Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok! Zwłoki 82-letniej kobiety przez 17 dni leżały w mieszkaniu. Zapach śmierci unosi się tam do dziś

Echo Dnia
82-latka zmarła w swoim mieszkaniu. Sąsiedzi już wcześniej alarmowali policję, ale...

Dlaczego policjanci tak późno zdecydowali się na otwarcie drzwi?

- Od kilku dni stale wietrzymy klatkę schodową i mieszkania, by pozbyć się tego zapachu – twierdzi Henryk Banaczek
- Od kilku dni stale wietrzymy klatkę schodową i mieszkania, by pozbyć się tego zapachu – twierdzi Henryk Banaczek

- Od kilku dni stale wietrzymy klatkę schodową i mieszkania, by pozbyć się tego zapachu - twierdzi Henryk Banaczek

Dlaczego policjanci tak późno zdecydowali się na otwarcie drzwi?

Rafał Jeżak, zespół do spraw komunikacji społecznej radomskiej policji: - 5 listopada policja została zawiadomiona przez sąsiadkę, o tym, że nie widziała od kilku dni mieszkającej obok kobiety. Gdy policjanci przyjechali na miejsce sąsiadka poinformowała ich, że być wyjechała ona na weekend świąteczny do rodziny. Mieszkanie było zamknięte. Policjanci na miejsce wezwali straż pożarną. Strażacy użyli do sprawdzenia podnośnika. Przez okna nie było nic widać.
Próbowano też skontaktować się z rodziną, ale bezskutecznie. Nie było podstaw, aby wyważyć drzwi. Policjanci poprosili sąsiadkę o sprawdzenie wieczorem, czy będą w mieszkaniu świeciły się światła. Sąsiadka zadeklarowała, że postara się dotrzeć do rodziny, a jak by się jej to nie udało, miała zgłosić zaginięcie na drugi dzień w komisariacie.

Zapachu, który pozostał po rozpadającym się ciele do tej pory nie udało się usunąć.

Radom. Blok przy ulicy 11 Listopada. Na jednej z klatek schodowych drzwi są otwarte na oścież. Otwarte są też wszystkie okna oraz klapa na dach. Powód - dobiegający z mieszkania na drugim piętrze straszny smród. Zajmowała je 82-letnia kobieta. Mieszkała samotnie.

- Spotykaliśmy się zwykle wczesnym rankiem, gdy wychodziła do kościoła - opowiada jeden z sąsiadów. -Gdy przestaliśmy ją widywać zaniepokoiliśmy się, ale tłumaczyliśmy sobie, że może pojechała do sanatorium lub do rodziny. Ale potem z mieszkania zaczął dobiegać straszny smród. Wtedy pomyśleliśmy o najgorszym i wezwaliśmy policję oraz straż pożarną. To było w pierwszych dniach listopada.

WIDOK Z DRABINY

Henryk Banaczek, który mieszka na trzecim piętrze również pamięta pierwszy przyjazd policjantów.

- Niestety, nie zdecydowali się wejść do mieszkania tłumacząc się, że nie mają nakazu - opowiada. - Z kolei strażacy użyli drabiny, zajrzeli przez okno i powiedzieli, że nikogo nie widzą. Gdy zasugerowałem im, żeby wybili szybę i weszli do środka odpowiedzieli, że nie mają takiego rozkazu.

Według Henryka Banaczka on i inni sąsiedzi zawiadomili rodzinę kobiety i dopiero po jej interwencji policjanci 7 listopada otworzyli drzwi. Niestety, potwierdziły się najgorsze przypuszczenia: martwa kobieta leżała w przedpokoju, a jej zwłoki znajdowały się już w stanie rozkładu. Ustalono, że zmarła 17 dni wcześniej.

DEZYNFEKCJA

Według lokatorów zaraz po wyniesieniu zwłok mieszkanie zostało spryskane przez specjalną ekipę środkiem dezynfekującym, co jednak nie wyeliminowało smrodu.

- Już wtedy mówiono nam, że konieczne jest wyrzucenie przesiąkniętych smrodem rzeczy, łącznie z parkietem i spalenie ich. Potem trzeba raz jeszcze zrobić dezynfekcję - twierdzi sąsiad.

Firmę, która zgodziła się wykonać taką usługę znaleziono dopiero w poniedziałek, 15 listopada, poza Radomiem. Inne odmawiały.

W poniedziałek firma wysypała w mieszkaniu proszek, którego zadaniem ma być zniwelowanie przykrego zapachu. Usuwanie rzeczy ma nastąpić we wtorek.

Źródło: Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki