W sobie tylko znany sposób kilkudniowy łoszak znalazł się na posesji jednorodzinnego domu koło Ostrołęki. Właściciele nieruchomości o pomoc poprosili fachowców, czyli leśników. Zadanie nie było proste – trzeba było wyprowadzić łosia z posesji, a jednocześnie go nie dotknąć. Młody, który byłby przesiąknięty zapachem człowieka mógłby zostać odtrącony przez matkę.
W poszukiwaniu matki
Ale to nie koniec - żeby było trudniej, matkę niesfornego malucha trzeba było jeszcze znaleźć… Tego zadania podjął się miejscowy leśniczy. Kiedy więc właściciel nieruchomości, na której zawieruszył się łoszak, skutecznie wyprowadzał go poza jej teren, leśniczy z Ostrołęki przeczesywał pobliski las w poszukiwaniu klępy.
Misja zakończona sukcesem
Mały wrócił do matki i już po chwili ssał mleko. Tym razem pomoc ośrodka rehabilitacji zwierząt w Napromku przy Nadleśnictwie Olsztynek nie była konieczna, choć leśnicy z Napromka już czekali w pogotowiu.
Właścicielom domu, na którego terenie zawieruszył się mały łoś należą się wielkie podziękowania i gratulacje za bardzo świadomą postawę
– mówi Hubert Pawelec, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Ostrołęka.
Ofiara leśnych kidnaperów, wychowana przez leśników, wróciła na wolność
Przypomnijmy, w zeszłym roku właśnie do Napromka trafił inny ostrołęcki łoszak. Był on ofiarą leśnych kidnaperów. Sądząc, że młody jest opuszczony przez matkę, ludzie zabrali go z nadnarwiańskiej łąki i przetrzymywali na swojej posesji. Zwierzę odebrali im dopiero ostrołęccy leśnicy, którzy następnie przekazali je kolegom z ośrodka w Napromku. Wychowany przez leśników z Olsztynka łoszak jesienią wrócił na wolność.
Zobacz inne materiały
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?