ambicji twórczych. Owe ambicje realizowały się w tym wspaniałym ruchu miłośników poezji, którzy poprzez pracę w teatrach żywego słowa, w udziale w wielu konkursach recytatorskich, w festiwalu poezji śpiewanej, wreszcie w kołach zainteresowań literaturą i sztuką - dawał możliwość kształtowania własnej osobowości, z drugiej zaś strony był źródłem przeżyć estetycznych dla szerokiego kręgu słuchaczy czy uczestników imprez, organizowanych przez ten ruch.

Oczywiście tak źle nie było. Autor nie potrafił po prostu zauważyć, że zauważana przez niego "stagnacja ruchu społecznego" jest w istocie zerwaniem przez tenże jakichkolwiek związków z oficjalną kulturą i jej instytucjami. Zamiast tego snuł dywagacje o narastającym "konsumpcjonizmie" społeczeństwa, zwłaszcza młodych ludzi.

Więcej ciekawostek z archiwum TO w papierowym wydaniu naszego pisma

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki