Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęczanin twierdzi, że Dariusz Maciak chciał od niego 30 tys. zł w zamian za pozwolenie na sprzedaż alkoholu

possowski
Przed Sądem Rejonowym w Ostrołęce toczy się sprawa z oskarżenia prywatnego przeciw Andrzejowi Milewskiemu z Ostrołęki. O pomówienie oskarża tego przedsiębiorcę przewodniczący rady miasta Dariusz Maciak

Pomówienie to miałoby polegać na tym, że Milewski w piśmie do radnych rady miasta napisał, że był świadkiem jak Dariusz Maciak "zażądał 30 tys. zł (…) w zamian za wydanie pozwolenia na sprzedaż alkoholu".

To już drugi w ostatnim czasie taki przypadek, że przedsiębiorca ujawnia publicznie działanie lokalnego polityka, które nosi znamiona korupcji a tenże polityk oskarża go przed sądem o pomówienie. Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu - także przed Sądem Rejonowym w Ostrołęce - zapadł wyrok w sprawie znanego lokalnego przedsiębiorcy Romana Wargulewskiego, który twierdził, że Mariusz Popielarz (radny, szef PO w mieście i dyrektor delegatury Urzędu Marszałkowskiego) pożyczył od niego na potrzeby kampanii wyborczej, i nie oddał, 50 tys. zł.

Teraz w analogicznej sytuacji jak jeszcze kilka tygodni temu Mariusz Popielarz, znalazł się przewodniczący rady miasta Dariusz Maciak. Oskarża Andrzeja Milewskiego o pomówienie. Tego procesu nie możemy jednak - w od różnieniu od sprawy Popielarz kontra Wargulewski - relacjonować Czytelnikom. Nie zgodził się na to Dariusz Maciak.

Wiadomo jednak co stało się podstawą prywatnego aktu oskarżenia przeciw przedsiębiorcy, jaki Maciak złożył w sądzie. To pismo, które Milewski na początku października złożył w ratuszu. Znalazło się w nim zdanie: "Wiem, że miasto chętnie korzysta ze sponsorowania również przy wydawaniu pozwoleń na alkohol, przy czym byłem świadkiem, kiedy pan przewodniczący Dariusz Maciak zażądał 30 tys. PLN na działalność sportową za wydanie pozwolenia na sprzedaż alkoholu w nowo wybudowanym supermarkecie".

To wyraźne oskarżenie Dariusza Maciaka o korupcję!

Przewodniczący rady miasta nie zamierzał sprawy pozostawić. Dariusz Maciak w listopadzie ubiegłego roku odwiedził komendę policji, gdzie przyjęto od niego "zgłoszenie o podejrzeniu przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego". Zeznał, że został, we wspomnianym piśmie do radnych, pomówiony o zażądanie 30 tys. zł w zamian za wydanie pozwolenia na alkohol. Jak stwierdził nic takiego nie miało miejsca.

Policja sprawą się nie zajęła. Maciak wystąpił na drogę sądową. Zażądał od przedsiębiorcy przeprosin. Odbyły się już dwie rozprawy. Na pierwszej, pojednawczej, Milewski stanowczo odmówił jakichkolwiek przeprosin.

- Nie mogę przeprosić pana Maciaka i powiedzieć, że opisanego przez mnie faktu nie było, bo bym po prostu skłamał - mówi nam.

Jak twierdzi, na drugiej rozprawie, która odbyła się w ubiegłym tygodniu, dokładnie opisał przed sądem jak do "zażądania od niego przez Maciaka 30 tys. zł" miało dojść.

- To było w 2007 roku - opowiada Andrzej Milewski.

Kilka miesięcy po powrocie na stałe do Ostrołęki ze Stanów Zjednoczonych (przed emigracją pan Andrzej był znanym w mieście restauratorem - przyp. red.). Na początku 2007 roku znajoma, prowadząca w Ostrołęce sklep z alkoholem, poprosiła go o "dopilnowanie interesu".

- Ta osoba (nazwisko do wiadomości redakcji - przyp. red.) z powodów osobisto-zdrowotnych nie mogła się przez jakiś czas zajmować się sklepem. Otrzymałem od niej pisemne pełnomocnictwa - opowiada oskarżony. - W tym samym czasie w Ostrołęce powstał duży supermarket. Nie mógł jednak rozpocząć działalności, ponieważ nie miał pozwolenia na alkohol.

- Gdzieś na przełomie marca i kwietnia skontaktował się ze mną przedstawiciel tego supermarketu, który zaproponował, że zapłaci za rezygnację przez moją znajomą z pozwolenia na alkohol. Skontaktowałem go z właścicielką sklepu. Nie wiem czy doszło do transakcji, w każdym razie ja zostałem przez nią poproszony o złożenie w ratuszu, w jej imieniu, rezygnacji z pozwolenia na sprzedaż alkoholu.

Przedtem jednak - jak utrzymuje - miał u niego zjawić się… Maciak.

- Ja go nie znałem. Pewnego dnia po prostu przyszedł do mnie do domu. Przedstawił się, że jest przewodniczącym rady miasta i powiedział, że wie, że chcę zrezygnować, w imieniu znajomej, z pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Powiedział, że firma, która o to pozwolenie się stara otrzyma je, pod warunkiem, że przekaże 30 tys. zł na działalność klubu sportowego. Pamiętam, że pan Maciak mówił o klubie siatkarskim - opowiada Andrzej Milewski.

Miał na to odpowiedzieć, że przekaże tę "propozycję" przedstawicielowi supermarketu.

- I tak zrobiłem. Nie wiem czy do transakcji doszło. Ja, tak jak chciała moja znajoma, w kwietniu 2007 roku złożyłem w ratuszu rezygnację z pozwolenia na sprzedaż alkoholu.

Tymczasem, podczas ostatniej rozprawy, zeznawała żona przedsiębiorcy. Potwierdziła fakt wizyty Dariusza Maciaka w ich domu w 2007 roku. Przewodniczący rady miasta utrzymuje, że nic takiego nie miało miejsca.

Do sprawy będziemy wracać.

Dużo więcej na ten temat w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki