Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto rządzi na Ziemi Wyszkowskiej

Aneta Kowalewska
Nic tak nie łączy, jak wspólna opozycja, i nic tak nie dzieli, jak wspólne rządzenie - uważa burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski, szef rządzącego miastem stowarzyszenia Ziemia Wyszkowska, oceniając to, co dzieje się w jego politycznym zapleczu.

Komitet wyborczy Ziemia Wyszkowska powstał dwa i pół roku temu. Skupił ludzi, którym nie podobały się rządy ówczesnej koalicji z burmistrzem Janem Malinowskim. Konsolidacja prawicowych sił zakończyła się sukcesem, Ziemia Wyszkowska zdobyła siedem mandatów w 21-osobowej Radzie Miejskiej i burmistrza wybranego w bezpośrednich wyborach. Ale zdobycie władzy to jedno, a jej sprawowanie - zwłaszcza w trudnych czasach - to drugie. W kwietniu 2002 roku działające w Wyszkowie ugrupowania prawicowe połączyły się i utworzyły Porozumienie Samorządowe Ziemia Wyszkowska. W skład porozumienia weszły partie i organizacje działające na terenie całego powiatu: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe - Ruch Nowej Polski, Unia Wolności, Ruch Społeczny AWS, Powiatowy Cech Rzemiosł Różnych, NSZZ Solidarność, Klub Ekologiczny, Wyszkowskie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Przestępstw, Wyszkowskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych "Ważna Róża". Porozumienie wystawiło na jednej liście swoich kandydatów do rad gmin powiatu wyszkowskiego i rady powiatu. Ziemia Wyszkowska zaproponowała własny program wspierania przedsiębiorczości, budownictwa mieszkaniowego, turystyki i rekreacji. Porozumienie zaproponowało program "Zero tolerancji dla zła" i opowiadało się za zintegrowaniem działań policji, prokuratury, sądów i urzędów skarbowych. Członkowie Porozumienia deklarowali, że wszystkie decyzje samorządowe powinny być jawne, a zarobki urzędników samorządowych proporcjonalne do realiów regionu i uzależnione od pracy i osiągnięć. Jedynym kryterium przy obsadzaniu stanowisk powinny być kompetencje i uczciwość, a nie znajomości czy układy. Na czele Porozumienia Samorządowego Ziemia Wyszkowska stanął młody członek PiS Grzegorz Nowosielski. Niektórzy za ojca chrzestnego Ziemi Wyszkowskiej uważają jednak kupca Wojciecha Chodkowskiego. Zanim jeszcze formalnie powołany został komitet wyborczy to w jego restauracji "Nowa Wyszkowianka" spotykali się ludzie niezadowoleni z rządów ekipy burmistrza Malinowskiego. Pierwszym i nadrzędnym celem porozumienia stało się przejęcie władzy w mieście i powiecie. Ziemia Wyszkowska zaczęła, więc kompletować listy wyborcze - i tu pojawiły się pierwsze personalne problemy. Zgodnie z podjętą uchwałą Ziemi Wyszkowskiej na jej listach nie mogli znaleźć się ludzie, wobec których prowadzone były postępowania prokuratorskie i w ten sposób na listach nie znaleźli się tacy działacze porozumienia, jak Anna Dzięgielewska mająca kłopoty ze służbami skarbowymi, czy Andrzej Gelo oskarżony w procesie Kombudu.

U władzy

Konsolidacja prawicowych sił zakończyła się sukcesem. Ziemia Wyszkowska debiutując w wyborach samorządowych zdobyła w Radzie Miejskiej siedem mandatów i w jej skład weszli radni: Bogdan Szymański, Wojciech Łysik, Marek Giziński, Wojciech Chodkowski, Adam Warpas, Andrzej Błachnio, Tadeusz Kanter. Wojciech Chodkowski został przewodniczącym Miejskiej Rady. Największym triumfem Ziemi Wyszkowskiej była jednak detronizacja wieloletniego burmistrza Wyszkowa, Jana Malinowskiego i zwycięstwo w pierwszych bezpośrednich wyborach na burmistrza szefa ZW Grzegorza Nowosielskiego. Tuż po wygranych wyborach członkowie Ziemi Wyszkowskiej zdecydowali, że ich komitet wyborczy przekształcą w stowarzyszenie i dalej realizować będą wyznaczone cele. Na czele stowarzyszenia z rekomendacji burmistrza stanął Wojciech Chodkowski. Pełnił tę funkcję do września 2003 roku, po czym zrezygnował. - Zauważyłem, że członkowie stowarzyszenia przychodząc na spotkania oczekiwali burmistrza i z nim chcieli dyskutować. Wydało mi się naturalne, że na czele rządzącego ugrupowania powinien stać ten, kto rzeczywiście sprawuje władzę - tłumaczy powody swojej rezygnacji Wojciech Chodkowski. Teraz nie jest nawet w zarządzie stowarzyszenia. Po rezygnacji Chodkowskiego na czele Ziemi Wyszkowskiej stanął Grzegorz Nowosielski. Nowy burmistrz zaczął urzędowanie w ratuszu od obniżenia sobie pensji, a radni - obniżyli lokalne podatki. Zgodnie z wyborczymi obietnicami Nowosielski starał się obniżyć koszty funkcjonowania Urzędu Miasta. Wymienił szefów większości miejskich jednostek i przedsiębiorstw. "Wyleciał" m. in. komendant straży miejskiej Włodzimierz Gryz, dyrektorka pływalni Alicja Dembowska, dyrektor domu kultury Zbigniew Zdunek. Stołki potracili prezesi gminnych przedsiębiorstw i członkowie ich rad nadzorczych. Niektórzy z odwołanych urażeni decyzjami burmistrza szukali sprawiedliwości w sądzie pracy, walcząc choćby o odprawy. Burmistrz nie żałuje jednak tych decyzji, mimo że wiązało się to z koniecznością wypłacania odwołanym odpraw.

Winkowski zachwiał koalicją

Przejęcie i sprzedaż terenów po byłym FSO były sztandarowym posunięciem burmistrza Nowosielskiego i miały mu zapewnić nie tylko jedną, ale nawet dwie kadencje. A gdy na wyszkowskiej ziemi pojawił się tak poważny inwestor jak jedna z największych w Polsce drukarnia Winkowskiego - sukces wydawał się pewien. Jednak przedłużająca się procedura sprzedaży majątku po FSO i oczekiwanie na ogłoszenie przetargu spowodowały, że Winkowski wycofał się z inwestowania w Wyszkowie ogłaszając w mediach, że wyszkowski samorząd nie sprzyja inwestorom, jest opieszały i niegospodarny. Sprawa Winkowskiego zachwiała nieco równowagę rządzącej koalicji i odezwały się w niej głosy krytyczne wobec działania burmistrza. Grupa radnych, nie informując o tym burmistrza, wystosowała nawet list do Joanny Świderek, wiceprezes spółki, zabiegając o to, by Winkowski rozważył jeszcze powrót do Wyszkowa. - Trudno być prorokiem we własnym kraju. Proces przejmowania terenów po byłym FSO trwał niespełna rok, podczas gdy fachowcy i obserwatorzy zewnętrzni oceniają, że jest to najszybciej przeprowadzona operacja tego typu, o jakiej słyszeli - mówi Grzegorz Nowosielski. - Wyszkowianie są zniecierpliwieni i zapominają, że podobne procesy w kraju trwają latami. Zapominają, że nie straciliśmy ani złotówki na wykreślenie wszystkich hipotek, uregulowanie obciążeń prawnych, nikt z załogi nie stracił pracy, a raczej załoga się zwiększyła, a mimo to słychać niezadowolenie społeczne. Rozumiem, że może to być wynikiem kampanii medialnej niektórych firm, ale inwestorzy mają prawo zabiegać o swoje interesy różnymi sposobami - mówi burmistrz. Gdy Winkowski ogłosił w mediach wycofanie się z Wyszkowa, burmistrz był na urlopie. Inicjatywę przekonywania Winkowskiego, by jeszcze raz rozważył możliwość zainwestowania w Wyszkowie, przejął Wojciech Chodkowski. To on pod nieobecność burmistrza dwukrotnie dzwonił do wiceprezes firmy Winkowski Joanny Świderek. Potem także z jego inicjatywy odbyło się spotkanie grupy radnych. Po tym spotkaniu powstał list radnych do Winkowskiego, w którym apelowali do firmy o zmianę decyzji dotyczącej planów firmy wobec terenów po FSO. Burmistrz nie ma jednak za złe przewodniczącemu kontaktów z Winkowskim. - Uważam, że nie zaszkodziło to całej sprawie, a przewodniczący Chodkowski jest na tyle poważnym człowiekiem, przewodniczącym Rady Miejskiej, że ma dostęp do pełnej wiedzy na temat naszych poczynań i z pewnością nie zrobi niczego, co zaszkodziłoby miastu. Nie postrzegam tego jako sprawy, która mogłaby nas podzielić czy poróżnić - mówi burmistrz. To samo mówi Chodkowski - nie ma żadnych nieporozumień między nim a burmistrzem. Natomiast różnice zdań w niektórych sprawach są zrozumiałe. Przewodniczący mówi, że telefonował do Joanny Świderek, bo uważał to za działania w interesie miasta, a choć nie mówił o tym bezpośrednio burmistrzowi, Nowosielski wiedział o jego rozmowach z wiceprezes Winkowskiego.

Nie poparli Chodkowskiego

Ziemia Wyszkowska nie poparła jednak swojego członka Wojciecha Chodkowskiego, w wyborach do europarlamentu. Jak mówi burmistrz dlatego, że sam zainteresowany nie prosił o takie poparcie. - Głosowałem w tych wyborach na Wojtka Chodkowskiego - wyjaśnia Nowosielski. Co do poparcia Ziemi Wyszkowskiej, Wojtek nie zwrócił się o nie, może zdając sobie sprawę, że Ziemia Wyszkowska jest tworem lokalnym i w wyborach do europarlamentu nie ma wielkiego znaczenia - mówi burmistrz. Być może czuł, że byłoby to dla niektórych członków stowarzyszenia trudne, bowiem wybory do europarlamentu, są wyborami politycznymi, a wielu członków ZW jest zaangażowanych politycznie i każdy miał swoich kandydatów na swojej liście.

Kto rządzi burmistrzem

Kiedy Ziemia Wyszkowska postawiła na młodego mało znanego w Wyszkowie Grzegorza Nowosielskiego, mając w swoim zapleczu takie nazwiska jak Cezary Pilarski, Wojciech Chodkowski, Barbara Wyszyńska - niektórzy przekonani byli, że Nowosielski będzie tylko figurantem, zza pleców którego rządzić będą starzy wyjadacze. Burmistrz nie czuje się jednak zakładnikiem swojego politycznego zaplecza i deklaruje pełną samodzielność. Zdaniem Chodkowskiego nie ma jednak polityka, który choć w pewnej części nie byłby zakładnikiem swojego politycznego zaplecza. Ludzie zwykle oczekują czegoś w zamian za poparcie. - To bardzo trudne, próbować zaspokoić żądania wszystkich, a gdy powstaje twór taki jak Ziemia Wyszkowska, tych żądań jest mnóstwo z każdej strony - mówi Chodkowski. Zdaniem Edwarda Piaseckiego, członka rady Ziemi Wyszkowskiej, stowarzyszenie nie stawia burmistrza w roli zakładnika. Może wyrażać swoje zdanie w jakiejś sprawie i dobrze, gdyby burmistrz się z nim liczył, ale bez żadnego stawiania pod ścianą. - Burmistrz musi być samodzielnym człowiekiem, a jeśli mowa o byciu zakładnikiem, to raczej całego społeczeństwa, niż jakiejkolwiek organizacji - uważa Piasecki. Jego zdaniem samodzielność burmistrza widać po jego decyzjach.

…doradcy?

Mnóstwo kontrowersji i emocji wzbudza grono społecznych doradców burmistrza. On sam, jak mówi, zawsze się uśmiecha na te emocje i kontrowersje. - Często mając jakąś wątpliwość natury czy to prawnej, budowlanej, finansowej czy jakiejkolwiek innej, korzystam z pomocy i doświadczenia ludzi, których znam, którym ufam i którzy są sympatykami mojej działalności - tłumaczy Nowosielski. Nie ma jakiegoś stałego i zamkniętego grona doradców i nie wpisuje na ich listę wszystkich, których kiedykolwiek prosił o radę. - Albo głupi, albo nieskończenie pyszny jest ten polityk, który twierdzi, że nikogo się nie słucha i nie radzi - mówi burmistrz. O wpływach doradców burmistrza, a szczególnie ich szefa Jerzego Osęki, krążą ednak po Wyszkowie legendy. - Chciałbym, żeby Jerzy Osęka to usłyszał, bo bardzo często sprzeczamy się, że chociaż często się z nim konsultuję, podejmuję inne decyzje niż te, które jego zdaniem wydają się słuszne - twierdzi Nowosielski. - Faktycznie, w kilku kluczowych decyzjach go nie posłuchałem - jednej personalnej i dwu politycznych, i w dwu przypadkach Osęka miał rację. To nie jest jednak tak, że jakaś jedna osoba ma wpływ na decyzje - nie ma osoby, która zna się na wszystkim. Moim najlepszym doradcą w sprawach finansowych jest gminny skarbnik i żadna opinia pana Osęki nie zmieniłaby mojej oceny. Nie ukrywajmy, że każdy z polityków, czy to prawicy, czy lewicy, oprócz zaplecza politycznego ma grupę osób, biznesmenów, osób mu sprzyjających i one po części mają wpływ na jego działalność. Chodzi jednak o to, aby ten wpływ nie był korupcyjny i nie był w cieniu, ale jasny i przejrzysty dla wszystkich - mówi wyszkowski burmistrz. I zaprzecza opiniom, jakoby odejście z pracy naczelnika wydziału strategii Krzysztofa Zamczewskiego zostało na nim wymuszone przez polityczne zaplecze. Krzysztof Zamczewski - były wyszkowski burmistrz wygrał konkurs na stanowisko naczelnika miejskiego wydziału strategii. Po roku odszedł jednak z pracy w magistracie w dosyć niejasnych okolicznościach. - To była moja decyzja - mówi Grzegorz Nowosielski. - Krzysztof Zamczewski nie był przez nas traktowany jak polityk, tylko jako fachowiec. Po roku doszliśmy jednak do wniosku, że obaj mamy siebie dość. Być może miały tu znaczenie także sprawy natury psychologicznej - jest to były burmistrz, bardzo silna osobowość, pewne rzeczy widzieliśmy inaczej. Dla dobra naszych wspólnych stosunków i pracy w urzędzie postanowiliśmy się rozstać, za porozumieniem stron i z wielką klasą. Niewiele takich rozstań przeżyłem.

Ekolodzy poszli w las

Dwa lata rządzenia zmieniły Ziemię Wyszkowską. Pojawili się pierwsi niezadowoleni ze stylu sprawowania władzy przez burmistrza i radnych. Najgłośniej to niezadowolenie wyartykułował Klub Ekologiczny, który z koalicji przeszedł do opozycji. Szef klubu, Jerzy Cabaj, bez ogródek przyznaje, że nie ma współpracy między nim, a burmistrzem i że obecna ekipa rządząca nie realizuje założeń, które wspólnie formułowali. - Włączyliśmy się w tworzenie Ziemi Wyszkowskiej, bo liczyliśmy na to, że nowa władza będzie miała otwartą głowę i będzie gotowa do dyskusji na temat naszych zamierzeń, że nasze propozycje będą traktowane obiektywnie - mówi Jerzy Cabaj. - My wcale nie oczekujemy, że wszystkie one będą akceptowane, ale chcemy konstruktywnej dyskusji na ich temat, z konkretnymi argumentami - jeśli nie, to dlaczego, a nie - wymijającymi odpowiedziami, że na nic nie ma pieniędzy. Tymczasem dyskusji nie ma, choć prezes nie rozumie zupełnie, dlaczego. - Nic tak nie łączy, jak wspólna opozycja i nic tak nie dzieli, jak wspólne rządzenie - mówi burmistrz Nowosielski. - Nawet bardzo trwałe formacje kruszą się, gdy przychodzi do sprawowania przez nie władzy. Nie sposób zaspokoić ambicji i oczekiwań wszystkich. Nie da się zrealizować wszystkich indywidualnych programów i potrzeb. Klub Ekologiczny poszedł swoją drogą i jest teraz kojarzony z opozycją. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal spotykamy się na zebraniach, korzysta on z wszelkiej pomocy urzędu i kilka dni temu zgodziłem się na wspólne - miasta i klubu przedsięwzięcie, wspierając organizowaną przez ekologów imprezę. - Ziemia Wyszkowska była i jest ruchem obywatelskim, nie jesteśmy jako stowarzyszenie czymś na wzór partii politycznej i nigdy nie uzurpowaliśmy sobie prawa do obsadzania wszelkich stanowisk - uważa inny członek zarządu Ziemi Wyszkowskiej Marek Siekierski. - Więcej, wystarczy spojrzeć choćby na nowe kadry w urzędzie: nie ma tam członków Ziemi Wyszkowskiej. I bardzo dobrze! Staramy się funkcjonować jako inicjatywa obywateli, którzy mają swoje opinie, pomysły i którzy zamierzają je wcielać w życie, z której kilku przedstawicielom udało się zyskać zaufanie wyborców, ale w której nie istnieje żaden mechanizm powodujący, że są oni naszymi zakładnikami - nie mamy i nie chcemy mieć bezpośredniego wpływu na decyzje burmistrza. A chcemy być tylko, a może aż motorem jego działań. Został on wybrany w bezpośrednich wyborach i z tego choćby faktu wynika jego samodzielność - uważa Marek Siekierski. - Nie widzę konfliktu burmistrza z Klubem Ekologicznym. Widzę natomiast to, co tak celnie określił Leszek Miller szorstką przyjaźnią. A że przy tej okazji czasem kości trzeszczą. I raczej wiem co mówię, bo jestem w Klubie Ekologicznym wiceprezesem. I nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek kiedykolwiek deklarował wyjście z Ziemi Wyszkowskiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że nad tymi relacjami trzeba jeszcze popracować. Dla dobra nas wszystkich. Krzyk i gwałtowne ruchy niczego tu nie rozwiążą - dodaje Siekierski.

Co dalej z Ziemią Wyszkowską?

- Polacy to naród akcyjny, doskonale sprawdzają się w walce, gorzej jest z pracą w normalności i to doskonale widać w Ziemi Wyszkowskiej. Jak się walczy o władzę, to są emocje, zaangażowanie, a potem trzeba umieć przejść do codzienności i borykania się z problemami. Nam przyszło rządzić w niełatwych czasach i to nie jest tak, że nie mamy żadnych wewnętrznych problemów i dyskusji. One są i są naturalne. Na ocenę realizacji naszych postulatów proponowałbym jednak zaczekać do końca kadencji - tłumaczy Wojciech Chodkowski. Przyznaje jednak, że stowarzyszeniu potrzebni są nowi ludzie. - Nie uzurpujemy sobie prawa do władzy absolutnej i zdajemy sobie sprawę, że jako organizacja społeczna mamy prawo do wyrażania swojej opinii na różne tematy i opinia ta powinna być choć w części wiążąca dla osób, które nas reprezentują. Działamy demokratycznie, dyskutujemy różniąc się opiniami po to, żeby wypracować wspólne stanowisko - tłumaczy Edward Piasecki. Nie obawia się, że sprawa Winkowskiego, handlu w niedzielę, supermarketu czy jakakolwiek inna zdoła podzielić Ziemię Wyszkowską. - Ziemia Wyszkowska jako komitet wyborczy wypełniła swoją rolę - wygraliśmy wybory - mówi Cezary Pilarski. - A wcale niełatwo było scalić szereg różnych organizacji i znaleźć w nich tyle wspólnego, by stworzyć pewien program i zakres działania. Działaliśmy nowatorsko i to przyniosło nam sukces. Z tym sukcesem trzeba jednak coś zrobić i pojawił się pomysł, by stworzyć ruch społeczny. Po wielu zabiegach powstało stowarzyszenie Ziemia Wyszkowska, które nadal szuka dla siebie najlepszej formuły działania. Po pierwszej wyborczej euforii przyszedł czas na normalność, a wraz z nią spadek zainteresowania organizacją. Jej liderzy zajęli się codziennym sprawowaniem zdobytej władzy. Pilarski chciałby jednak pobudzić merytoryczną pracę stowarzyszenia. Na spotkaniach Ziemi Wyszkowskiej mają się też pojawiać wyjątkowi ludzie - jako pierwszy - pisarz, publicysta Cezary Chlebowski. Potem może prof. Ludwik Maciąg i inni doświadczeni i mądrzy ludzie. - Nie boimy się konstruktywnej krytyki i w wielu wypadkach uznajemy ją za twórczą, ale tylko wtedy, gdy jest rzetelna i służy uczciwym celom - mówi Pilarski. Nie jest jednak spokojny o los Ziemi Wyszkowskiej i nie będzie, póki organizacja nie znajdzie dla siebie ostatecznej, najlepszej formuły. Są głosy, nawet wewnątrz Ziemi Wyszkowskiej, że organizacji trochę zabrakło ludzi merytorycznie przygotowanych do sprawowania władzy i poza garstką tych, którzy tę władzę faktycznie objęli, trzeba się było posiłkować ludźmi nie do końca zaangażowanymi w sukces prawicowego porozumienia, co oczywiście musiało przynieść za sobą pewne konsekwencje. Trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że zacznie łatwiej być opozycją, niż rządzącą koalicją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki