Imprezę rozpoczęło seminarium popularnonaukowe, poświęcone Łotwie i Łotyszom. Dr Adam Jankiewicz, dyrektor zespołu prezydialnego Biura Trybunału Konstytucyjnego, mówił m.in. o historycznych stosunkach Polski z Łotwą. Podkreślił, że z tym krajem nigdy nie mieliśmy konfliktów.
Razem w Unii Europejskiej
Adam Jankiewicz zachęcał, by odwiedzić Łotwę.
- Tam jest wszystko świetnie zorganizowane i urządzone. To kraj jednego miasta - Rygi. To jedno z najpiękniejszych miast nadbałtyckich - powiedział.
Einars Semanis mówił przede wszystkich o sprawach, które są wspólne dla Polski i dla Łotwy w kontekście członkostwa w Unii Europejskiej. Jego zdaniem powinniśmy się wspierać w sprawach ekonomicznych, ekologicznych czy rolniczych.
- Polska i Łotwa są razem, historycznie i geograficznie, wczoraj, dziś i jutro - podkreślił. ambasador.
Wytłumaczył, jak doszło do kryzysu w jego ojczyźnie.
- Ludzie chcieli się szybko dorobić, a nie myśleli o inwestycjach długoterminowych. Potrzebny był kredyt. Zredukowano zatrudnienie, ilość urzędów, kwoty wypłat. Teraz jest nadzieja dla Łotwy - mówił Einars Semanis.
Poezją trzeba żyć
Gośćmi kolejnego spotkania w ramach Obserwatorium byli łotewski poeta Knuts Skujenieks oraz artysta Olgierd Łukaszewicz. Ten ostatni czytał wiersze pisarza. Sam Knuts Skujenieks przedstawiał je w swoim ojczystym języku. Poeta nie potrzebował tłumacza, by mówić o sobie i swojej twórczości.
- Nigdy się nie uczyłem polskiego. Ot tak, jakoś się nauczyłem - powiedział.
W taki sam sposób Knuts Skujenieks jest w stanie przekładać książki z kilkunastu języków, m.in.: serbskiego, fińskiego czy hiszpańskiego. Na łotewski przetłumaczył zbiór polskich pieśni ludowych, utwory Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego czy Stanisława Leca. Artysta pisze również eseje czy szkice krytyczne.
- Przekłady z innych języków były dla mnie sposobem na zarobienie pieniędzy, kiedy w swoim kraju byłem persona non grata. Nie wydawano mnie - wyjaśnił.
Przyczyną takiej sytuacji był fakt, że poeta w latach 1962-1969 przebywał w sowieckim łagrze. Nawet tam nie zaprzestał pisania.
- Przysyłano mi paczki z papierem. Musiałem być ekonomiczny i pisałem maczkiem. Moje wiersze pisane w łagrze są swoistym dokumentem. To dodatkowa wartość, oprócz poezji - powiedział Knuts Skujenieks.
Przyznał, że będąc w łagrze, nigdy nie traktował się, jako więzień, a jeniec. Poeta nie poddał się ponurej atmosferze.
- Pana poezja to poezja człowieczeństwa, wspaniały materiał do przemyśleń. Doznałam uczty duchowej, słuchając pana wierszy w takim wykonaniu - powiedziała jedna z uczestniczek spotkania w bibliotece.
Dla pisarza poezja to sposób na życie.
- Poezją trzeba żyć. Bez tego wiersz to tylko tekst rymowany, nic więcej. Poezja musi żyć, poezja nie umiera - podsumował Knuts Skujenieks.
(fot. Fot. E. Przygoda)
(fot. Fot. E. Przygoda)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?