Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd uznał, że szkoła była źle nadzorowana

Redakcja
Ratusz zapłaci 70 tys. zł nastolatce dotkliwie pobitej przed szkołą.

Wojciech Dorobiński, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Ostrołęce

- Miasto podjęło działania, aby zabezpieczyć się przed podobnymi sytuacjami. Przede wszystkim większość boisk i placów szkolnych jest monitorowana, prowadzony był audyt wewnętrzny pod kątem bezpieczeństwa. Kolejnym krokiem jest zawarcie kompleksowej umowy z ubezpieczycielem od takich zdarzeń na terenie placówek oświatowych w mieście. Należy przypomnieć, że ZS nr 3 był ubezpieczony, a ubezpieczyciel nie wziął udziału w procesie. Będziemy starali się, by przynajmniej część kosztów zasądzonych na rzecz dziewczynki została pokryta przez firmę ubezpieczeniową. W kadencji prezydenta Załuski był przypadek wybicia stałych zębów przez uczennicę SP nr 6 podczas zajęć świetlicowych. Tam zawarto ugodę, na mocy której miasto pokrywa koszty leczenia dziecka.

O dramatycznych wydarzeniach, jakie rozegrały się 18 lutego 2009 roku przed Zespołem Szkół nr 3, pisaliśmy w TO 9/2009. Jak ustalono w procesie sądowym, feralnego dnia, około godziny 14.20, Eliza, wówczas uczennica trzeciej kasy gimnazjum, wychodziła z koleżankami ze szkoły.

Od śnieżek do… kopniaków

Dziewczyny zostały obrzucone śnieżkami przez uczniów, czekających w ganku i na dziedzińcu szkoły. Chłopcy przewrócili je na ziemię i nacierali śniegiem. Przestali na chwilę, gdy uwagę zwróciła im nauczycielka. Eliza chciała pomóc zaatakowanej przez chłopców koleżance, gdy jeden z agresorów ją popchnął. Upadła na ziemię. Chłopcy kopali ją i obsypywali śniegiem. Zasłoniła głowę. Prosiła, aby przestali. Dziewczyna straciła przytomność. Gdy ocknęła się, napastników już nie było. Wróciła do domu, utykając i trzymając się za lewy bok. Płakała i krzyczała z bólu. Na pytania mamy odpowiadała zdawkowo, nie ujawniając jednak przebiegu zdarzenia. Następnego dnia nie poszła do szkoły. Matka zabrała ją do lekarza, który stwierdził nerwobóle, przepisał leki, wystawił zwolnienie lekarskie i zlecił ponowną wizytę. Dziewczynę nadal bolał brzuch. Zasłabła u lekarza. Trafiła do szpitala w Ostrołęce, w którym spędziła trzy tygodnie. Przeszła operację. Od 11 do 13 marca 2009 roku była hospitalizowana w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Nawet nie przeprosili

Sprawa trafiła na wokandę. Sąd Rejonowy w Ostrołęce postanowieniem z 20 lipca 2010 r. umorzył sprawę przeciwko nieletnim uczestnikom zajścia. Ustalił, że uczestniczyli oni w bójce. Jednak nie spostrzegali zdarzenia jako celowego, świadomego, brutalnego ataku na kogokolwiek. Chłopcy nie czuli się odpowiedzialni za zdarzenie i nie przeprosili dziewczyny.

Pęknięta śledziona, jajnik, odma, martwica…

Adwokat poszkodowanej wniósł pozew przeciwko miastu.
Dziewczyna domagała się od miasta 140.000 zł m.in. zadośćuczynienia za ból i cierpienia, wywołane pobiciem. Miała pękniętą śledzionę, odmę płucną, rozerwaną przeponę z przesunięciem śledziony i żołądka do klatki piersiowej, martwicę ściany żołądka, pęknięcie lewego jajnika.
Miasto Ostrołęka wniosło o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie kosztów. Zaprzeczyło temu, aby doszło do zdarzenia. Jak dowodzili prawnicy, była to tylko zabawa na śniegu, podczas której uczniowie obrzucili i natarli śniegiem powódkę. Poza tym dziewczyna nie powiedziała o incydencie dyrekcji szkoły, ani matce. Do szpitala zaś trafiła po dwóch dniach, podczas których mogło wiele się wydarzyć.

Szkoła źle nadzorowana

Sąd pierwszej instancji stwierdził, że do zdarzenia doszło w godzinach lekcji na terenie gimnazjum. Miasto nie wykazało, aby szkoła była właściwie nadzorowana oraz aby nastolatka doznała obrażeń w okolicznościach innych niż przez nią przedstawione. Podkreślił, że szkoła ma obowiązek nadzoru nad uczniami, gdy jest czynna i gdy dzieci mają możliwość przebywania na jej terenie. Zdarzenie trwało około 20 minut, więc szkoła miała czas na reakcję. Tymczasem oprócz jednej nauczycielki, przechodzącej przypadkiem obok rzucających się śniegiem dzieci, nie pojawił się żaden z dyżurujących nauczycieli. Dopiero po zdarzeniu dyrektor szkoły wystąpił z wnioskiem do prezydenta miasta o objęcie szkoły programem "monitoring wizyjny w szkołach i placówkach".

Sąd: Mogła stracić życie

Ustalając wysokość zadośćuczynienia, sąd okręgowy stwierdził m.in., że Eliza doznała obrażeń zagrażających życiu. Ma trwały uszczerbek na zdrowiu. Nie może biegać, uprawiać sportu, jak czyniła to wcześniej. Szybko się męczy. Ma bliznę na brzuchu. Cierpieniem dla niej było pięciomiesięczne leczenie. Z obawy przed rówieśnikami, podjęła naukę w trybie indywidualnym. Jej życie nie jest już jednak zagrożone, a stan zdrowia stabilny. Stąd wystarczające było 70.000 zł zadośćuczynienia. Wyrok zapadł 5 września 2012 roku. Od tego wyroku i prawnicy Elizy, i ratusza, wnieśli apelację. Rozpatrzył ją 27 lutego 2013 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Orzekł na korzyść 18-letniej dziś Elizy.
- Nie chcę wracać do tej sprawy, pragnę o niej jak najszybciej zapomnieć - ładna, ciemnowłosa dziewczyna, tegoroczna maturzystka odmówiła komentarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki