Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skype prawdę Ci powie o przyszłym pracowniku

Robert Majkowski
sxc.hu
Coraz częściej rekruterzy oraz pracodawcy rozmowy kwalifikacyjne przeprowadzają na... Skype. A oko kamery potrafi być bezlitosne

- Pierwsze firmy, które decydowały się na taką formę rekrutacji, robiły to przede wszystkim ze względu na oszczędność czasu. Dopiero z czasem okazało się, że "oko kamery" może powiedzieć nam o kandydacie więcej, niż on sam na rozmowie "face to face" - mówi Sebastian Zelek HR Manager z agencji pracy Personnel Solutions, która zdecydowaną większość rozmów rekrutacyjnych przeprowadza on-line.

Najpierw Facebook, teraz Skype

Portale społecznościowe oraz komunikatory stały się integralną częścią naszego życia. Można zaryzykować stwierdzenie, że mają wpływ na każdą jego dziedzinę. Także tą związaną z pracą, zwłaszcza na etapie jej poszukiwania. Pracodawcy idąc z duchem czasu, wykorzystują dostępne narzędzia do procesów rekrutacyjnych. - Pierwszym, głośnym tego przykładem było wykorzystanie Facebooka do przyjrzenia się bliżej danemu kandydatowi.

Wystarczyło, że rekruter w google wpisywał imię i nazwisko, a następnie wszedł na najpopularniejszy obecnie portal społecznościowy. A na nim mógł znaleźć więcej informacji, niż w nadesłanym CV - zdjęcia, wypowiedzi odnośnie jakiegoś tematu. W ten sposób mógł sobie wyrobić jakąś wstępną opinię o danej osobie. Teraz już każdy wie, że należy w ustawieniach konta zablokować dostęp do konta tak, aby to rozmowa kwalifikacyjna była głównym wykładnikiem naszej przydatności do firmy - mówi Sebastian Zelek.

Odpowiednie zabezpieczenie na Facebooku daje nam większe szanse na rozmowie kwalifikacyjnej. Tyle, że to właśnie ona jest tym, co najbardziej stresuje Polaków w procesie rekrutacji. - Wszyscy wiemy jak ważnym dokumentem jest CV. Ale w momencie jego wysyłania do potencjalnego pracodawcy nie stresujemy się specjalnie. Schody rozpoczynają się w momencie, kiedy mamy już ustalony termin spotkania. Sama rozmowa bywa najbardziej stresującym doświadczeniem w procesie rekrutacji. A wiadomo, że kiedy się stresujemy, nie jesteśmy w stanie uniknąć wszystkich możliwych wpadek. Zwłaszcza podczas rozmowy on-line - przekonuje HR Manager.

Kamera pokazuje więcej

Choć agencje pracy oraz pracodawcy coraz częściej zapraszają Polaków na rozmowę kwalifikacyjną w sieci, to wciąż nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego zjawiska. W praktyce oznacza to, że już sam stres rozmową w ogóle, powoduje że w kontekście rozmowy w sieci, zapominamy o tym, co może przełożyć się na ocenę rekrutera.

- Wiemy, że na rozmowie kwalifikacyjnej w firmie musimy się dobrze zaprezentować i że na ocenę wpływa m.in. nasz strój, aparycja, gestykulacja, to co mówimy. I tak naprawdę na tym skupiamy nasze myśli. Ale kiedy umawiamy się na rozmowę na Skype zapominamy, że także inne czynniki mogą mieć wpływ na naszą ocenę. Siadamy wygodnie w fotelu, uruchamiamy laptopa, potem Skype, odbieramy obraz po drugiej stronie. Podobnie jak w przypadku rozmowy "face to face", jesteśmy dobrze ubrani, bardzo dobrze odpowiadamy na pytania. Ale za naszymi plecami leży sterta ubrań na łóżku, a koło stołu biega pies z merdającym ogonem. Gdyby kamera tego nie wychwyciła wszystko pięknie, natomiast takie obrazki potrafią skutecznie rozkojarzyć rekrutera, a także dają mu do myślenia: "czy ta Pan/Pani jest taka nieogarnięta?" - mówi Sebastian Zelek.

Dlatego warto przyswoić sobie kilka zasad, które nie obowiązują na rozmowach "face to face" w biurze, ale które pozytywnie wpłyną na odbiór naszej kandydatury on-line. Po pierwsze - do spotkania w sieci wybierzmy miejsce schludne (czyt. pomieszczenie w mieszkaniu), tak żeby obraz za naszymi plecami nie dekoncentrował rekrutera.

Po drugie - jeśli mamy w domu zwierzęta, zwłaszcza psa lub kota, postarajmy się, aby na czas rozmowy nie zakłócały ani dźwięku, ani nie pojawiały się w obrazie. Po trzecie - wykluczyć inne elementy, które mogą nas zagłuszyć, zwłaszcza pamiętajmy o wyłączeniu telefonu.

Po czwarte - mimo, że "mówisz" do laptopa, patrz rekruterowi prosto w oczy i nie zapomnij podłączyć sprzętu do prądu lub naładować baterii. - Warto także pamiętać o tym, że każdy użytkownik komunikatora ma wybrany przez siebie nick. Jeśli umawiamy się na rozmowę kwalifikacyjną w sieci dobrze by było, żeby rekruter nie rozmawiał z "misiaczkiem", "słoneczkiem", czy "masażystą" - uśmiecha się HR Manager.

Rekrutacja dla młodszego i starszego

Osoby poszukujące pracy powinny o tych zasadach pamiętać z jednego prostego powodu - pracodawcy i agencje pracy coraz częściej będą korzystać właśnie z tego narzędzia. - Sama rozmowa niczym się nie różni, padają te same pytania, które zostałyby zadane na rozmowie tradycyjnej. Jednak oszczędność czasu ma tutaj wciąż ogromne znaczenie - przekonuje przedstawiciel agencji pracy Personnel Solutions.

Do przeprowadzenia rozmowy on-line wystarczy dostęp do internetu, a także laptop, komputer, tablet bądź smartfon z zainstalowanym komunikatorem. Dla pokolenia Z i Y taka forma rekrutacji nie jest najmniejszym problem. Dla nich nowe technologie to chleb powszedni. A jak wygląda sytuacja w kontekście osób nieco starszych? - Wbrew pozorom są to osoby, które bardzo szybko uczą się nowych technologii. Dostęp do nich jest też dużo łatwiejszy niż kilkanaście lat temu, dlatego dziś osoby starsze na spotkaniach w sieci nie wypadają gorzej - kończy HR Manager.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki