Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies czeka na człowieka

wodor
- Tu czekamy na was - informują głośnym szczekaniem
- Tu czekamy na was - informują głośnym szczekaniem W. Dorobiński
Kruszewo. W tym roku na szczęście nie mamy jeszcze do czynienia z pozbywaniem się psów przez właścicieli na czas wakacji i urlopów - mówi Wiesława Rykowska, właścicielka schroniska dla psów w Kruszewie koło Goworowa.

- Spadła nam jednak liczba psich adopcji. O ile w ubiegłym roku latem w ręce nowych opiekunów trafiało blisko dwadzieścia psiaków miesięcznie, teraz oddajemy o połowę mniej.
W schronisku dla psów w Kruszewie pod opieką Wiesławy Rykowskiej i Piotra Wrzeszcza jest około 190 piesków. Część psów trafiła tu z planowych odłowów bezpańskich zwierząt, inne zostały znalezione po porzuceniu przez dotychczasowych właścicieli.
Schronisko utrzymuje się głównie z opłat, jakie wnoszą samorządy za odłowione psy. W tej chwili schronisko ma podpisaną umowę z Ostrołęką i Różanem na odławianie i przyjmowanie bezpańskich psów, ale trafiają tu również psiaki z Kolna i Pułtuska. Jednak te pieniądze ledwo wystarczają na podstawowe potrzeby schroniska i gdyby nie zaangażowanie prowadzących schronisko, na pewno tyle zwierząt nie znalazłoby tu domu.
Piotr Wrzeszcz, który właśnie przygotowuje karmę dla zwierzaków pokazuje miejsca pod nowe kojce. Dwóch robotników wylewa właśnie betonem podwórko.
- Nie możemy zostawić tu ziemi, bo psy strasznie kopią i po deszczu powstają kałuże błota - wyjaśnia Wrzeszcz. - Wypuszczamy je grupami z tyłu boksów, tam mogą się wybiegać po łące. Czują się tu bezpiecznie, mają co jeść i dach nad głową. Człowiek chciałby pogłaskać każdego, ale wtedy nic by w ciągu dnia nie zdążył zrobić.
W kojcach osobno trzymane są suki, osobno psy. Tak samo wychodzą na spacery. Właściciele schroniska nie chcą, by zwierzęta się rozmnażały, a na sterylizację brakuje pieniędzy.
- Chcieliśmy, by każde zwierzę, które trafi do adopcji było poddane sterylizacji, żeby potem nie trafiały do nas kolejne pokolenia niechcianych psiaków - dodaje Wiesława Rykowska. - Ale to nie jest największy problem. Problemem jest to, że coraz mniej osób chce brać psy ze schroniska. Za pośrednictwem "Tygodnika" chcemy zachęcić do adopcji tych zwierzaków, one tak czekają na dom. Zamiast kupować groźne psy, na które panuje moda, lepiej zaopiekować się jednym z tych bezpańskich. One potrafią to zrozumieć i odwdzięczyć się wiernością.
Dużą pomocą dla prowadzących schronisko są dary w postaci niewykorzystanych do produkcji mięsnych resztek, otrzymywanych z różnych zakładów przetwórczych, z których pracownicy schroniska sami przygotowują pokarm. Schronisko z chęcią przyjmie wszelką pomoc w postaci artykułów spożywczych, materiałów budowlanych czy nawet zbędnej odzieży.
Dla wszystkich, którzy chcą wesprzeć schronisko dla bezdomnych psów w Kruszewie podajemy numer konta: PKO BP SA 80 1020 3802 0000 1202 0038 5419 z dopiskiem "schronisko".

Ile pies kosztuje miasto

406 złotych (brutto) kosztuje miasto jeden bezpański pies, jeśli trafi do schroniska. Ostrołęcki Urząd Miejski ma od 30 kwietnia 2004 r. podpisaną dwuletnią umowę ze spółką "Canis", która jest właścicielem schroniska w Kruszewie, na wyłapywanie psów w mieście. Bezpańskie psy odławiane są raz w miesiącu, zawsze w piątki, ostatnio 8 lipca, kolejne odławianie zaplanowane jest na 12 sierpnia. Za złapanie jednego psa miasto płaci 80 zł, za dowiezienie go do schroniska 46 zł w obie strony (złotówka za kilometr) i za przyjęcie do schroniska 280 zł. W 2004 roku wyłapano w Ostrołęce 232 psy, w tym roku 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki