Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Matka tuliła martwe dzieci... jakby żyły." Na wszystko patrzą POSŁAŃCY ŚMIERCI

Aneta Kowalewska
Albrecht Dürer, Rycerz, Śmierć i Diabeł, 1513 r.
Albrecht Dürer, Rycerz, Śmierć i Diabeł, 1513 r.
Zmasakrowane w wypadku drogowym ludzkie ciała, przerażeni, uciekający z pożaru ludzie, topielcy - nierzadko dzieci wyławiane z rzek i stawów - w tym wszystkim ich rodziny, którym trzeba przekazać tragiczną wiadomość o śmierci najbliższych.

Taka jest codzienna praca policjantów, strażaków, ratowników medycznych. Muszą z tymi dramatami obcować i muszą sobie ze związanymi z tym emocjami radzić.

- Pamiętam taki wypadek gdzieś w okolicach Długosiodła, kilka lat temu, samochód osobowy wjechał centralnie w przyczepę wiozącą drewniane bale. Pasażerom tego samochodu dosłownie pourywało głowy. Ledwie udało się nam zabezpieczyć te ciała i miejsce wypadku. Był wtedy z nami młody policjant, niemal w szoku patrzył na zmasakrowane ciała, myślę, że pewnie długo śniło mu się to, co wtedy zobaczył - opowiada emerytowany policjant wyszkowskiej drogówki.

Jego chłopak już do tego domu nie wróci
Niestety, ta praca w drogówce to nie tylko wlepianie mandatów łamiącym drogowe prawo kierowcom i kierowanie ruchem w białych rękawiczkach. Częściej niż owe rękawiczki policjanci z drogówki miewają w rękach fragmenty wraków samochodowych i buty, które - jak mówią niektórzy - zawsze gubią śmiertelne ofiary drogowych tragedii. I niestety, są czasem policjanci z drogówki niczym posłańcy śmierci - to im w udziale przypada przykry obowiązek poinformowania rodziny o śmierci najbliższego w wypadku drogowym. Trzeba dużej odporności psychicznej, odpowiedniego przygotowania i dystansu do swoich obowiązków, by poradzić sobie w tej trudnej, odpowiedzialnej i stresującej pracy.

- Nie ma dobrego sposobu, by powiedzieć komuś o tragicznej śmierci bliskiego, oczywiście jesteśmy w tym zakresie szkoleni, staramy się być przygotowani na reakcję rodziny, zapewnić jej oparcie i zadbać o to, by nie była sama w takiej strasznej sytuacji - ale to i tak jest dramat. Pamiętam, jak kiedyś musiałem taką wiadomość przekazać znajomemu - zginął jego syn. Kolega zobaczył mnie w drzwiach, wita serdecznie, zaprasza na piwo, a ja mu muszę powiedzieć, że jego chłopak już do tego domu nie wróci - opowiada policjant.

Reakcje ludzi w takiej sytuacji są najróżniejsze i bardzo trudno je przewidzieć. Są w szoku - jedni krzyczą, inni płaczą, każdy cierpi po swojemu. Policjant musi opanować emocje, nawet, jeśli ten, kto zginął to sąsiad czy kolega ze szkoły, musi wykazać wrażliwość, życzliwość, ale i spokój. Najgorzej jest z kobietami, bywa, że mdleją, że trudno dotrzeć do ich świadomości.

- A potem trzeba wrócić do domu, zjeść obiad, pobawić się z dziećmi i normalnie żyć. Bo inaczej można zwariować. Trzeba szukać dystansu, umieć z tym żyć, bo przecież co by się działo, gdyby ci, którzy mają pomagać sami tracili głowę? A przecież ktoś musi tę pracę wykonywać - słusznie stwierdza emerytowany funkcjonariusz.

Każdy tam odwracał głowę i każdy płakał

Albrecht Dürer, Czterej jeźdźcy Apokalipsy, 1498 r.
Albrecht Dürer, Czterej jeźdźcy Apokalipsy, 1498 r.

Albrecht Dürer, Melancholia, 1514 r.

Kilka lat temu w Narwi utopiła się dwójka małych dzieci. Jedno próbowało ratować drugie. Ich matka stała cały czas na brzegu rzeki, gdy strażacy szukali ciał jej dzieci. Narew zabrała jej przed laty najstarszego syna.

Strażak, który opowiada mi o tych poszukiwaniach ciał utopionych maluchów mówi, że to był bodaj najgorszy moment w jego wieloletniej służbie.

- Nogi uginały się pode mną, gdy wyciągali ciało chłopca, potem dziewczynki. A ta matka tuliła je, jakby żyły, okrywała. Ona wcześniej wzięła dzieci z sobą w pole, a one gdzieś się wymknęły i poszły nad rzekę. Chwila nieuwagi. Każdy tam odwracał głowę i każdy płakał - wspomina tragedię sprzed lat.

Najgorszy moment dla ratowników jest wtedy, gdy na miejsce wypadku dociera rodzina. Zwłaszcza wtedy, gdy miejsce tragedii i stan ofiar przeraża ich samych. A wtedy trzeba opanować nie tylko własne emocje, ale też opanować rozpacz bliskich. Czasem bardzo stanowczo.

- Trzeba patrzeć i nie widzieć, nie wolno o tym opowiadać, trzeba rozumieć, że to jest praca. Nie można obarczać tym swojej rodziny - zakazywać wszystkiego dzieciom, żeby im się nic nie stało. Trzeba być czujnym, ale nie wolno wciąż myśleć tylko o tym, co złego może się stać - ocenia strażak.

A młodzi policjanci i strażacy muszą przywyknąć to obcowania z ludzkimi tragediami. Na początku zawsze mają z tym kłopot, z czasem jednak udaje się przywyknąć...

- Różnie z tym bywa, wiadomo, po takiej akcji, jak ten niedawny wypadek, gdy giną tacy młodzi ludzie, trudno jest nie myśleć, nie analizować. Człowiek stara się zapomnieć, ale...Gdzieś przy piątej takiej tragicznej akcji zaczyna się myśleć, że to jest taka praca, że po prostu trzeba się przyzwyczaić...- mówi strażak z kilkuletnim stażem.

Jego kolega dodaje:
- Myślę, że każdy z nas będąc tak blisko jakichś tragicznych wydarzeń na miejscu stara się zachować bardzo profesjonalnie, ale potem musi odreagować. Nikt nie jest pozbawiony emocji. Kiedy się widzi na własne oczy, jak ludzie tracą bliskich w wypadkach, ale też w powodzi czy pożarze dobytek całego życia - nie może to nie robić wrażenia. Kwestia, na ile uda się z tym uporać. Ja mam kolegę, kończył ze mną szkołę, który ostatecznie odszedł ze służby, nie radził sobie ze stresem.

Kiedy tragedie dotyczą dzieci…

Albrecht Dürer, Czterej jeźdźcy Apokalipsy, 1498 r.

Zanim strażak zostanie strażakiem, policjant policjantem, przechodzi szczegółową rekrutację, w której sprawdzane są między innymi jego predyspozycje psychiczne do wykonywania tego zawodu - bo nie każdy je posiada. Potem, w trakcie zdobywania zawodu też jest szkolony w różnych aspektach - na przykład radzenia sobie ze stresem.

- Najpierw jest selekcja na etapie przyjmowania do szkoły, kandydaci przechodzą m.in. testy psychologiczne, w procesie kształcenia również wiele uwagi poświęcone jest sprawom odporności psychicznej. W naszych kadrach jest tak, że osoby bardziej doświadczone wprowadzają do pracy te młode, współpracują z sobą, młodzi racjonalnie uczą się zawodu, uczą się też obcować z tragediami, w których przychodzi im uczestniczyć - wyjaśnia zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Wyszkowie, Jacek Pietranik.

Jeśli zdarza się, że strażak potrzebuje wsparcia psychicznego, w strukturach straży jest psycholog, który może go w każdej chwili udzielić.

- Dowódcy są na to wyczuleni, obserwują swoich podwładnych, jeśli zachodzi potrzeba, służą wsparciem, oceniają, czy ktoś powinien skorzystać z pomocy psychologa - mówi Jacek Pietranik.

Podobnie psychologowie funkcjonują w strukturach policji i tutaj też funkcjonariusze, którzy potrzebują pomocy w radzeniu sobie ze stresem i emocjami mogą ją otrzymać.
- Takie zespoły psychologów działają w strukturach komend wojewódzkich, na szczęście nasi funkcjonariusze nie musieli dotąd z takiego wsparcia korzystać, ale taka możliwość istnieje - mówi rzecznik wyszkowskiej policji, Anna Jaworska. Policjanci szkoleni są w zakresie relacji międzyludzkich, jak prowadzić rozmowy, przesłuchania, udzielać wsparcia ofiarom, radzić sobie ze stresem - także makabrycznymi niekiedy zdarzeniami - jak to jest w przypadku choćby techników kryminalistyki.

- Policjanci często korzystają z takich szkoleń, wszystkie one mają służyć temu, by policjant był jak najlepiej przygotowany na sytuacje, w jakich przyjdzie mu działać, był odporny na stres, opanowany. Rzeczywiście, w naszą pracę jest wpisane obcowanie z ludzkimi nieszczęściami, nie tylko tymi wielkimi tragediami, śmiercią - ale też dla wielu osób fakt, że zostały obrabowane to powód do tego, by były zupełnie wytrącone z równowagi, przestały się czuć bezpieczne. Policjant musi umieć nawiązać wtedy kontakt, opanować emocje - mówi Anna Jaworska.

Kiedy tragedie dotyczą dzieci - wtedy nawet najwięksi profesjonaliści i doświadczeni funkcjonariusze trudniej mają opanować emocje. Ale i tu trzeba. Taka praca, śmierć i nieszczęście są w nią wpisane. A pomoc ofiarom dramatów i ich bliskim - nieoceniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki