Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny, który służy wsi

anek
Mówi o sobie, że jest tradycjonalistą. Po ojcu odziedziczył zapał do pracy w samorządzie. Jest radnym, bo chce coś zrobić dla ludzi, zwłaszcza tych ze wsi - by mieli lepsze drogi, a ich dzieci równy start z tymi z miasta.

Sławomir Wróbel, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, wybrany został z okręgu numer jeden, a więc łączącego wszystkie wyszkowskie wsie. To druga samorządowa kadencja radnego z Gulczewa, członka PSL.
- To był dla mnie wielki zaszczyt i powód do satysfakcji, że ci sami ludzie wybrali mnie po raz drugi, żebym ich reprezentował. To najlepsza ocena mojej pracy w pierwszej kadencji i dowód na to, że nadal jestem im potrzebny. Dzięki temu jeszcze bardziej chce mi się pracować w radzie - mówi wiceprzewodniczący.
Wróbel pracuje w lokalnych władzach tak, jak jego ojciec, który wiele lat zasiadał najpierw w gromadzkiej, potem w miejskiej radzie narodowej.
Ludzie bardzo często przychodzą do niego z różnymi sprawami. Najczęściej interwencje dotyczą dróg i ulicznego oświetlenia.
- Nie jest dziś łatwo reprezentować ludzi - mówi radny. - Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Szczególnie trudno jest reprezentować tych, którym żyje się gorzej, bo oni mają zwykle więcej potrzeb i to bardzo istotnych, niezbędnych.
Wróbel stara się być rzecznikiem interesu wyszkowskich wsi i przyznaje, że czasem trudno mu przekonywać innych radnych do swoich racji. Mimo że i w poprzedniej, i w obecnej radzie jest w koalicji, nie wszystkie pomysły i zamierzenia udaje się zrealizować.
- W radzie poprzedniej kadencji, wydaje mi się, trudniej było walczyć o potrzeby wsi, choć wydawało mi się, że było więcej pieniędzy, mniej na wsi udało się zrobić, głównie z powodu prowadzonych dużych inwestycji w mieście. Teraz jest trochę łatwiej, choć pieniędzy mniej. Dużym wsparciem są dla nas unijne pieniądze, dzięki którym można inwestować m.in. w drogi, wodociągi. Te dofinansowania pomagają mi przekonać radnych do inwestowania na wsi - mówi radny Wróbel. Rozumie, że każdy radny ma swój okręg i swoich wyborców, i o ich interesy musi dbać, nie zapominając jednak, że Wyszków i przyległe wsie to jedna gmina i wszystkie decyzje jej władz powinny leżeć we wspólnym interesie mieszkańców.
Funkcja wiceprzewodniczącego zobowiązuje go do większej uwagi i zaangażowania w prace rady. - Czuję się zobowiązany do bycia dyspozycyjnym na tyle, na ile pozwalają mi gospodarskie obowiązki. Wydaje mi się, że skoro pobieram ryczałt, to jestem zobowiązany do konkretnej pracy. Tak mnie wychowano. Staram się więc angażować w pracę rady.

Rolnik postępowy

Rolnikiem jest z dziada pradziada. Prowadzi wraz z żoną w Gulczewie specjalistyczne, czterdziestohektarowe gospodarstwo nastawione na produkcję mleka. Hoduje czterdzieści krów. - Staram się być otwarty na wszelkie nowości, rozwiązania techniczne, kilkakrotnie odwiedzałem kraje Europy Zachodniej, żeby podglądać tamtejszych rolników - mówi radny Wróbel. Lubi poczytać fachowe pisma i wymieniać doświadczenia z innymi rolnikami. Przyznaje, że z takiego, jak jego gospodarstwa można utrzymać rodzinę na zadowalającym poziomie.
Ma nadzieję, że unijna pomoc pozwoli zmienić oblicze polskiej wsi. Dopóki jednak rolnicy faktycznie nie otrzymają do ręki obiecanych pieniędzy, trudno im uwierzyć, że naprawdę jest szansa na odmianę ich losu. Boją się też, że planowana podwyżka składek na KRUS zabierze im więcej grosza, niż dostaną z Unii.
- Na wsi żyje się trudno, młodzi chcieliby uciec - wzdycha radny Wróbel. - Tylko gdzie? Kiedyś Wyszków dawał pracę całej okolicy, dziś zakłady poupadały. Wielu młodych ze wsi zostaje na wsi, albo szukają pracy w Warszawie, a czasem także za granicą. Już trzech młodych mieszkańców Gulczewa pojechało do pracy za granicę. Jeżdżą do Irlandii, Hiszpanii, Włoch. Pracują głównie na budowach. Tu czekają na nich rodziny. Oni tam zarabiają na spłacenie kredytu, postawienie na nogi domowego budżetu itd.
W Gulczewie nadzieją na pracę dla miejscowych są letnicy, którzy chętnie znajdują w tych malowniczych okolicach miejsce odpoczynku i relaksu z dala od wielkomiejskiego zgiełku. - To dla mieszkańców szansa na atrakcyjną sprzedaż terenu pod działkę, szansa na pracę przy jej zagospodarowywaniu, budowie domku letniskowego, doglądaniu, a nawet szansa na sprzedaż mleka, jajek itd. - mówi radny Wróbel.

Męska rodzina

Żona radnego Anna pomaga mężowi w gospodarstwie, prowadzi dom, zajmuje się trzema synami. Najstarszy jest licealistą, średni gimnazjalistą, a najmłodszy uczy się w szkole podstawowej. Ojciec jest bardzo dumny z synów. Mówi, że nie ma z nimi kłopotów wychowawczych, nie uciekają od książek, pomagają mamie w domowych pracach. Dwaj młodsi także chętnie w gospodarstwie. Najstarszy jakoś nie bardzo na razie widzi siebie jako następcę ojca.
- W tradycyjnych, wielopokoleniowych rodzinach łatwiej wychowuje się dzieci. Bardzo sobie cenię wartości przekazywane w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie, dzieci są wychowywane w szacunku do starszych, poczuciu bezpieczeństwa. W ogóle wydaje mi się, że dziś na wsi łatwiej wychowywać dzieci, niż w mieście - uważa radny.
Zapewnia, że jego małżeństwo jest partnerskie i żona, jako jedyna kobieta w rodzinie ma sporo przywilejów.
- Staram się jej pomagać w domu, a ona mi w gospodarstwie, uzupełniamy się wzajemnie - mówi radny. Ale nie w gotowaniu - bo w tym radny mistrzem nie jest. Za to świetnie gra w siatkówkę. Sport to jego hobby i sposób na odpoczynek.
- Także praca radnego jest dla mnie swoistym odpoczynkiem, oderwaniem od codzienności, rutyny. Bo choć praca rolnika wygląda dziś zupełnie inaczej, niż kiedyś, jedno pozostało niezmienne - jak ja to nazywam uwiązanie. Bo niezależnie od tego, jak bardzo zmechanizowane jest gospodarstwo stale trzeba nad nim czuwać, być rano, wieczorem, w południe - mówi Sławomir Wróbel.
Wielką przyjemność sprawiają mu także wycieczki - zarówno te wspólne z rodziną, jak i podróże poniekąd służbowe - w poszukiwaniu nowych rozwiązań w swoim gospodarstwie. - Jestem ciekawy świata, lubię zwiedzać, poznawać nowe miejsca i ludzi - zapewnia. - Byłem w Belgii, Holandii, Niemczech, Francji, Danii. Im więcej ciekawych miejsc oglądam, tym więcej jeszcze chciałbym zobaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki