MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podsumowujemy półmetek kadencji Janusza Kotowskiego

Redakcja
Mijają dwa lata drugiej kadencji rządów Janusza Kotowskiego. Pewnie tyle jest ocen prezydenta Ostrołęki ilu ostrołęczan. Przypominamy co mu się na półmetku kadencji udało zrobić a co pozostaje niezrealizowanymi obietnicami [Aby przeczytać cały tekst musisz być zalogowany w systemie Piano, artykuł przeczytasz także w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego].

To co najprostsze do oceny - czyli zrealizowane inwestycje - o dwuletnich rządach drugiej kadencji prezydenta Ostrołęki nie świadczą najlepiej.
Rozpoczynając tę drugą kadencję, Janusz Kotowski mówił, że rok 2011 będzie "rokiem projektowania" i przygotowywania się do inwestycji. Miało to odzwierciedlenie w projekcie budżetu. Na inwestycje zapisano w nim ok. 14 proc. wydatków budżetowych. Założenia budżetowe na kolejny rok były tylko nieco bardziej ambitne. Wydatki inwestycyjne zaplanowano na poziomie ok. 16 proc. ogółu wydatków miasta. Dla porównania - wydatki inwestycyjne planowane w budżetach dwóch ostatnich lat pierwszej kadencji Janusza Kotowskiego (2009 i 2010) stanowiły ponad 20 proc. ogółu wydatków. Poziomu inwestycji niższego niż 20 proc. wydatków w żaden sposób nie można uznać za rozwojowy

Mało chciał, mało zrobił

Tymczasem jeszcze gorzej jest z realizacją założeń. Widać to szczególnie w tym roku, który - jak się okazuje - jest kolejnym "rokiem projektowania" i przygotowywania się. W pierwszym półroczu miasto wydało na inwestycje tylko niespełna 6 mln zł (ok. 15 proc. planu wydatków na inwestycje). Tak niski poziom realizacji planowanych inwestycji podnosili podczas dyskusji nad realizacją tegorocznego budżetu opozycyjni radni. Jeden z nich skierował do prezydenta Kotowskiego interpelację, w której chciał, żeby ten przedstawił mu jak wygląda realizacja zadań inwestycyjnych po trzech kwartałach tego roku. Nie uzyskał odpowiedzi - prezydent stwierdził, że nie jest w stanie tego określić, bo faktury są rozliczane z opóźnieniem. Widząc jednak stan realizacji inwestycji pierwotnie zaplanowanych na ten rok, można być pewnym, że miastu nie uda się zrealizować 100 proc. planu tych wydatków. Które, powtórzmy to, zostały zaplanowane i tak na niskim poziomie.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że jakieś inwestycje miasto realizuje. Przyjrzyjmy się tym najważniejszym. Założenia budżetów na pierwsze dwa lata drugiej kadencji Janusza Kotowskiego są w dużej mierze tożsame z jego programem wyborczym. Co zapowiadał, a co zrobił na półmetku swojej drugiej kadencji?

Rondo boomu nie czyni

Jeśli chodzi o inwestycje, to oczywiście największe zainteresowanie wciąż budzą drogi, których stan w Ostrołęce pozostawia wiele do życzenia. Największą inwestycją tej kadencji Janusza Kotowskiego było wybudowanie ronda na skrzyżowaniu Warszawskiej z Brzozową. Na inwestycję tę miasto pozyskało dofinansowanie z UE. Wymienić trzeba też - realizowany właśnie - remont I AWP. W tym przypadku należy zaznaczyć, że ambitne plany generalnego remontu tej drogi, w standardzie drogi krajowej, zostały już dawno temu zastąpione doraźnym remontem nawierzchni. Zadania takiego (generalny remont) nie ma nawet w jego programie wyborczym z 2010 roku. Wpływ na to miał fakt, że miasto nie mogło liczyć na udział środków rządowych w remoncie drogi krajowej. Modernizacja we własnym zakresie (koszt rzędu dziesiątków milionów) nie wchodziła w grę - miasto zdecydowało się więc tylko na wymianę nawierzchni, za ok. 2,5 mln zł. Na to zadanie także udało się pozyskać fundusze z zewnątrz.

Plany, plany, plany

Dużo dłuższa jest lista dużych inwestycji drogowych zapowiadanych do realizacji w tej kadencji. Warto przypomnieć, że większość z nich miała być przygotowywana do realizacji w 2011 roku i realizowana w obecnym. Wymieńmy te najważniejsze z niezrealizowanych:
- budowa zupełnie nowej drogi łączącej Korczaka z 11 Listopada - w części istniejącą ulicą Dobrzańskiego, w części od podstaw, przez "łączkę przy Gor_batowa";
- modernizacja ulic Słowackiego i Ostrowskiej (wylotówka na Ostrów do torów kolejowych, odcinek od torów do granicy Rzekunia został zmodernizowany wcześniej);
- przebudowa Goworowskiej wraz z budową ronda na skrzyżowaniu z ul. Brata Żebrowskiego i ul. Pomian;
- przebudowa Targowej (od ronda na skrzyżowaniu z Zawadzkiego "Zośki" do obwodnicy) i dalej do ul. Granicznej);
- przebudowa ul. Sienkiewicza.
Jak widać założenia były ambitne (wymieniliśmy tylko część z inwestycji drogowych zapisanych w programie wyborczym z 2010 roku i założeń budżetowych na lata 2011 i 2012), z realizacją jest dużo gorzej. Większość z wymienionych wyżej inwestycji jest już przygotowana do realizacji a niektóre już się rozpoczęły (np. prace przy infrastrukturze pod przebudowę ul. Słowackiego i Ostrowskiej), ale już dziś widać, że raczej nierealne będzie ich wykonanie do końca kadencji.
Z tych zrealizowanych, bądź realizowanych, warto wymienić - poza wspomnianym rondem "Łupaszki" i modernizacją I_AWP_także budowy ulic: Łęczysk, Skrytej, Korczaka (koniec inwestycji już w tej kadencji), Psarskiego. Miasto realizowało też sporo tak zwanych inwestycji wspólnych - w większości są to małe osiedlowe ulice. Na duże inwestycje drogowe czekamy.

Rosną bloki socjalne

Ale inwestycje to nie tylko drogi. Działem, w którym miasto może odnotować sukces jest budownictwo mieszkaniowe. Oczywiście w zakresie, w którym jest to zadanie samorządu - czyli w budownictwie socjalnym. Przypomnijmy, że w poprzedniej kadencji miasto wybudowało blok socjalny przy Koszarowej i zaadaptowało na mieszkania socjalne "blok pielęgniarek" przy Sienkiewicza. W tej kadencji nadal realizuje zadania z tego zakresu - rozbudowuje blok socjalny przy Kołobrzeskiej i planuje budowę nowego bloku socjalnego, podobnego do tego przy Koszarowej. Przypomnijmy, że ta ostatnia inwestycja wywołała ostatnio spore emocje mieszkańców Wojciechowic (blok ma powstać przy ul. Braterstwa Broni), którzy dość ostro przeciwko temu protestowali. Co nie zmienia faktu, że realizacja tej inwestycji (przy Braterstwa Broni czy w innej lokalizacji) wydaje się pewna w tej kadencji.
Na konto miasta można także zapisać oddanie do użytku kolejnych bloków Ostrołęckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Wprawdzie OTBS jest spółką i nie wiąże się to z wydatkami budżetowymi, ale bez wątpienia to, czy OTBS buduje czy nie, zależy od decyzji właściciela, czyli miasta.

Miasto orlików

Kolejną "działką" inwestycyjną, z której miasto może być dumne jest budowa infrastruktury sportowej przy ostrołęckich szkołach. Na co jak na co, ale na brak zaplecza sportowego uczniowie ostrołęckich szkół narzekać nie mogą. Podobnie jak w poprzedniej kadencji, także w tej boiska te zostały oddane do użytku (gimnazja nr 1 i 2) bądź są budowane (ZSZ nr 2). Do orlików - wpółfinansowanych przez rząd i samorząd wojewódzki - trzeba też doliczyć budowę kompleksu boisk przy ZSZ nr 1, inwestycję realizowaną w stu procentach z budżetu miasta. Prace, podzielone na kilka etapów, już się rozpoczęły. A jeśli już jesteśmy przy inwestycjach oświatowych, to dodać trzeba, że w tej dziedzinie miasto także realizuje kolejne inwestycje - żeby wymienić tylko ostatnie: remont Żłobka Miejskiego czy termomodernizacje przedszkoli miejskich - nr 7 i nr 17.

Hala po pływalni

Jedną z większych miejskich inwestycji tej kadencji ma być budowa hali w kompleksie obiektów sportowych przy Witosa. W pierwszej kadencji - aquapark, w drugiej - hala, takie było założenie. Dziś już wiadomo, że trudno będzie zdążyć z realizacją budowy hali w ciągu dwóch lat, ale także nic nie wskazuje na to, że miasto się z pomysłu budowy hali wycofa (jest już opracowana koncepcja, trwają prace projektowe).
Na ocenę tego jak władze dbają o miasto, niebagatelny wpływ mają także inwestycje poprawiające jego estetykę. W tej dziedzinie "na plus" tej kadencji trzeba zapisać Januszowi Kotowskiemu doprowadzenie do powstania - współfinansowanego przez Energę - parku zabaw na osiedlu Bursztynowym oraz kolejne modernizacje w parku miejskim.
Ale też lista niezrealizowanych obietnic jest długa. Miasto nie zrobiło właściwie nic nad dalszym uatrakcyjnieniem miejskiej plaży, nie rozpoczęło właściwie żadnych prac nad zagospodarowaniem nabrzeży Narwi, wydaje się, że definitywnie wycofało się z pomysłu rewitalizacji placu Bema (przypomnijmy, że zgodnie z opracowaną już koncepcją miał mu zostać przywrócony pierwotny charakter staromiejskiego, brukowanego rynku.
Nie zostały także zrealizowane dwie zapowiadane - powszechnie uznawane za konieczne - inwestycje w infrastrukturę służącą kulturze. Nie zrobiono remontu sypiącego się powoli budynku Galerii "Ostrołęka" i nie zaadaptowano na małą salę kinową pustostanu w gmachu Ostrołęckiego Centrum Kultury. Inwestycje te są przekładane z roku na rok i trudno powiedzieć z pewnością, czy (i kiedy) zostaną zrealizowane.

Stacja w blokach

Na koniec przeglądu inwestycji warto przypomnieć o… największej, czyli budowie Stacji Segregacji Odpadów. Miasto ma na nią zagwarantowane 25-milionowe dofinansowanie. Wydaje się, że nic już nie stoi na przeszkodzie jej budowy i zostanie ona zrealizowana. A to, że później niż zapowiadano nie wynika bezpośrednio z zaniedbań miasta.
Powyższe zestawienie zrealizowanych (i niezrealizowanych) miejskich inwestycji jest najprostszym podsumowaniem półmetka drugiej kadencji rządów Janusza Kotowskiego. To co zrobił a czego nie zrobił nie wyczerpuje jednak oceny jego dwuletnich rządów podczas drugiej kadencji. Istnieją bowiem, mniej wymierne czynniki, wpływające jednak znacząco na rozwój miasta. Zwłaszcza w zakresie gospodarki. Prezydent Janusz Kotowski obiecywał w tym względzie przed wyborami dużo. Jak było z realizacją przedwyborczych obietnic?

Podatki ani drgną

Na plus i to, jeśli można tak się wyrazić, duży plus, trzeba zapisać prezydentowi Kotowskiemu, że konsekwentnie utrzymuje na najniższym możliwym poziomie lokalne podatki (samorząd ma w tym zakresie możliwości ograniczone ustawowymi widełkami).
Z realizacją innych obietnic przedwyborczych skierowanych do lokalnego biznesu jest już gorzej. Przypomnijmy kilka haseł z programu wyborczego Janusza Kotowskiego: "Chcemy aby samorząd był skutecznym partnerem ułatwiającym rozwój biznesu w Ostrołęce, będziemy zabiegać o dalsze rozszerzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej"; "Wprowadzimy preferencje podatkowe dla firm zatrudniających bezrobotne panie"; "Rozpoczniemy cykliczny konkurs pn. "Wygraj swój biznes" - na najlepszy biznesplan, adresowany do młodych przedsiębiorców z Ostrołęki. Konkurs będzie prowadzony wspólnie z dużymi firmami, a główna nagroda wyniesie kilkadziesiąt tysięcy złotych"; "Uruchomimy punkt miejskiego doradztwa prawnego dla małych firm i młodych przedsiębiorców rozpoczynających działalność gospodarczą".
Żadna z tych obietnic nie została spełniona. Prezydent Kotowski zrealizował - wspólnie z Ostrołęckim Forum Gospodarczym i przy udziale środków zewnętrznych - jedynie jeden z punktów swojego programu w tej dziedzinie: "Chcemy wrócić do tradycji jarmarków w Ostrołęce i rozpocząć na nowo coroczny cykl "Jarmarków Ostrołęckich", podczas Dni Ostrołęki".

Para w gwizdek

Wspieranie małego lokalnego biznesu to jednak jedno, a działania mające na celu pozyskanie dużych inwestorów zewnętrznych - drugie. Tutaj niestety należy się prezydentowi Kotowskiemu duży minus. W tej sprawie miasto nie zrobiło praktycznie nic: nie została - wbrew zapowiedziom - rozszerzona strefa ekonomiczna; nie podjęto żadnych działań, żeby przygotować nowe tereny inwestycyjne.
Niejako na usprawiedliwienie można dodać, że miasto w ostatnich dwóch latach sporo energii poświęciło na wspieranie dwóch (gigantycznych)_inwestycji największych ostrołęckich firm: Stora Enso i elektrowni.
Ich przedstawiciele, wielokrotnie publicznie chwalili władze miasta za szybkie i priorytetowe załatwianie wszelkich formalności. Nie ma żadnych podstaw, żeby sądzić, że to tylko kurtuazja. A że z elektrowni - jak na razie - nic nie wyszło, to już inna sprawa.

Jak pies z kotem

Poza wszystkimi, mniej lub bardziej wymiernymi, wskaźnikami pozwalającymi ocenić dwuletnie rządy Janusza Kotowskiego w tej kadencji, pozostaje jeszcze sprawa jego umiejętności współpracy z przedstawicielami innych samorządów i instytucji. Nie ma wątpliwości - czy to się komuś podoba czy nie - że w realiach polskiego samorządu dużo zależy od tego czy dany prezydent albo burmistrz ma "dobre kontakty". Pod tym względem trzeba tę kadencję prezydenta Janusza Kotowskiego ocenić bardzo krytycznie. Oczywiście przyczyny tego stanu rzeczy są złożone i nie zamierzamy twierdzić, że wina leży tylko po jednej stronie, ale nie zmienia to faktu, że miastu to nie służy.
Prezydent Janusz Kotowski wielokrotnie publicznie wchodził w słowne polemiki z wojewodą mazowieckim. Nie pozostawały one zresztą bez odpowiedzi. Trudno też za dobre uznać relacje Janusza Kotowskiego z marszałkiem Mazowsza Adamem Struzikiem. Tym bardziej musi to dziwić, że swego czasu Janusz Kotowski - jako wicemarszałek województwa - był najbliższym współpracownikiem Adama Struzika. Co najmniej chłodne relacje łączą Kotowskiego także ze starostą ostrołęckim Stanisławem Kubłem (przypomnijmy chociażby otwarty, na szczęście zażegnany w porę przez obie strony, konflikt wokół zasad finansowania urzędu pracy).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki