Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Daukszewicz: cenzura w Ostrołęce wywaliła mnie z OSPY. Artysta miał polecieć za Szkło kontaktowe w TVN24 (video)

archiwum
archiwum
Daukszewicz był już na plakatach, jako gwiazda OSPY. Zdjęto go z afisza po naciskach z ostrołęckiego ratusza - przekonuje artysta. O cenzurze w Ostrołęce mówił też w 'Szkle kontaktowym".

OSPA, impreza jedna z wielu podobnych w Polsce, z tradycją jednak ponad ćwierćwieczną, więc zacną, zyskała sobie w tym roku ogólnopolski rozgłos. Szczególny zresztą.

Otóż dzień przed imprezą w telewizyjnym programie "Szkło kontaktowe" Krzysztof Daukszewicz obwieścił, że go "wywalili i sczyścili" z koncertu na OSPIE, którego gwiazdą miał być pierwszego wieczora.

W kuluarach tego wieczora zawrzało. Opowiadano sobie telewizyjne wystąpienie Daukszewicza. Sugerowano naciski polityczne ze strony urzędu miasta, żeby Daukszewicza zdjąć "z afisza", bo Daukszewicz pogratulował dyrektorowi OCK- cenzorowi.

- Żadna polityka nie miała tutaj nic do rzeczy - zapewnia Bogdan Piątkowski, dyrektor OCK. - Z Krzysztofem Daukszewiczem były prowadzone rozmowy jeszcze latem, kilka miesięcy temu. Zawarliśmy wstępną umowę, ale potem czekaliśmy na podpisanie umowy ostatecznej. Krzysztof Daukszewicz takiej nie podpisał, więc rozwiązaliśmy tę ustną. Nie dopełnił po prostu formalnych warunków. Nie wiem dlaczego nazwał mnie w programie cenzorem. Myślę, że zbyt pochopnie sprowadza wszystko do polityki.

Daukszewicz: sprawa jest dla mnie jasna
Zważywszy na to, że Daukszewicz w kabarecie, często jednak politycznym, życie sterał - i cenzurę ma prawo czuć na odległość - trudno się temu dziwić.
- Argumenty dyrektora Piotrkowskiego są bzdurne - odpowiada Krzysztof Daukszewicz. - Z Ostrołęką znam się od lat. Nigdy na drodze nie stawały nam formalności. Dopełnialiśmy ich zawsze na miejscu. I nigdy organizatorów nie zawiodłem. Tak też było teraz. Drogą mailową uzgodniliśmy warunki koncertu, a resztę mieliśmy dopełnić po nim, 19 listopada. Dzień przed koncertem zadzwoniłem do Joli Rybackiej, żeby się umówić na próbę. A ona mi mówi, że nie koncertuję i że wysłała mi maila 21 października, gdy dyrektor o tym zdecydował. Ale ja takiego maila nie dostałem. I nie wierzę w żadne formalne przeszkody, typu umowa, czy koszty - bo nie jestem także nadmiernie drogim estradowcem (tu Krzysztof Daukszewicz wymienia cenę ustaloną w mailowej umowie - rzeczywiście, przystępną).

Obejrzyj jak prezes PiS Jarosław Kaczyński chciał zlikwidować Szkło Kontaktowe

Jola Rybacka potwierdza, że umowy z artystami kabaretowymi często podpisywane były dopiero na miejscu, po koncercie. Nigdy nie stanowiło to problemu. Ale 21 października dyrektor Piątkowski kazał zerwać mailowa umowę z Daukszewiczem (choć był już zapowiedziany w programie OSPY).
Dziwnym zbiegiem okoliczności stało się to tuż po programie w "Szkle kontaktowym", w którym Daukszewicz rzekomo naraził się PiS-owi.
- Jeżeli macie pisowskiego prezydenta, sprawa dla mnie jest jasna. A słowa o cenzurze najwyraźniej trafne- mówi Daukszewicz.

Dużo wiecej przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Za tę piosenkę prezes PiS też pewnie nie miał powodów kochać Daukszewicza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki