Jacek Kurski w Ostrołęce
Ponad dwugodzinne spotkanie z Jackiem Kurskim było wyjątkowo żywe. Po krótkim wstępie europosła głos oddano mieszkańcom. Padło wiele pytań. Zanim do nich doszło, Jacek Kurski wyjaśnił jaki jest cel jego spotkania:
- Przywiodła mnie tu, do Ostrołęki, do bastionu prawicy i bastionu PiS, troska o prawicę. Polską prawicę, która przegrała sześć ostatnich wyborów - mówił.
Nie omieszkał przy tym dodać, że ostatnie wygrane przez PiS wybory (w 2005 roku) to spora zasługa tych, którzy dziś tworzą Solidarną Polskę - Zbigniewa Ziobry, który był wówczas szefem kampanii i Jacka Kurskiego, który odpowiadał za kampanię telewizyjną.
- To sama sól PiS-u w PiS-ie - mówił o sobie i swoim szefie.
Ale nie tylko w tym upatruje Jacek Kurski przyczyn tego - ostatniego - zwycięstwa PiS-u.
- Wówczas na scenie politycznej istniały dwie liczące się partie prawicowe, PiS i Liga Polskich Rodzin. Dzięki temu, po zawiązaniu koalicji z Samoobroną, udało się stworzyć większość parlamentarną - podkreślał.
Dziś takiej, jak mówił Kurski, przyjaznej konkurencji nie ma. Jest za to próba zawłaszczenia prawicy prze PiS.
- Na wszystkich spotkaniach słyszę: jedność, jedność. Ale jedności nie można utożsamiać z monopolem. Problemem prawicy nie jest brak jedności, bo w ostatnich sześciu wyborach była jedność wokół Jarosława Kaczyńskiego. Problemem prawicy jest monopol, bo on prowadzi do utraty samokontroli i jest niszczący. Gdyby Jarosław Kaczyński czuł na plecach oddech konkurencji na prawicy, nie puszczał by takich "kleksów" jak te o związkach kanclerz Merkel ze Stasi czy te o zakamuflowanej opcji niemieckiej.
Kurski przekonywał, że PiS powinien nie tylko nie zwalczać Solidarnej Polski, ale...
- PiS dziś powinien się modlic o dobry wynik Solidarnej Polski. To jedyna możliwość przyszłych rządów prawicy. PiS nie zdobędzie 50 procent głosów, a z kim dziś może zawiązać koalicję? Z nikim. Żeby prawicy się udało, musi mieć dwa płuca, na tym jednym, monopolistycznym, dalej nie ujedzie - mówił Kurski.
Po takim wstępie Jacek Kurski przedstawił podstawy programu SP. Nie obyło się także bez krytyki rządu, choć akurat temu tematowi Jacek Kurski poświęcił stosunkowo niewiele czasu.
- Ten rząd czego się nie dotknie, to schrzani - mówił Kurski, zaznaczając jednocześnie, że nie będzie wiele czasu poświęcać krytyce rządu, "żeby nie zanudzić słuchaczy". Słusznie zresztą, bo na sali - co pokazały pytania - zdecydowaną większość stanowili sympatycy prawicy, których do krytycznego osądu obecnych rządów przekonywać nie było trzeba.
Potem przyszedł czas na pytania. Padło ich sporo, głos zabrało kilkanaście osób. Ostrołęczanie pytali Jacka Kurskiego o bardzo różne sprawy. Część dotyczyła programu Solidarnej Polski, część spraw europejskich, polityki zagranicznej Polski, wzajemnych stosunków SP i PiS.
Nie zabrakło też głosów, które jednoznacznie potępiały "odszczepieńców z PiS". Jeden z ostrołęczan wprost nazwał Jacka Kurskiego zdrajcą.
- Pan jest dzieckiem PiS, a Jarosław Kaczyński jest pana ojcem chrzestnym. Dlaczego pan go zdradził? - pytał.
- Po raz kolejny powtarzam to, co mówię na wszystkich spotkaniach. My nikogo nie zdradziliśmy, zostaliśmy wyrzuceni - odpowiedział Kurski.
Jacek Kurski spotkał się z ostrołęczanami w asyście lokalnych działaczy Solidarnej Polski: Krzysztofa Bączyka - pełnomocnika SP w naszym okręgu wyborczym, Sławomira Brulińskiego - pełnomocnika SP w Ostrołęce i Tobiasza Kowalczyka - pełnomocnika młodzieżówki SP w Ostrołęce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
