Pedro Almodóvar zaprasza na „Ból i blask”: Upadki oraz chwile chwały, czyli istnienie każdego z nas
Teraz Mallo jest dojrzałym, posiwiałym mężczyzną (pierwszorzędny w tej roli Antonio Banderas buduje ją między innymi z cząstek olbrzymiej wdzięczności i uznania dla Almodóvara), który poznał dokładnie swoje ciało dzięki niezliczonym bólom, jakie mu ono serwuje - sam przyznaje, że kiedy dolegliwości się nagromadzą wierzy w Boga i prosi go o ukojenie, a gdy cierpienie zamienia się w pojedyncze łupanie staje się ateistą. Nie chce pracować, unika ludzi, poddaje się nawracającym depresjom. Z marazmu wytrąca go nieco propozycja uczestnictwa w pokazie zrekonstruowanej kopii jego głośnego filmu sprzed 32 lat - odwiedza nawet aktora Alberto Crespo (energetyczny Asier Etxeandia), z którym po premierze skłócił się na śmierć i życie. Podczas wizyty odnajduje dawną ekscytację działalnością twórczą oraz nowe doznanie w postaci dawki heroiny. Aż dzięki sztuce i narkotykowi właśnie ma okazję spotkać po latach mężczyznę swojego życia, z którym spędził trudny i najcudowniejszy czas. Ale i miłość zyskuje blasku, gdy pozostaje pięknym wspomnieniem.