Oddajmy głos jednej z mieszkanek osiedla, której obszerny list opublikowaliśmy w TO 30 lat temu. Tytuł listu mówi prawie wszystko "Osiedle na Saharze".
Miało to być najpiękniejsze osiedle miasta, tymczasem jest "Saharą", a niektórzy złośliwi nazywają je brzydko "wysranowem" lub delikatniej "wygnanowem". (…) Główną uwagę skieruję na najważniejszą bolączkę tego osiedla tj. - wodę. Tak! Woda, a raczej prawie całkowity jej brak - to najgłówniejszy problem naszego osiedla od lat. Mieszkańcy z III i IV piętra właściwie prawie nigdy jej nie mają, jedynie późnym wieczorem lub w nocy. Często zdarzało się także, że i na niższych piętrach też jej brakowało.
Na tym osiedlu istnieją 2 przedszkola i żłobek, gdzie brak wody daje się odczuć natychmiast. NIejednokrotnie zdarzało się, że cały personel przedszkola był zatrudniany do "łapania wody" lub noszenia jej wiadrami z hydrantu dla ok. 100 osób.
Mieszkańcy osiedla nie raz dawali wyraz swojego niezadowolenia, manifestowali, telefonowali do SM, do prezydenta miasta czy wodociągów, denerwowali się, awanturowali na zebraniach, lecz bez echa.
W końcu przycichło - przyzwyczaili się. W tym roku sprawa powróciła jak bumerang. Rok ten należy zaliczyć do najtragiczniejszych, bo wody jest brak systematycznie i co dzień, i już nie tylko na III i IV piętrach, ale na I-szych, II-gich, a także na parterze.
List czytelniczki został opatrzony artykułem-komentarzem, z którego wynikało mniej więcej, że "władza zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i podejmuje odpowiednie kroki, ale obiektywne okoliczności…", czyli że "może kiedyś będzie lepiej".
Więcej ciekawostek z archiwaliów TO w papierowym wydaniu naszego pisma
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
