Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy oddział zamknęty. Chorzy leczą się w Warszawie

Redakcja
- Teraz nie ma ścisłej rejonizacji, więc nie mogę tego dokładnie oszacować, ale myślę, że na naszym terenie w skali roku jest około 1200-1300 pacjentów kwalifikujących się do leczenia na takim oddziale - mówi Włodzimierz Kucharski.

Wszyscy oni mogliby leczyć się w Ostrołęce już od początku tego roku. Tymczasem oddział stoi pusty - sprzęt przykryty folią, lekarze-specjaliści czekają a pacjenci… jeżdżą.

Walczą z rakiem tylko w dzień

Oddział onkologiczny w ostrołęckim szpitalu ma 17 łóżek. Tu trzeba zaznaczyć, że "onkologie" są różne. Z grubsza da się tę specjalizację medyczną podzielić na chirurgię onkologiczną, radioterapię i chemioterapię. I na potrzeby leczenia chemioterapią właśnie powstał odział szpitala w Ostrołęce.
W szpitalu funkcjonuje także poradnia onkologiczna i oddział dzienny. Na nim także odbywa się leczenie chemioterapią.
- Nie wszystkie jednak leki, i nie we wszystkich rodzajach nowotworów da się podawać w warunkach oddziału dziennego - tłumaczy Włodzimierz Kucharski. - Dlatego część pacjentów, którzy już mogliby się leczyć w Ostrołęce musi jeździć do innych szpitali.
Najbliższe takie oddziały znajdują się w Łomży, Ciechanowie i Warszawie. Ostrołęczanie i mieszkańcy powiatu najczęściej jeżdżą do stolicy. Wprawdzie na chemioterapię nie trzeba szczególnie długo czekać, ale warunki w warszawskich, przeładowany do granic możliwości, szpitalach są fatalne. Komfort leczenia się w Ostrołęce będzie nieporównywalny.
Ale nowy oddział onkologiczny w Ostrołęce to nie tylko chemioterapia. To także diagnostyka. A to już nie jest kwestia komfortu leczenia, ale życia. Bo nikogo nie trzeba przekonywać, że w przypadku nowotworów niezwykle ważny jest czas.
- W warunkach oddziału czas oczekiwania na wykonanie pełnej diagnostyki zdecydowanie by się skrócił - mówi doktor Kucharski.
I_obrazuje to na przykładzie jednego z najczęściej występujących nowotworów, raka piersi:
- Teraz kierujemy najpierw na mammografię, na jej wyniki trzeba oczywiście poczekać. Potem kolejne skierowanie na biopsję, potem jej wykonanie i oczekiwanie na wyniki. W praktyce takie badania mogą zająć nawet dwa miesiące, w warunkach oddziałowych pełna diagnostyka zrobiona zostałaby w ciągu tygodnia - tłumaczy doktor Kucharski.
Wszystko to "byłoby" gdyby nie to, że oddział stoi pusty i czeka - na decyzję Narodowego Funduszu Zdrowia. Ściślej - na ogłoszenie konkursu na świadczenie usług medycznych (w tym przypadku onkologii o określonym profilu), do którego ostrołęcki szpital mógłby przystąpić. Bez tego nie ma kontraktu, czyli nie ma pieniędzy. Koło się zamyka.

NFZ: Nie ma pieniędzy

- Mazowiecki odział NFZ już od bardzo dawna informujemy o tym, że chcemy przystąpić do konkursu - tłumaczy doktor Kucharski. - Zaczęliśmy to robić znacznie wcześniej niż mieliśmy gotowy oddział. Właśnie po to, żeby NFZ mógł zabezpieczyć określone środki i ogłosić konkurs.
Doktor Kucharski kartkuje korespondencję szpitala z mazowieckim oddziałem NFZ.
- Pierwsze pisma były wysyłane już w 2008 roku, kiedy to projekt organizacji oddziału onkologicznego w naszym szpitalu był zatwierdzony przez marszałka województwa, a następnie zaakceptowany przez wojewódzkiego specjalistę do spraw onkologii - mówi doktor Kucharski. - Od zeszłego roku piszemy już precyzyjnie o wartościach punktowych oczekiwanego przez nas kontraktu. Odpowiedzi są właściwie jednobrzmiące: mazowiecki NFZ nie ma wolnych środków na ogłaszanie dodatkowych konkursów.
W styczniu tego roku oddział onkologiczny w ostrołęckim szpitalu został zarejestrowany u wojewody. To ostatni element skomplikowanej procedury uruchomienia oddziału. Brakuje jeszcze tylko kontraktu.
Na pytanie dlaczego NFZ dopuszcza, do tego, że pusty oddział, przygotowany na przyjęcie pacjentów, musi tak długo czekać na pieniądze w mazowieckim oddziale NFZ otrzymaliśmy odpowiedź podobną do tych, które napływały do szpitala. Że trzeba czekać na ogłoszenie konkursów.
- Ze szpitalami mamy podpisane umowy wieloletnie. Dlatego w zeszłym roku nie było rozpisanych nowych konkursów, umowy były aneksowane - tłumaczy Agnieszka Gołąbek, rzeczniczka prasowa mazowieckiego oddziału NFZ. - Kolejne konkursy, po zakończeniu obowiązujących umów, będą ogłaszane pod koniec tego roku. Oczywiście szpital w Ostrołęce będzie mógł wystartować, jak każdy inny spełniający kryteria podmiot, w konkursie na świadczenie usług medycznych w zakresie onkologii.
Konkursy będą, wystartuje w nim także ostrołęcki szpital. Pytanie tylko czy w związku z tym, że na Mazowszu przybył jeden oddział onkologiczny, pieniądze będą większe?
Na to pytanie rzeczniczka mazowieckiego oddziału NFZ nie zna jeszcze - choć mamy już połowę roku - odpowiedzi.
- To będzie zależało od planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia, którego jeszcze nie znamy - tłumaczy Agnieszka Gołąbek.
Doktor Kucharski jest jednak dobrej myśli.

Łóżka puste do stycznia?

- Jestem przekonany, że w przyszłym roku będziemy już leczyć pacjentów na naszym nowym oddziale. Oczywiście trudno dziś powiedzieć jaki kontrakt uda nam się wynegocjować, ale jestem przekonany, że oddział nie będzie już stał pusty - mówi zastępca dyrektora szpitala.
Co nie zmienia faktu, że cała sytuacja jest skandaliczna. A łóżka na oddziale onkologicznym jeszcze przez kilka miesięcy będą stać puste.
Skoro już o skandalu mowa, to trzeba powiedzieć, że sprawa nieużytkowanego oddziału - dla pracowników szpitala znana już od pewnego czasu - stała się ostatnio głośna za sprawą aktywności ostrołęckiego posła Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusza Czartoryskiego. W minionym tygodniu zorganizowała on pod ostrołęckim szpitalem pikietę, która miała na celu przybliżenie skandalicznej sytuacji z oddziałem onkologicznym pacjentom.
Na transparentach pojawiły się hasła, które w skrócie przedstawiają problem, który poseł stara się od pewnego czasu nagłośnić.
Hasła te to: "W tym szpitalu już II-gi rok stoi gotowy za miliony zł publicznych pieniędzy nowy oddział onkologiczny", "Oddział jest nieczynny decyzją NFZ", "Cierpią na tym chorzy na raka".
Poseł rozdawał przed szpitalem ulotki, w której rozwinięta była myśl przedstawiona na transparentach. Poseł Czartoryski zapowiedział także złożenie w prokuraturze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez mazowiecki odział NFZ. Poseł uważa, że jego działania skutkują nie tylko marnotrawieniem publicznych pieniędzy wydanych na urządzenie oddziału, ale także narażają "bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców regionu".
Na koniec warto dodać, że kłopoty z finansowaniem oddziału onkologicznego w ostrołęckim szpitalu to nie jedyny ból głowy jego dyrekcji. Nie jest to bowiem jedyny nowy oddział w wykończonym niedawno tak zwanym budynku H nowego szpitala. Ma tu się znaleźć także oddział rehabilitacji oraz psychiatrii (powiększony znacznie w stosunku do dzisiejszego, funkcjonującego jeszcze w "starym szpitalu" przy Sienkiewicza. Szpital chce także dodatkowo powiększyć oddział kardiologii. A na to wszystko musi mieć zapewnione finansowanie. Widząc szybkość działania NFZ można mieć obawy kiedy przygotowane już do przyjmowania pacjentów oddziały zaczną funkcjonować.
Do sprawy będziemy wracać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki