Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W półtora roku, za 1,6 mln złotych wybudowano salę sportową w Węgrzynowie

Jarosław Sender
Dziesięć lat czekali na tę chwilę. Uczniowie i nauczyciele szkoły w Węgrzynowie, a także cała wieś. Dziesięć lat starali się o budowę sali sportowej, w której 10 grudnia, w obecności wielu gości, przecięto wstęgi, wręczono młodzieży sztandar i nadano szkole imię "Bohaterów września".

- Bywają takie chwile, które na długo pozostają w sercach i pamięci. Nadanie imienia szkole i wręczenie sztandaru, to szczególne wydarzenia dla naszej społeczności - mówiła, witając zebranych dyrektor szkoły, Jolanta Dawid. - Wielkim zaszczytem będzie dla nas nosić imię "Bohaterów września" i zachować pamięć o nich dla przyszłych pokoleń. Wielkim szczęściem jest też dla nas ta piękna sala gimnastyczna, która, mam nadzieję, będzie tętnić życiem nie tylko na lekcjach wychowania fizycznego, ale będzie też służyć mieszkańcom Węgrzynowa.

Dwa komitety budowy

Dyrektorka przypomniała, jak to w 1998 roku zawiązał się pierwszy Społeczny Komitet Rozbudowy szkoły z nieżyjącym już dzisiaj, a bardzo dla szkoły zasłużonym, miejscowym przedsiębiorcą, Mieczysławem Grabowskim w roli prezesa, wspieranym przez też już nieżyjącego radnego Romana Kukawkę. Mimo starań, nie powiodło się wówczas rozpoczęcie budowy. Społeczność lokalna zmobilizowała się ponownie w 2005 roku. Powołane zostało Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Lokalnego, którego głównym celem była budowa sali gimnastycznej. Prezesem stowarzyszenia został inny węgrzynowski przedsiębiorca, Piotr Nożyński. Kiedy radni gminy i wójt podjęli decyzję o budowie sali, pomysł zaczął wspierać od początku prof. Janusz Gołota - urodzony w Węgrzynowie, absolwent tutejszej szkoły.

- To on pomagał otwierać wszystkie niezbędne drzwi w Ostrołęce i Warszawie - zapewniała Jolanta Dawid.

Obecny na uroczystości prof. Gołota z Uniwersytetu Warmińsko - -Mazurskiego w Olsztynie ciepło wspominał lata w murach szkoły, zachęcając młodzież, by korzystała z nowej sali w pięknych celach i by nowy sztandar oraz imię bohaterów jednoczyło szkolną społeczność. Tego samego życzyli wszyscy pozostali goście - m.in. członek zarządu woj. maz. Wojciech Roszkiewicz, starosta Zbigniew Deptuła, dyrektor departamentu edukacji publicznej i sportu Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego - Mariusz Młynarczyk, radny sejmiku - Marian Krupiński. Uczniom i nauczycielom gratulowali także księża - ks. Lewandowski, proboszcz z Bogatego (który wygłosił piękne kazanie na mszy poprzedzającej otwarcie sali) i ks. Zbigniew Sajewski z Makowa, który nowe obiekty wyświęcił. Były też życzenia od władz gminy Płoniawy i radnych, a także od wójtów innych gmin.

Salę gimnastyczną wybudowano w niespełna półtora roku, kosztem 1 mln 600 tys. złotych, z pomocą Ministerstwa Sportu i Turystyki, w ramach Programu Rozwoju Bazy Sportowej Województwa Mazowieckiego. Wraz z halą szkoła zyskała zaplecze gospodarcze, dodatkowe toalety i prysznice. W sali, przy boisku jest też galeria dla widzów. Nowa sala jest znakomitym miejscem na imprezy nie tylko sportowe, ale też artystyczne. W nowym skrzydle, na zapleczu sali, upatrzyła sobie gabinet dyrektorka szkoły. Dzięki tym przenosinom, o były gabinet dyrektorski można było powiększyć pokój nauczycielski.

Sportowa inauguracja hali odbyła się 5 grudnia. Były to gminne rozgrywki w piłkę nożną o puchar przechodni marszałka województwa. Uczestniczyło w nich sześć drużyn. Puchar zdobyli piłkarze z Zespołu Szkół w Krasińcu.

Historyczne i sentymentalne

Uroczystości towarzyszyła wystawa eksponatów z czasów II wojny światowej ze zbiorów Muzeum Ziemi Makowskiej Wiesława Łaska¬rzewskiego. A historię kampanii wrześniowej przypomniał zebranym historyk, Dariusz Budelewski. Mieszkańcy Węgrzynowa z zainteresowaniem oglądali stare fotografie (m.in. z albumów byłej nauczycielki Marii Rzepińskiej) na ekspozycji przypominającej dzieje szkoły. Na wielu fotografiach sprzed półwiecza widać Alicję Kawecką, jedną z pierwszych powojennych nauczycielek.

Pani Alicja na szkolnej uroczystości, jako gość honorowy, odsłaniała tablicę pamiątkową, poświęconą "Bohaterom września".

- Rozpoczęłam pracę w tutejszej szkole w 1951 roku, miałam 19 lat - wspomina nauczycielka. - Trafiłam na wspaniałą kierowniczkę, Barbarę Szlaską, która potrafiła otoczyć życzliwą pomocą młodych nauczycieli. Było nas wtedy dwie debiutantki, prócz mnie jeszcze Pokorska. Rok później doszła Marysia Rzepińska. Bardzo też nami opiekował się komitet rodzicielski. Zapewnił nam mieszkanie w starej, drewnianej szkole. Tutejsi ludzie byli niespotykanie życzliwi.

W Trzech Króli 1952 roku pani Alicja poznała swojego męża, Leona Kaweckiego, który w pamięci miejscowych zapisał się przede wszystkim jako poeta.

- Z tą szkołą związane są moje nie tylko zawodowe, ale osobiste wspomnienia - opowiada pani Alicja. - Mieszkałam tu, w nowiutkiej szkole, w maleńkim pokoiku. Rodzice błogosławili mnie w nim do ślubu. Stąd mąż 22 lutego 1955 roku prowadził mnie przed ołtarz. Tutaj odbyło się moje wesele. Przeżyłam tutaj wiele szczęśliwych lat, zanim wyprowadziliśmy się do własnego domu.

Pani Alicja twierdzi, że dawniej młodzież była bardziej wdzięczna, pełna szacunku dla nauki, szkoły, nauczycieli.

- Uczniów było więcej niż dzisiaj. Bywało po 35 dzieci w klasie. A mimo wszystko problemów z nimi nie było. Z dzisiejszą młodzieżą nie potrafiłabym się chyba dogadać - uważa Alicja Kawecka, która odeszła ze szkoły po 34 latach pracy, w 1985 roku. Bardzo jej się podobała szkolna uroczystość, podziwiała program artystyczny i sportowy, przygotowany przez uczniów pod kierunkiem nauczycieli: Lucyny Kostrzewskiej, Ewy Mosakowskiej, Krzysztofa Królickiego i Magdaleny Waszczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki