Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pił co drugi dzień. Nie przeszkadzało mu to w pracy. Bo… lepszy jeden pijany niż trzech trzeźwych

possowski
Symbolem Bożego Narodzenia opłatek? Niekoniecznie. W wielu rodzinach ciągle - flaszka wódki

Boże Narodzenie. Najbardziej rodzinne ze wszystkich świąt. Choinka, prezenty, opłatek, miłość - tak święta pokazują telewizyjne reklamy. Ale czy tak jest w rzeczywistości? W niektórych domach z pewnością tak. Ale nie we wszystkich. Dobrze wie o tym sędzia Andrzej Piersa, przewodniczący wydziału sądu rodzinnego i nieletnich Sądu Rejonowego w Ostrołęce. Pytamy go jaka jest dziś kondycja polskiej rodziny.

- Fatalna - mówi w pierwszym odruchu. Ale zaraz zaznacza. - Oczywiście ja mam skrzywiony ogląd, ponieważ do sądu trafiają tylko te rodziny, które mają problemy. Ale z drugiej strony nie mam też złudzeń, że nie wszystkie rodzinne tragedie i problemy znajdują swój finał w sądzie.

Przyczyny? Tutaj sędzia Piersa także nie ma wątpliwości.
- Przede wszystkim alkohol.

Potwierdza to sądowa praktyka. Tylko jednego dnia, na wokandzie ostrołęckiego sądu było kilka spraw o skierowanie na przymusowe leczenie odwykowe. Same sprawy są zazwyczaj krótkie i mają podobny scenariusz. Poprzedza je postępowanie, które zaczyna się wnioskiem o skierowanie na leczenie złożonym przez Miejską Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (do komisji o skierowanie na leczenie wnioskuje najczęściej rodzina lub policja). Opinia biegłych psychologów, wywiad środowiskowy - to one najczęściej, jednoznacznie, określają: dana osoba jest alkoholikiem, potrzebuje leczenia. Potem przed sądem zjawia się sam delikwent, który oczywiście… nie pije.

Przyglądaliśmy się kilku takim sprawom w os¬trołęckim sądzie.
- Jaja sobie robiłem. Tak mnie nauczono, żeby na głupie pytania, głupio odpowiadać - tak 27-letni chłopak tłumaczy dlaczego psycholog jednoznacznie określił, że jest alkoholikiem.
Sąd ma do dyspozycji także inny dowód. Od lipca do października w domu młodego mężczyzny było 5 policyjnych interwencji. Do pijanego, awanturującego się chłopaka ("Na razie nie pracuję") policję wzywała matka.

Kolejny mężczyzna, o którego skierowanie na leczenie wnioskowała Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, do sądu dotarł… godzinę po rozprawie. Kompletnie pijany. Nic to w jego sytuacji nie zmieniło. Sąd może orzekać w takich sprawach zaocznie. I orzekł - pan Rysio musi się leczyć. Nie zrobiło to na nim zresztą najmniejszego wrażenia. Pijany i spóźniony, dowiedział się w sądzie co go czeka i poszedł sobie. Jak zapewniał - wytrzeźwieć przed leczeniem.
Łatwo mu chyba nie będzie, bo jak wyjaśniał wcześniej (jego wyjaśnienia są w aktach) - pił od wielu lat. Ponad dwadzieścia przepracował w jednej firmie. I jak sam wyznał "co drugi dzień był pijany". Jak to możliwe? "Bo dobrze pracowałem. Majster mówił, że woli jednego pijanego Rysia, od trzech innych trzeźwych pracowników".

Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki