Marianna Pokora miała pomysł na oryginalny wzór koronki, ale nie zdecydowała się pokazać go w Muzeum Kultury Kurpiowskiej, jak początkowo zamierzała. A ponieważ miała męża z Kadzidła, pokazała swoje wyroby właśnie w tamtejszym CKK. Spodobały się.
Jak to się zaczęło?
Pewnego dnia do SP nr 10 w Ostrołęce, gdzie pracuje, zapowiedziała się twórczyni ludowa. Warsztaty miała poprowadzić Czesława Lewandowska. Kilka nauczycielek usiadło i razem z twórczynią dziergało niciane aniołki.
- Pani Czesia popatrzyła na mnie i mówi: masz dryg w rękach, pójdziesz ze mną na warsztaty do muzeum? - wspomina Marianna Pokora. - Ale się zdziwiłam. Ja, na warsztaty?
Mimo oporów, zgodziła się. Zrobiła kilka aniołków, potem jeszcze szydełkowe gwiazdy na choinkę. To były proste rzeczy, a miała ochotę spróbować czegoś trudniejszego. Miała w domu malutką wycinankę, leluję. Popatrzyła na nią i zaczęła obliczać, ile słupków trzeba, żeby wrobić taki wzór do wstawki do fartucha?
- Nie mogłam się oderwać, tak mnie wciągnęło - opowiada. - Siedziałam pięć godzin, do pierwszej w nocy. Patrzyłam na wycinankę, liczyłam, rysowałam, skreślałam, porównywałam proporcje, znowu liczyłam. Aż mi wyszło.
Więcej od przygodzie z twórczością kurpiowską, odkrytą po latach, w wydaniu papierowym TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?