Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Spadnie na nas biokataklizm". Emocje wokół planów budowy biogazowni sięgają zenitu

Redakcja
Biogazownia jest dla nas jak kataklizm - przekonuje liczna grupa mieszkańców wsi.

Na rozprawę przyszło 59 mieszkańców gminy. Zorganizowana została po raz pierwszy w jej historii. Jeszcze zanim spotkanie się rozpoczęło, przyciszonymi głosami ludzie prowadzili ożywioną dyskusję. Biogazownia to bowiem temat gorący. Choć mieszkańcy mówią: śmierdzący.

Biogazownię o mocy 2 MW chce zbudować w Karniewie firma Esperotia Energy Investments SA z Wrocławia. Upatrzyli sobie cztery działki (prywatne), niedaleko ośrodka zdrowia, ok. 200 metrów od domów, kilkaset metrów od urzędu gminy. W planie zagospodarowania przestrzennego ta ziemia przeznaczona jest pod działalność uciążliwą.
Wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację tego przedsięwzięcia (najpierw musi być pozytywna decyzja "środowiskowa", a potem pozwolenie na budowę - red.) złożyła w urzędzie gminy w październiku 2011 roku firma Green Holding z Warszawy (wchłonięta w tym roku przez spółkę Esperotia - red.). Wójt, po zasięgnięciu opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i sanepidu, nałożył na wnioskodawcę obowiązek sporządzenia raportu o oddziaływaniu inwestycji na środowisko.

Raport firma złożyła w kwietniu 2012 roku. Wójt ponownie skontaktował się z RDOŚ i PSSE, z prośbą o uzgodnienie warunków realizacji ww. inwestycji. W tym samym miesiącu wpłynął pierwszy protest mieszkańców. Państwo Kuczyńscy oświadczyli na piśmie, że nie zgadzają się na budowę biogazowni i nie chcą, aby należący do nich las stanowił dla niej strefę ochronną. 30 kwietnia wpłynął protest grupy mieszkańców Karniewa. 22 maja Green Holding uzupełnił raport środowiskowy, z wyjątkiem punktu dotyczącego konfliktów społecznych (wójt zobligował firmę, aby przeanalizowała ten problem i zaproponowała metody złagodzenia konfliktu). Ten punkt uzupełniony został 22 czerwca. Decyzja środowiskowa miała zostać przez wójta wydana (bądź nie) jeszcze w lipcu, termin został jednak przesunięty na 6 sierpnia, z uwagi na "skomplikowany charakter sprawy, zaistniałe konflikty społeczne oraz konsultacje społeczne". 10 lipca opublikowane został zaproszenie na rozprawę administracyjną. I

25 lipca owa rozprawa się odbyła. W sali GOK było gorąco, nie tylko ze względu na pogodę.
Ta rozprawa nie rozstrzyga realizacji inwestycji, służy wyrażeniu opinii przez mieszkańców. Zostanie uwzględniona w uzasadnieniu decyzji administracyjnej - zaznaczył na wstępie prowadzący spotkanie Grzegorz Cesarski, zastępca wójta, po czym oddał głos Zofii Borowskiej, dyrektor technicznej Esperotii. Pani dyrektor zaczęła od informacji o działalności spółki. Po niej pałeczkę przejął inny mówca - Jarosław Trzciński z Esperotii. Wyjaśnił, że kończy się procedura "środowiskowa", że biogazownia może stanąć tylko w jednym miejscu w gminie i że firma zrobi wszystko, aby ta inwestycja była jak najmniej uciążliwa.

Prąd z gnojowicy

- Ona będzie bardzo uciążliwa - rzucił ktoś z sali.
Dariusz Zarzycki z Esperotii wytłumaczył, że biogazownia to inwestycja, która polega na pozyskiwaniu energii elektrycznej i cieplnej ze źródeł odnawialnych. Substratem do produkcji tej energii jest kiszonka z kukurydzy oraz gnojowica.

- W państwa uwagach przewijają się trzy sprawy: transport substratu, jego magazynowanie i fermentacja - powiedział. - Co do kukurydzy - nie sprowadzamy do biogazowni kiszonki tylko zielonkę, która jest zakiszana na terenie biogazowi, w silosie, metodą tradycyjną, stosowaną przez rolników. Nie będzie smrodu - zapewnił. - Kontrakty zawierać będziemy z okolicznymi rolnikami, bo transport tego substratu jest opłacalny w promieniu 20 km. A gnojowica dowożona będzie wozami asenizacyjnymi, spuszczana bezpośrednio do zbiornika. Gaz z procesu fermentacji jest spalany. Tworzony w ten sposób prąd będzie trafiał do sieci trakcyjnej, a ciepło można będzie wykorzystać, np. do ogrzania gminnych czy prywatnych budynków. Zaś pozostałość, czyli poferment może być przez rolników wykorzystany jako nawóz. Biogazownia nie jest zakładem utylizacyjnym, tu się nie przywozi śmieci - podkreślił.
- Tutaj ma powstać biogazownia rolnicza, używająca tylko naturalnych substratów. RDOŚ i PSSE uznały, że jest bezpieczna dla mieszkańców i dla środowiska - uzupełnił Jarosław Trzciński.

Potem przyszedł czas na wypowiedzi mieszkańców. Agnieszka Pałasz zaczęła od sprawy prywatnego lasu, sąsiadującego z planowaną biogazownią, który ma stanowić tarczę ochronną. Głośno zastanawiała się, dlaczego inwestor dysponuje cudzą własnością.
- Las już tam jest, dlatego znalazł się w naszym raporcie dot. środowiska. Mamy obowiązek opisania tego co znajduje się w pewnej, określonej odległości od inwestycji. Ten las będzie naturalną tarczą odorową - tłumaczył Jarosław Trzciński.
- Ta inwestycja spowoduje pogorszenie jakości życia w Kar_niewie. Może nie umrzemy, ale na pewno nas podtrują. Przecież nasze dzieci będą tu żyć! - znów "przerywnik" z sali.
- Nie ma wymogu, żeby las tam był - dodał Dariusz Zarzycki. - Na terenie biogazowi powstanie specjalna zielona strefa.

- Jestem za energią odnawialna, ale przeciw biogazowi - wyraził opinię Stanisław Myszka, właściciel gospodarstwa agro_turys_tycznego. - W Polsce jest 100 biogazowni, a rządowy plan zakłada zbudowanie 2400 do 2020 roku. Ile potrzeba substratu dziennie? Nie mówicie. Nie mówicie o odzyskiwaniu metanu. Jak została zbadana sprawa wód głębinowych na wypadek awarii? Wcześniej, w latach osiemdziesiątych, miała tu powstać mleczarnia. Wykorzystaliście sytuację, że w planie zagospodarowania jest miejsce na działalność uciążliwą. Trochę więcej rozsądku, panowie. To nie jest inwestycja dla nas. Okolica jest za gęsto zaludniona.

Nic nie wiem o przeszłości tych działek. Kierujemy się po prostu zapisami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Takie konkrety jak ilość substratu, to temat na kolejne spotkanie, jeśli dostaniemy decyzję środowiskową. O wody gruntowe pytał już RDOŚ, to jest w raporcie.

Tańsza energia i praca

- Dobrze, a co z tego będzie miał zwykły mieszkaniec - dopytywał Grzegorz Ochenkowski.
-Mieszkańcy będą mogli korzystać z produkowanego przez biogazownię ciepła. Jest tańsze, jak wynika z analizy takich przedsięwzięć w innych częściach kraju oraz Europy. Spółka będzie zarejestrowana tu, gdzie biogazownia, a więc do gminy będą płynąć podatki, niemałe. A rolnicy dostarczający substrat będą mieli stałe kontrakty i będą mogli odbierać poferment.

-Zatrudnimy też dziewięć osób - dodała Zofia Borawska. - Biogazownia będzie pracować na trzy zmiany, a więc po trzy osoby na zmianie. I do tego firmy zewnętrzne.

Agnieszka Pałasz podjęła temat odległości biogazowi od domów.
- Co prawda nie ma tego w przepisach, ale taki obiekt powinien być co najmniej 300 metrów od domostw. A tu jest ledwie 150. Protesty będą dalej - zapowiedziała.
- Rzeczywiście nie ma przepisu regulującego odsunięcie się od zabudowań na konkretną odległość - potwierdził Jarosław Trzciński. - A to miejsce, o którym dyskutujemy, jest jedynym dostępnym na taką inwestycję w gminie. Taki plan zagospodarowania przestrzennego uchwalili państwo w 2003 roku. No i są w Polsce takie biogazownie, które działają 100 metrów od szkół czy bloków
- Nie jesteśmy przeciwni biogazowi, tylko jej lokalizacji - zaznaczyła Agnieszka Pałasz.
- A ja się nie zgadzam na tę budowę - odezwał się Roman Wawrzonkowski, najbliższy sąsiad biogazowni. - Ja wodę czerpię ze studni. A jak mi zatrują? No i gdzie dzieciaki będą chodzić na spacery? Dlaczego wójt na to pozwala?! - wywołał gospodarza gminy.

.
Wynoście się!
- Tu jest sprzeciw, niechęć mieszkańców. Dlaczego się stąd nie wyniesiecie - dociekał wzburzony pan Krzysztof.
- Jest teren, jest możliwość, kalkuluje nam się ta inwestycja - biznesowo odpowiedział Trzciński.
Rolnicy dopytywali też o szczegóły: harmonogram dowozu substratu, ceny ciepła, liczbę samochodów dziennie wjeżdżających do biogazowi. Na te pytania przedstawiciele inwestora nie udzielili odpowiedzi.
- Na to jest jeszcze za wcześnie. Biznesplan przygotujemy jeśli dostaniemy decyzję środowiskową. Dopiero wtedy możemy mówić o konkretach - wyjaśniła Zofia Borowska.
Po dwuipółgodzinnej burzliwej debacie stanęło na tym, że inwestor zorganizuje dla 20 osób z gminy wycieczkę do działającej już biogazowi, o podobnej mocy i tej samej technologii.
Decyzję środowiskową wójt ma wydać do 6 sierpnia.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki