Wysyłała je do swojej klientki pracownica firmy, zajmującej się pośrednictwem przy udzielaniu kredytów.
Pieniądze za dwa dni
W ostatnich dniach kwietnia tego roku Kowalska, mieszkanka małej miejscowości pod Myszyńcem, postanowiła wziąć kredyt. Jej wybór padł na Centrum Pośrednictwa Finansowego (CPF) w Ciechanowie. Firmę wybrała z ogłoszenia. Starała się o pożyczkę w wysokości 54 tys. zł.
- Zależało mi na czasie, a pracownica tej firmy zapewniała w rozmowie telefonicznej, że jeśli spełnię warunki, to pieniądze znajdą się na moim koncie w ciągu dwóch dni. Oprocentowanie też było korzystne - opowiada Kowalska.
Jak mówi kobieta, szybko okazało się, że spełnia wszystkie warunki i pożyczkę dostanie. Musi tylko wpłacić kilka tysięcy złotych w CPF, jako wynagrodzenie za pośrednictwo przy znalezieniu warszawskiej firmy Forminx Finance, która kredytu ma udzielić. Maria podpisała wszystkie dokumenty i wpłaciła część wymaganej należności, czyli prawie cztery tysiące złotych.
Osłupienie i obawy
Ale pożyczki nie otrzymała, bo firma Forminx Finance postawiła jej warunki, których spełnić nie mogła. Kowalska skontaktowała się z CPF.
- Oni rozłożyli ręce i powiedzieli, że swoje zrobili. I że mam im jeszcze zapłacić resztę pieniędzy za pośrednictwo. Kiedy zapytałam, dlaczego mnie o wszystkich wymaganiach nie poinformowali wcześniej, odpowiedzieli, że się nie dopytywałam - mówi kobieta.
Maria zaczęła starać się o odzyskanie już wpłaconych pieniędzy oraz wycofanie się z umowy kredytowej. W Forminx Finance złożyła nawet oświadczenie o odstąpieniu od zawartej umowy. Potem były rozmowy telefoniczne i wymiana sms-ów. Te, które pani Maria otrzymała 15 maja od Ewy W., pracownicy CPF, wprawiły ją w osłupienie i wywołały obawy o własne bezpieczeństwo.
To była próba wyłudzenia
C o na to właściciel CPF? Według niego, twysyłane do Kowalskiej sms-y są niczym innym, jak... informacją, że wierzytelność wynikająca z zawartej umowy zostanie przekazana do windykacji, a ich treść - jak przekonuje - nie zawiera gróźb.
- Zachowanie klientki może kojarzyć się tylko z jednym - z próbą wyłudzenia pożyczki. Z chwilą, kiedy niecny plan się nie sprawdził, postanowiła szukać linii obrony. Trzeba się zastanowić, kto kogo oszukał, skoro klientka w dalszym ciągu zalega z częścią wynagrodzenia za świadczenie usługi finansowej - podsumowuje.
Co jeszcze mówi właściciel CPF? Co na to policja i prokuratura? Więcej na temat tej szokującej historii przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.
kup Tygodnik Ostrołęcki szybciej niż w kiosku - już w poniedziałek na twoim komputerze
Masz daleko do kiosku? Podróżujesz z laptopem? Mieszkasz za granicą? Lubisz oryginalne gazety? Chcesz wiedzieć już w poniedziałek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?