psy pana Romana
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce 11 lipca, właśnie trwało sprzątanie. Boksy zostały uprzątnięte, psy z komórek wypuszczone na wybieg.
– Psy nie wyglądają źle. Nie widzę tu śladów znęcania się. Po prostu zwierzęta przebywają w złych warunkach – komentuje powiatowy lekarz weterynarii Mariusz Dobosz. Po jego interwencji na posesję przyjechał kontener, do którego pracownicy urzędu załadowali kości i odchody z boksów. Weterynarz zaszczepił psy przeciw wściekliźnie, chociaż, jak się okazało, psy były co roku szczepione. Pan Roman nic nie mówił. Słuchał jednak poleceń weterynarza i pań ze schroniska oraz fundacji, łapał psy, przenosił z klatki do klatki.
– Wielokrotnie zgłaszaliśmy w urzędzie, że tutaj źle się dzieje. Czasami jest smród nie do wytrzymania. Moim zdaniem należałoby mu zabrać wszystkie te psy i byłby porządek. Inaczej za chwilę będzie podobnie – komentuje jeden z krewnych