MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie jest sprawa życia lub śmierci

Jarosław Sender
O mijających czterech latach kadencji, aquaparku, Mc Donald’sie, hipermarkecie, obwodnicy miasta i planach na kolejną kadencję, rozmawiamy z Januszem Kotowskim, prezydentem Ostrołęki

Gdy rozmawialiśmy w naszej redakcji kilka miesięcy po Pana wyborze na prezydenta Os¬trołęki, mówił Pan o ogromie pracy od rana do nocy i silnym stresie, jaki temu towarzyszy. Czy udało się Panu ułożyć tę pracę tak, by była bardziej znośna?

- Udało, ale… niezupełnie. Ja cały czas żyję tak, że nie mam w ogóle wolnych przebiegów. Świadomie zrezygnowałem z kilku miłych rzeczy, np. piłki nożnej, by się ze wszystkim wyrobić. Ćwiczę sam, za to systematycznie i intensywnie. Rano i wieczorem robię po 320 brzuszków. Nie mam może "kaloryfera", ale dzięki temu też nie mam brzucha i nie narzekam na kręgosłup. Żyję w dyscyplinie, wstaję o 6 rano, kładę się po północy. Ale staram się nie zabierać pracy do domu. Mam przecież jeszcze małe dzieci i jak wracam do domu, to staram się z nimi być. Nie zdarza mi się zastanawiać, co też mam teraz zrobić, bo wszystko jest już dawno zaplanowane. Pomaga mi samodyscyplina wyciągnięta z domu. Tata był strażakiem i pilnował dyscypliny. Mój ojciec nigdy nie zaspał i mi się to też nie zdarza. Nie ma takiej opcji.

Z czego jest dumny prezydent Ostrołęki? Co udało mu się najlepiej w tej kadencji?

- Dumny jestem z dobrej sytuacji finansowej miasta i jego zrównoważonego rozwoju.

Ta równowaga polega na tym, że obok inwestycji sztandarowych, na które każdy zwraca uwagę, ruszyliśmy też tematy, które nie były podejmowane przez moich poprzedników, np. mieszkania socjalne. Budowa przez samorząd mieszkań dla najuboższych to zawsze jest problem. Niektórzy uważają, że nie powinno się dawać za darmo czegoś, na co inni latami odkładają pieniądze. Ale przecież tym ludziom też trzeba jakoś pomóc. W większości przypadków to nie jest ich wina, że znaleźli się w tak rozpaczliwej sytuacji. A jak już jest gromadka dzieci, to pomóc po prostu trzeba. Powstał więc blok w Woj¬ciecho¬wicach, gdzie zamieszkało ponad 40 rodzin. Za chwilę oddamy budynek po hotelu pielęgniarek przy starym szpitalu.

Jak mówię o równowadze w rozwoju miasta, to myślę również o historii i patriotyzmie. Czasami słychać zarzuty, że my się tylko pomnikami zajmujemy, ale to nie prawda. Poważny pomnik w kontekście patriotyczno-historycznym powstał tylko jeden. Pomnik Psarskiego ma już inny wymiar. Dobrym przykładem takiej równowagi jest nadanie Gimnazjum nr 2 imienia bohaterskiej dziewczyny "Inki" Siedzikówny. To nie było tak, że myśmy wymyślili nazwę i już. Wyremontowaliśmy tę szkołę, zupełnie nie przypomina dziś tej sprzed kilku lat. Zadbaliśmy o teren wokół szkoły: zbudowaliśmy ul. Korczaka, teraz Jaracza, a na przyszły rok planowane jest nowe boisko. Z jednej strony więc inwestycje, z drugiej pomoc ludziom najuboższym i wreszcie ta sprawa, która dla mnie ma wielkie znaczenie, czyli pamięć historyczna.

Dumni na pewno będziemy z aquaparku, chociaż nie zdążymy skończyć go w tej kadencji. Cztery lata na proces inwestycyjny w takim przypadku to nie jest wiele. Każdy, kto ma o tym pojęcie wie, że przygotowanie inwestycji musi potrwać. Dlatego na ten rok przypadła ich największa liczba. To nie ma nic wspólnego z kampanią wyborczą. Trzeba wykupić grunty, zrobić projekty. Już mamy poślizgi na kilku ulicach i mogą do 21 listopada nie zdążyć.

Czyli 21 listopada nie wykona Pan symbolicznego skoku do wody?

- Nie planuję tego. Nie zamierzam malować trawy na zielono tylko po to, by zdążyć przed wyborami. To ma być zrobione przede wszystkim dobrze, a nie szybko. Kilka miesięcy nie ma tu znaczenia.

Dla mnie największym sukcesem tej kadencji jest doprowadzenie do sprzedaży OPEC-u i przekształcenie MZK. To nie były popularne decyzje, wymagały działań niepolitycznych, a to u polityków rzadkość. No a bez sprzedaży OPEC-u nie byłoby wielu z tych dzisiejszych inwestycji. W końcu to +40 milionów.

- Tak, sprzedaż OPEC-u dała nam spokój finansowy. Te przekształcenia spowodowały, że kończymy kadencję z mniejszym zadłużeniem, niż ją rozpoczynaliśmy, co na pewno jest sukcesem. Miasto jest w pełni wypłacalne, w dobrej kondycji finansowej, takiej, której wiele miast mogłoby nam pozazdrościć. Sukcesem jest prywatyzacja OPEC-u. Wiele się przy niej nauczyłem i wynegocjowaliśmy fantastyczny pakiet socjalny dla pracowników - 72 miesiące gwarancji zatrudnienia i wysokie premie finansowe. Przekształcenia w MZK też udały się dobrze, co widać gołym okiem. Ten zakład zaczął żyć i działać, żeby na siebie zarobić.

Największą porażką tej kadencji, nie tylko moim zdaniem, są duże problemy w pozyskiwaniu pieniędzy z zewnątrz. Wnioski o dofinansowanie naszych inwestycji odbijały się od drzwi warszawskich gabinetów…

- Ja też uznaję to za porażkę. Współpraca z ministerstwem, z wojewodą, skąd nie dostaliśmy właściwie żadnej finansowej pomocy, jest dramatyczna. Najlepszym tego przykładem jest to, że razem ze starostą ostrołęckim wystąpiliśmy o pieniądze na ciąg drogowy do Lelisa. Oni zrobili projekt od granic miasta, my przez całą Padlewskiego. Nasza część dochodzi do krajówki, a to dodatkowy atut przy "schetynówkach". Strona powiatowa dostała pieniądze, my nie. Nie umiem znaleźć racjonalnego powodu takiej decyzji: projekty identyczne, droga jedna. Poza złośliwością polityczną. Teraz jak jadę do Lelisa, to się wstydzę, bo od granic miasta zaczyna się lepsza droga. No i nie dostaliśmy żadnej "schetynówki".

Jeśli chodzi o marszałków, to nie mogę narzekać, współpraca układa nam się dobrze. Są też przykłady naprawdę ponad standardowej przychylności dla nas, jak chociażby błyskawiczne załatwienie sprawy bursy szkolnej. Czy dotacje do dróg. Tu dostaliśmy dużo więcej pieniędzy, niż inne miasta.

Nie żal prezydentowi koalicji PO-PiS w Os¬trołęce? Ile pieniędzy straciliśmy przez kłótnie Was, polityków? Kilka, kilkanaście milionów? Sam basen…

- Na basen nie mieliśmy szans. W tym programie było zakwalifikowanych 280 projektów, pieniądze dostało 12. Nikt nam tu nie mógł pomóc. Bez naszego przedstawiciela w zarządzie województwa taki cud nie mógł się zdarzyć. Fakty są takie, że przyśpieszenie budowy szpitala nastąpiło wtedy, gdy mieliśmy swojego człowieka w zarządzie. Także z całym szacunkiem dla naszych radnych wojewódzkich, ale oni niewiele mogą pomóc. Ja pracowałem z zarządzie Mazowsza i wiem jak to się odbywa. Dlatego nie sądzę, by jakakolwiek koalicja z Platformą zapewniła nam dofinansowanie do basenu.

Ja nie szukałem nigdy zwady, często gryzłem się w język. Natomiast konflikt narastał. Strona internetowa Platformy cały czas w nas biła, żeby jeszcze prawdą. Nigdy nie byłem nawet na przesłuchaniu w prokuraturze, a cały czas czytałem o sobie, że jestem przestępcą.

Nie byłem architektem tego związku, ani jego rozbijaczem. Oczywiście, że praca byłaby prostsza i pewne sprawy łatwiej byłoby załatwić w Warszawie, po to też zgodziliśmy się na tę koalicję. Ale w praktyce nie zauważyłem jednak takich korzyści dla miasta, gdy ta koalicja trwała. Nawet specjalnie starań ze strony naszych partnerów nie widziałem, by nam w czymkolwiek pomóc. Zresztą, czy trzeba być w koalicji, by o ostrołęckie sprawy walczyć? Również i dziś żadnego specjalnego wsparcia ze strony ostrołęczan w Warszawie nie odczuwam. To przykre.

Przez te cztery lata otworzyła się, a raczej ma się niedługo otworzyć, jedna firma produkcyjna, zatrudnienie ma sięgnąć kilkudziesięciu osób… Czy naprawdę już nikt nie chce inwestować w Ostrołęce?

- To dopiero początek. Strefy gospodarcze przynoszą widoczne rezultaty po 4-5 latach. Prawie wszystkie działki zostały sprzedane, są już przekształcone, można budować. Myślę, że teraz dopiero się zacznie. Jestem pewny, że ci ludzie, którzy kupili za grube miliony te działki, będą inwestować. Ta pierwsza firma już kończy budować i zatrudni 40 osób. A w planach mają jeszcze jeden zakład w drugim etapie, na 45 osób. Wszyscy też zdajemy sobie z tego sprawę, że mamy kryzys, a to nie sprzyja inwestycjom. Niektóre firmy czekają na poprawę koniunktury.

Również z optymizmem patrzę na nasze największe firmy. StoraEnso wybudowała elektrownię, także na pewno nie ucieknie z Ostrołęki, tu będzie inwestowała. Decyzji dotyczącej nowej maszyny jeszcze nie ma, ale ona wcześniej czy później będzie, pod nią przecież budowali elektrownię. Trochę zadrżałem przy prywatyzacji Energi, ale chyba nie powinna ona zagrozić ostrołęckiej inwestycji. Czytałem że Ostrołęka jest w bardzo konkretnych planach inwestycyjnych PGE. Te dwie firmy, to są nasze fundamenty gospodarcze i dzięki nim przyszłość gospodarcza Ostrołęki wygląda naprawdę optymistycznie.

Patrząc oczyma dziecka, to Pana rządy były zupełnie nieudane. Ani McDonald’sa, ani hiper¬marketu…

- Mam nadzieję, że większość dzieciaków woli jednak grać w piłkę, niż objadać się hamburgerami. Wystarczy popatrzeć, nasze orliki tętnią życiem do późnych godzin wieczornych. Widziałem to na własne oczy w SP 6 o 21.30 i to była dla mnie największa nagroda, że chłopaki mogą kopać w piłkę w takich warunkach, poczuć się jak profesjonalni piłkarze. Mam nadzieję, że dla dzieci, młodzieży, ważniejsza jest ta cała infrastruktura sportowa, boiska, basen, niż galerie i "mcdonaldy". Dlatego powstają kolejne boiska. Piękny kompleks sportowy przy zespole szkół w Wojciechowicach, dwa nowe orliki, a w budżecie na następny rok znajdą się boiska przy pierwszym i drugim gimnazjum.

A co do McDonald’sa, to będzie. Przy rondzie Siemowita. Już wydaliśmy wszystkie potrzebne pozwolenia, mogą budować. Ja też ewaluuję i utrudnień nie robiłem żadnych, nawet poszliśmy na ustępstwa, skoro jest takie społeczne oczekiwanie.

Podobnie duża galeria. Wszystko wskazuje na to, że będzie. Są w Ostrołęce przedsiębiorcy, których stać na taką inwestycję, plan zagospodarowania już jest uchwalony, nic nie stoi na przeszkodzie by budowali. Nie przeszkadzaliśmy, bo społeczeństwo chce takiego centrum handlowego. No i buduje nasz kapitał, a to bardzo ważne.

A jak ten nasz kapitał wywinie numer i zainkasuje gotówkę, a my będziemy mieli Tesco lub innego Kauflanda?

- Pewne deklaracje publiczne padły. Jeśli przedsiębiorcy ich nie dotrzymają, to będą mieli ze mną jeszcze do czynienia. Swoje przeżyłem przy okazji tego zamieszania z galeriami, nazywano mnie nawet szefem grupy przestępczej. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu, który nakazał przeprosiny, ale taki proces to przecież nic przyjemnego. Tak więc chcę, żeby przynajmniej finał był jak najkorzystniejszy dla mieszkańców miasta. Galeria ma być ładna i "ostrołęcka", takiej miasto na pewno nie będzie przeszkadzać.

Jakie hity inwestycyjne przygotowujecie na następną kadencję? Co ma nas przekonać, by zaufać Januszowi Kotowskiemu jeszcze raz?

- Na pewno będziemy kontynuowali rozbudowę kompleksu sportowego przy Witosa. Jest już fantastyczne boisko, jest świetny basen, jest projekt na modernizację stadionu lekkoatletycznego. Wybudujemy nową halę, z widownią na kilka tysięcy miejsc i halę do tenisa ziemnego. Chcemy, by ten kompleks sportowy był kompletny. To realny plan, razem z dalszą częścią remontu Witosa Ten rejon miasta będzie wizytówką Ostrołęki.

Przy budowie ulic chcemy skupić się przede wszystkim na ciągach drogowych, które rozwiążą największe problemy komunikacyjne miasta. Doprowadzimy Korczaka do Gorbatowa i później Dobrzańskiego do 11 Listopada. Będzie to alternatywna droga, odciążająca centrum miasta. No i druga rzecz, to dokończenie obwodnicy miasta. Jestem realistą i wiem, że miasto samo tego nigdy nie zrobi. To nierealne, a kto mówi inaczej, ten kłamie. Musimy to zrobić wspólnie, z powiatem, z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Byłem w dyrekcji i ona w to wchodzi. Ale powolutku. Oni mają najpierw Pułtusk, Różan, nim dojdą do nas.

Mamy też zrobione kompletne projekty przebudowy całej Warszawskiej, całej Ostrowskiej, Słowackiego i Stacha Konwy. Teraz musimy tylko szukać pomocy finansowej na ich realizacje. Bo nie sztuka wydać cały budżet inwestycyjny na modernizację Warszawskiej. Potrzebne nam jest wsparcie finansowe z zewnątrz. Nie ukrywam, że dla realizacji tych inwestycji ważne będzie to, kto wygra wybory na Mazowszu.

W okolicach Bursztynowej powstanie bardzo fajny park z placem zabaw. Na hektarze będzie plac zabaw jakiego jeszcze u nas nie było, milion złotych na ten cel deklaruje Energa, i park na 3,5 ha. To w następnym roku. Mamy też ambitną koncepcję zagospodarowania nabrzeża Narwi, od plaży do starego portu. Tu też liczymy na pomoc środków zewnętrznych. Będziemy realizowali ją etapami, od plaży zaczynając. Musimy również zabezpieczyć osiedle Leśne wałem przeciwpowodziowym.

Zmodernizujemy przedszkola i zbudujemy nowe domy socjalne. Mamy projekty segmentowców z Krapkowic. I co roku powinien powstawać u nas jeden.

Te i inne inwestycje zostaną zapisane w przygotowywanej właśnie strategii miasta od roku 2010. Spotykamy się z mieszkańcami, oni dzielą się z nami wieloma interesującymi pomysłami, z których na pewno przynajmniej część będziemy chcieli zrealizować. Musimy do końca roku uchwalić tę strategię. Ale chciałbym, żeby zrobiła to już nowa rada, żeby nikt nie traktował jej przez pryzmat wyborów.

Co Pan zrobi jak przegra najbliższe wybory?

- Nie jest to dla mnie sprawa życia lub śmierci. Co nie znaczy, że nie powalczę i mi nie zależy. Powiem może nieskromnie, że kilka rzeczy udało mi się zrobić, ale jeszcze wiele jest do zrobienia. Nasze działania nie zatrzymują się na tej kadencji, są rozłożone w czasie. Wiele inwestycji rozpoczętych przez tę ekipę, będzie realizowanych i kończonych w następnej kadencji samorządu. Szkoda by było już w tym nie uczestniczyć…

Szkoła, bycie pedagogiem, nie było dla mnie "skazaniem" i powrót tam dzisiaj nie byłby dla mnie ujmą czy porażką. Zwłaszcza, że pracę w szkole uznawałem za bardzo sensowną. Uczyłem religii, niemieckiego i filozofii. Znam język, mogę się wziąć za tłumaczenia. Tłumaczyłem już poważne teksty. Tak więc odnajdę się w nowej rzeczywistości, jeśli tak zadecydują ostrołęczanie. Proszę jednak o to żeby dali mi szansę na realizację rozpoczętych projektów w roli prezydenta miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki