- Do tej pory nie mam ani płyt, ani pieniędzy, które na nie wydałem - mówi zdenerwowany ostrołęczanin. - I nie wiem, czy je w ogóle odzyskam!
Czekanie na nic
Bo na płyty już nie liczy. Dlaczego? Już po złożeniu zamówienia Merlin.pl poinformował go, że przesyłka będzie opóźniona, ponieważ dostawcy nie dostarczą zakupów na czas.
- W połowie listopada otrzymałem maila od sklepu, w którym napisano, że nie mają jednej płyty - opowiada. - Jakoś to przełknąłem. Zdecydowałem, że poczekam na pozostałe dwie.
Oczekiwanie trwało dwa tygodnie, a wkrótce okazało się, że i tak mijało się z celem.
- Zirytowany coraz dłuższym opóźnieniem zadzwoniłem na początku grudnia do biura obsługi klienta z pytaniem: co dalej z moim zamówieniem? - mówi. - Usłyszałem, że i tak koniec końców zostanie ono anulowane, ponieważ niedługo zmieni się podmiot prowadzący stronę Merlin.pl. Nic z tego nie zrozumiałem, bo co ma piernik do wiatraka. Ale że miałem już dość tych wszystkich podchodów, poprosiłem o wycofanie zamówienia i o zwrot pieniędzy.
Zgodnie z regulaminem sklep miał na to 14 dni roboczych. Termin już minął.
- I do dnia dzisiejszego nie przelano 90 zł na moje konto.
Merlin.pl chce upadłości układowej
A po świętach, 28 grudnia, Merlin.pl złożył w Sądzie Rejonowym Poznań - Stare Miasto wniosek o upadłość układową. Dzięki temu będzie mógł ułożyć się z wierzycielami i dalej funkcjonować na rynku, bo sklep z problemami finansowymi borykał się już od kilku miesięcy. Jego dług wobec dostawców wynosił - według informacji prasowych - prawie 2 mln zł. Stąd problem z dostawami towaru, tak jak to było w przypadku zamówienia Czytelnika. Właściciel sklepu, Grupa Handlowa Czerwona Torebka, chciał go sprzedać. Ostatecznie pod koniec listopada polska firma e-commerce działająca na rynku ukraińskim TOPMALL podpisała ze spółką Merlin.pl S.A. umowę handlową zakładającą dzierżawę znaku towarowego oraz domeny internetowej merlin.pl. Z myślą o tym, aby odbudować markę. Obecnie sprzedaż na stronie jest zawieszona.
- Liczymy, że nasze działania pozwolą odzyskać zaufanie klientów i dostawców, które ostatnio zostało nadwyrężone. Mamy plan biznesowy, zasoby i chęci, by zrealizować ten plan szybko i skutecznie - mówił cytowany przez Merlin.pl prezes TOPMALL Łukasz Szczepański.
Na szybkie i skuteczne odzyskanie pieniędzy liczy ostrołęczanin. Nowy zarządca sklepu klientom, których zamówienia nie zostały zrealizowane, a którzy już za nie zapłacili, zaoferował jeszcze przed świętami w ramach rozliczenia bon o wartości 120 proc. złożonego zamówienia.
- Nie skorzystałem, bo po tych przygodach jaką mam pewność, że będę mógł bon zrealizować? - pyta mieszkaniec Ostrołęki, który dodaje, że obecnie nie ma żadnego kontaktu ze sklepem.
Zaproponują rozliczenie?
Nam również nie udało się skontaktować z biurem prasowym Merlin.pl. Telefonu nikt nie odbiera, mail z pytaniami jest automatycznie odrzucany. Zadzwoniliśmy też do Czerwonej Torebki. Osoba, która miała nam udzielić informacji prasowej, odpowiedziała, że… nie jest do tego upoważniona. Dowiedzieliśmy się jednak, że Czerwona Torebka i TOPMALL pracują nad rozwiązaniem dotyczącym rozliczeń z klientami. Komunikat w tej sprawie ma być wkrótce wydany.
Jeśli ta informacja się nie potwierdzi lub sposób takiego rozliczenia również nie będzie zadowalał ostrołęczanina, będzie on musiał dochodzić swoich praw na innej drodze.
- Czytelnikowi pozostanie w terminie oznaczonym w postanowieniu o ogłoszeniu upadłości zgłosić sędziemu - komisarzowi swoją wierzytelność - mówi adwokat Medard Deptuła (udziela bezpłatnych porad prawnych w redakcji TO).
A biuro prasowe Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów radzi: „Warto w takim wypadku zachowywać korespondencje kierowaną do przedsiębiorcy oraz korzystać z bezpłatnej pomocy miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów.”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?