Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krowa w szambie, piłka na dachu - do czego wzywani są strażacy

Redakcja
Jeśli ktoś myślał, że strażacy tylko gaszą pożary, bardzo się pomylił. Niejednokrotnie muszą wykazać się niezwykłą pomysłowością, bo mieszkańcy naszego powiatu chętnie sięgają po telefon i wykręcają numer alarmowy

Ostrołęccy strażacy na interwencje wyjeżdżają kilka razy dziennie. Większość akcji jednak nie ma nic wspólnego z pożarami. Znacznie częściej strażacy wspierają policję podczas zdarzeń drogowych, w zakresie ich obowiązków znajduje się ratowanie ludzi, ale pomagają nie tylko im.

- Często ruszamy na pomoc zwierzętom, którym grozi niebezpieczeństwo - mówi Marta Kacprzycka, rzecznik prasowy KM PSP w Ostrołęce. - Dyżurni są zgodni, że najczęściej pomagamy kotom, które utknęły na drzewach albo ptakom, które zaplątały się w druty i sznurki. Ratowaliśmy również bociany. A teraz mamy sezon na owady - osy i szerszenie. Oczywiście owady stanowią zagrożenie, kiedy ich gniazda znajdują się blisko miejsc zamieszkania. Zdarzało się jednak, że ludzie dzwonili, prosząc o interwencję, bo im do domu jeden owad wpadł. Mieliśmy również zgłoszenie od grzybiarza, który chciał usunąć gniazdo szerszeni z lasu, bo mu przeszkadzały zbierać grzyby. Dzwoniła do nas także pani, która pracuje w cukierni i narzekała, że osy utrudniają jej pracę. Oczywiście na tego typu sytuacje reagujemy rozsądnie. Strażacy nie będą usuwali gniazd owadów z lasu, ich naturalnego środowiska, z pojedynczymi owadami także można sobie poradzić bez naszej interwencji. (...)

Według relacji strażaków, ludzie często nadużywają telefonów alarmowych. W tym roku próbowano wezwać straż pożarną do mieszkaniach, w których na firance zawisł nietoperz, w innym mieszkaniu zamieszkał szczur i właściciel bał się wejść do domu.
- Mieliśmy także zgłoszenie od pani, na której oczach z drzewa spadła wiewiórka - mówi pani rzecznik. - Kobieta przestraszyła się, że zwierzęciu mogło się coś stać, ale bała się podejść i sprawdzić. Wyciągnęła więc telefon z torebki i zadzwoniła po straż pożarną.

Nie tylko zwierzęta dostarczają strażakom wrażeń. Nietypowe interwencje dotyczą także ludzi.
- Tylko w tym roku pomagaliśmy dziecku uwolnić stopę ze szprych roweru - mówi pani Marta. - Innemu chłopcu noga utknęła między barierkami. W tego typu sytuacjach czasami nie potrzeba naszej interwencji. Wystarczy tylko poszerzyć pręty przy barierce albo rozsunąć szprychy. Zdarzyło nam się, że dzwonił pan mieszkający w wieżowcu, zgłaszając, że na poziomie piątego-szóstego piętra wisi szyba zagrażającą życiu przechodniów. Wysłaliśmy tam ludzi i okazało się, że wiatr okno wypchnął. Wystarczyło je przeciągnąć na klatkę i wybić szybę. Z tym mogła sobie poradzić spółdzielnia, niepotrzebny był nasz specjalistyczny sprzęt. (...)

Innym razem zadzwoniła kobieta, która twierdziła, że jej mąż zasłabł i nie może dostać się do mieszkania. Dowódca, który pojechał na miejsce zapukał dwa razy do drzwi i pan otworzył.

Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Tygodnika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki