Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pośle Czartoryski, przeproś kobietę, którą obraziłeś!

archiwum TO
Z tekstu, który poseł Czartoryski opublikował na jednym z ostrołęckim portali internetowym raczej nie powinien się cieszyć...
Z tekstu, który poseł Czartoryski opublikował na jednym z ostrołęckim portali internetowym raczej nie powinien się cieszyć... archiwum TO
Poseł Arkadiusz Czartoryski napisał tekst, w którym obraził nie tylko dziennikarkę, kobietę, ale również wszystkie młode, wykształcone osoby z Ostrołęki. Jego znaniem to przedstawicielka "prowincjonalnej inteligencji"

3 czerwca poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS) bronił czynnie tzw. wolnych mediów. Bronił podczas marszu, który sam w głównej mierze zorganizował, jako najważniejsza persona swojej partii w okręgu siedlecko-ostrołęckim. Bronił przez kilka godzin z różańcem w ręku i modlitwą na ustach. Gdy we wtorek przeczytał w wolnym medium, jakim jest Tygodnik Ostrołęcki, obszerną relację z tego marszu, najwyraźniej zapomniał o co tak naprawdę mu chodziło z tymi wolnymi mediami i sam zabrał się za pisanie. A jak napisał, to jeszcze tego samego dnia opublikował na stronie internetowej słusznie wolnego medium, czyli takiego, które o pośle i jego przedsięwzięciach pisze wyłącznie dobrze. Ale do rzeczy.

Dziennikarka Tygodnika Ostrołęckiego, na zlecenie moje, wzięła udział w niedzielnym marszu obrońców telewizji TRWAM. Do swojego służbowego zadania podeszła profesjonalnie - poświęciła kilka niedzielnych godzin, by stać się uczestnikiem tego wydarzenia od początku do końca i ruszyła w drogę, noga w nogę z obrońcami. Jednak zdaniem posła, prowadziła "tajny nasłuch". Już to sformułowanie dowodzi, że poseł nie ma pojęcia na czym polega praca dziennikarza. Dziennikarz słucha tego, co ludzie mają do powiedzenia, rozmawia z nimi, patrzy jak się zachowują, co robią. Następnie to opisuje. To forma klasycznego reportażu, coraz rzadziej obecnego w mediach. Ale poseł, człowiek wykształcony, raczej powinien się z nią zetknąć w swojej pracy, podczas studiów, czy chociażby kartkując poranną prasę. Dziennikarz wykonywał tylko swoją pracę, nie musiał - jak pisze poseł - zmieniać się "niemal w agenta 007", by widzieć i słyszeć to, czego śpiewający religijne pieśni i idący w pierwszym szeregu poseł, nie mógł ani zobaczyć, ani usłyszeć.

Ale to co zobaczyła i usłyszała dziennikarka nie spodobało się posłowi. I to jest zrozumiałe, bo nie wszystko co piszą wolne media musi się posłowi podobać. Jednak poseł postanowił wykazać, że dziennikarz na zlecenie swojego pracodawcy zmienił się w tajnego agenta, by szydzić ze starszych osób i zaniżyć liczbę uczestników marszu. Niestety, przy tym poseł wykazał się niewielką znajomością tekstu, z którym polemizuje. Najpierw oburza się, że napisaliśmy, że uczestników marszu było tylko stu, a następnie zastanawia się skąd ze stu zrobiło się kilkuset. W tekście wyraźnie zostało napisane, że uczestników marszu było kilkuset, nie więcej jednak jak pięćset. A przed kościołem na marsz czekało ok. stu osób, do których dołączyli ci, którzy wyszli z mszy w farze.
Dziennikarka nie szydziła w tekście ze starszych osób, ale raczej współczuła im i brała w obronę. Przed politykami, którzy postanowili ich wyprowadzić na ulicę, wyłącznie w swoim politycznym interesie.

Rozumiem wściekłość i rozżalenie posła Czartoryskiego, że marsz, który miał być demonstracją siły PiS w regionie i za którego powodzenie był osobiście odpowiedzialny, okazał się frekwencyjną klapą. Rozumiem również, że pozycja w partii i dobre samopoczucie posła mogły doznać w tym wypadku uszczerbku. Nie rozumiem jednak, jak człowiek na poziomie, nasz przedstawiciel w polskim parlamencie, może pozwolić sobie na publiczne nazwanie dziennikarki "przedstawicielką prowincjonalnej inteligencji". Mam nadzieję, że to tylko nerwy poniosły posła Czartoryskiego i generalnie raczej jest dobrego zdania o młodych, wykształconych osobach z Ostrołęki. I zwykle nie wyraża się o nich w ten sposób, poniżając przy okazji wszystkich mieszkańców naszego regionu. Regionu, który po raz kolejny wybrał go na swojego przedstawiciela w polskim parlamencie.

Panie pośle, za podobne zachowanie poseł PO, Stefan Niesiołowski, był zmuszany do przeproszenia dziennikarki. Ja bym nie chciał, żeby ktokolwiek Pana do czegokolwiek zmuszał. Ale myślę, że słowo przepraszam z Pana ust za obrażenie dziennikarki, ale przede wszystkim kobiety, paść powinno. Również publicznie. Bo przecież nie jest Pan chyba przedstawicielem prowincjonalnej inteligencji…

Maciej Sulima, redaktor naczelny Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki