Krzysztof Soszyński, dyr. ds. rozwoju Fresenius Medical Care Polska, na tle wejścia do przyszłej stacji dializ
Ostrołęcki szpital rozszerza ofertę leczenia
W grudniu lekarze rozpoczną wszczepianie stymulatorów serca na stałe. Na styczeń przewidziane jest otwarcie pierwszej w naszym mieście stacji dializ. W ubiegłym tygodniu pierwsi pacjenci skorzystali z nowej kriokomory. Wielu pacjentów nie będzie już musiało wyjeżdżać, by skorzystać z nowoczesnych zabiegów.
W ciągu roku z oddziału kardiologii ostrołęckiego szpitala na zabiegi chirurgiczne do innych placówek wysyłanych jest średnio 250 pacjentów. Wśród nich około 150 jedzie na wszczepienie rozruszników serca do ośrodków w Warszawie, Łomży czy w Siedlcach.
Rozruszają serca
Do tej pory u chorych w naszym szpitalu stosowano tylko tzw. rozruszniki czasowe. Takie rozwiązanie sprawdzało się u pacjentów z krótkotrwałymi zaburzeniami rytmu serca. Lekarze nie mogli pomóc operacyjnie pacjentom, których serca nie są w stanie uregulować rytmu na stałe. Teraz to się zmieni.
- Pod koniec listopada mamy otrzymać sprzęt, który jest niezbędny do przeprowadzenia operacji wszczepienia stymulatora serca na stałe - mówi Wojciech Miazga, dyrektor szpitala w Ostrołęce. - Jest to tzw. ramię C. Jego zakup za 1,3 mln zł zapewnił nam urząd marszałkowski w związku z modernizacją naszej placówki.
Po tym jak urządzenie dotrze do szpitala, odbędzie się pionierska operacja.
- Pierwszą, instruktażową operację w Ostrołęce, przeprowadzi doktor Mariusz Pytkowski z warszawskiego Instytutu Kardiologii - tłumaczy Jacek Kazłowski, ordynator oddziału kardiologicznego w ostrołęckim szpitalu. - Odbędzie się ona prawdopodobnie w połowie grudnia.
Lekarzem z Ostrołęki, który ma odpowiedni certyfikat do robienia u nas tego typu zabiegów, jest Przemysław Chojnowski.
Dializy przed telewizorem
Mamy dobrą wiadomość również dla pacjentów z przewlekłą niewydolnością nerek. W styczniu w bloku C szpitala przy alei Jana Pawła II ma rozpocząć działalność pierwsza w naszym mieście stacja dializ. Otworzy ją Spółka Fresenius NephroCare, największa w Polsce niepubliczna sieć stacji dializ. Obecnie pacjenci, chcąc skorzystać z tzw. sztucznej nerki, muszą 2-3 razy w tygodniu jeździć do Makowa lub Ostrowi.
- Dializa to zabieg ratujący życie - wyjaśnia Zbigniew Tański, ordynator oddziału urologii w ostrołęckim szpitalu. - Takich chorych są w naszym regionie setki. To bardzo dobrze, że powstanie u nas taka stacja.
Firma wydała ok. 1,5 miliona złotych na remont i adaptację szpitalnych pomieszczeń.
- Obiekt przeszedł już odbiory techniczne i sanitarne - zaznacza Krzysztof Soszyński, dyrektor ds. rozwoju Fresenius NephroCare. - Obecnie trwa rejestracja stacji jako Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Mam nadzieję, że niebawem się ona zakończy i będziemy mogli stanąć do konkursu Narodowego Funduszu Zdrowia po kontrakt. Chcielibyśmy rozpocząć dializowanie od stycznia. Na początku będą tu pracować cztery pielęgniarki z makowskiej stacji dializ. Lekarz ze specjalizacją z nefrologii będzie dojeżdżał.
Firma zaanektowała dwie sale o łącznej powierzchni 550 m kw. Jedna będzie dziewięcio-, druga - czterostanowiskowa. W każdej pod sufitami już wiszą telewizory, z których chorzy będą korzystali podczas zabiegów. Jedna dializa trwa bowiem aż cztery godziny. W stacji znajdzie się miejsce dla około 50-60 pacjentów i co ważne: dializowanie będzie bezpłatne.
Kochane zimno
Osoby po urazach nóg i rąk, chore na osteoporozę, zwyrodnienie stawów czy reumatyzm mogą już przechodzić zabiegi w nowoczesnej kriokomorze, w temperaturze 130 stopni Celsjusza poniżej 0. Pierwsi pacjenci skorzystali z niej w ubiegłym tygodniu.
- Wcześniej mieliśmy u siebie tzw. kriosaunę - mówi Hanna Załuska, zastępca kierownika w zakładzie rehabilitacji. - Jednak między tamtym urządzeniem a nową kriokomorą istnieje przepaść. Ta nowa jest obecnie najlepszą technologicznię w Polsce. W naszym kraju są tylko dwie takie.
Potrzeby na tego typu zabiegi są ogromne. Do tej pory z kriosauny korzystało około 50 pacjentów dziennie. By zakwalifikować się do krioterapii, trzeba mieć skierowanie od lekarza specjalisty. Na zabieg czeka się dwa-trzy tygodnie.
- Pomaga on nawet w leczeniu depresji. Poprawia pacjentom nastrój - mówi Hanna Załuska. - Niektórzy pacjenci twierdzą, że wręcz kochają leczenie zimnem. n
Tekst i zdjĘcia Iza Wysocka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?