Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncertowa kłótnia

Jarosław Sender
Spory wokół finansowania koncertu z okazji nadania sztandaru gminie Kadzidło

Do jakiej żenującej sytuacji może doprowadzić brak precyzyjnych umów na usługi, przekonali się organizatorzy występu chóru Filharmonii Podlaskiej, z okazji nadania sztandaru gminie Kadzidło. Koncert odbył się 17 października, a spór o jego sfinansowanie trwa do dziś. Co gorsza, partnerzy utknęli w martwym punkcie. Żaden nie zamierza przyjąć racji drugiej strony.

Gmina dorzuci

Koncert był drugim tego typu wydarzeniem na Kurpiach. Organizował go Mieczysław Olender, w ramach Towarzystwa Promocji Muzyki - Przez Muzykę do Serc, Agencji Artystyczno-Promocyjnej "Nowa" i Związku Kurpiów Oddziału Warszawskiego. Pierwszy odbył się w zeszłym roku w kolegiacie myszynieckiej. Spodobał się, ale gmina nie miała kolejnych 10 tys. zł (tyle wynosi wkład samorządu w koszty) na koncert w tym roku. Dlatego organizator szukał innego miejsca.

- Zwróciłem się do Dariusza Łukaszewskiego, wójta gminy Kadzidło, z propozycją zorganizowania koncertu w Kadzidle, na takich samych warunkach jak w Myszyńcu. Co oznacza dofinansowanie przez gminę w wysokości 10 tys. zł.

Jak podaje Mieczysław Olender, ta kwota to ok. 20 proc. kosztów. Koncerty organizowane przez niego wypadają dość drogo, bo podobne wydarzenie, biletowane, w siedzibie filharmonii, kosztuje do 20 tys. zł (wg informacji Filharmonii Podlaskiej). Tu jednak doliczono koszt przejazdu artystów oraz transportu i strojenia fortepianu, honorarium dla solistki i akompaniatorki. Ponadto organizator zasugerował, żeby podjąć artystów obiadem, a wskazanym osobom wręczyć upominki. Wójt na te warunki przystał. Jak się potem okazało, sposoby finansowania i to, co podano na obiad, stały się zarzewiem konfliktu.

Zaczęło się od tego, że wójt poprosił o zmniejszenie wkładu finansowego.

- Na miesiąc przed koncertem zaproponował mi nagle obniżenie kwoty dopłaty do 5 tys. zł. Zgodziłem się z bólem serca, gdyż alternatywą byłoby odwołanie koncertu. Na tydzień przed koncertem wójt stwierdził, że gmina dopłaci tylko 2,5 tys., gdyż drugie tyle otrzymam na transport od starosty. Nie mogłem zgodzić się na taką interpretację naszych porozumień. Chciałem odwołać koncert.

Trzeba dodać, że porozumienia to były rozmowy i wymiana maili.

Nasza umowa została dopełniona

Czy agencję powinno interesować, skąd gmina uzyskała pieniądze na spłacenie swoich zobowiązań? Według organizatorów ze strony gminy - nie.
- Nasza umowa została dopełniona porozumieniem, że gmina będzie pozyskiwała pieniądze w powiecie, zaś główny organizator w Warszawie. Gmina pozyskała pieniądze od sponsora i z powiatu, po 2,5 tys. zł. Tym samym zobowiązania finansowe zostały wyczerpane. To naturalne, że pieniądze na koncerty pozyskujemy ze źródeł zewnętrznych. Organizator nie może wskazywać, skąd gmina przekaże pieniądze. Kwota w wysokości 5 tys. zł, została zabezpieczona i pozostaje do dyspozycji organizatora.

Na fakturze, którą przysłał Mieczysław Olender, figuruje 5 a nie 2,5 tys. zł. Tymczasem gmina ma "w ręku" tylko te 2,5 tys. od Zakładu "Karaska", pozostałe pieniądze są w starostwie. Organizator twierdzi, że starostwo i tak by mu tyle dało, bez pośrednictwa gminy, więc gmina ma zapłacić "osobne" 2,5 tys. zł. Nie wyklucza pójścia do sądu.

Dodatkowego smaku przydaje sprawie historia z obiadem. Mieczysław Olender twierdzi, że był za skromny: tylko barszcz, rejbak, surówka. Tymczasem chórzyści, pytani przez nas o opinię w czasie obiadu, powiedzieli: Ciepły posiłek? Świetnie, zazwyczaj do pracy zabieramy kanapki...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki