Dziury na obwodnicy były zmorą kierowców ubiegłej zimy i wiosny. Wówczas to, miasto zleciło zewnętrznej firmie badawczej pobranie próbek z obwodnicy. Ekspertyza miała pokazać czy droga została zrobiona zgodnie z technologią i przy użyciu właściwych materiałów.
Już samo badanie napotkało na przeszkody.
- Firma dokonała odwiertów na obwodnicy, żeby sprawdzić skład i jakość poszczególnych warstw. Kiedy z obwodnicy pobierano próbki, połowa z nich się po prostu rozpadła - opowiada zastępca prezydenta Ostrołęki Paweł Stańczyk.
I zapowiada, że wyniki badań miasto wkrótce opublikuje w internecie. Dla fachowców będzie to wstrząsająca lektura. Dla laików, nie znających się na technologii budowy dróg, już dziś niech wystarczą słowa Pawła Stańczyka.
- Właściwie to obwodnica trzyma się tylko dlatego, że ma krawężniki - mówi obrazowo. - To jest jakość żwirówki. Chodzi zarówno o jakość materiałów jak i technologię wykonania.
Co w takiej sytuacji zamierza zrobić miasto? Wiceprezydent Stańczyk jest bardzo ostrożny.
- Na razie analizujemy wyniki badań, historię budowy obwodnicy oraz prawne aspekty sprawy. Sprawdzamy odpowiedzialność uczestników procesu inwestycyjnego - mówi Stańczyk.
Przypomnijmy, że wykonawcą obwodnicy była austriacka firma Teerag-Asdag. Nadzór budowlany nad tą inwestycją sprawował, wyłoniony w przetargu, inżynier kontraktu - warszawska firma ECM.
Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?