Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor wycofuje się z obietnic, pielęgniarki zdesperowane

Adam Wnęta
Wyszków. Dyrektor szpitala twierdzi, że porozumienie podpisała pod wpływem nacisku. I wycofuje się z niego. Pielęgniarki odpowiadają: Jesteśmy gotowe na wszystko.

Porozumienie postrajkowe, zawarte w czerwcu pomiędzy ministrem zdrowia, dyrekcją wyszkowskiego szpitala i protestującymi pielęgniarkami miało zakończyć ciągnący się od dłuższego czasu konflikt, a siostrom zapewnić długo wyczekiwaną podwyżkę płac. Słowa ministra zdawały się być dla sióstr święte. W porzednim numerze napisaliśmy o tym, że postulaty porozumienia, zawartego po strajku generalnym, zostały spełnione tylko częściowo. Pielęgniarki czują się oszukane. Obiecanej podwyżki nie było i zanosi się na to, że nie będzie, bo dyrektor szpitala oświadcza, że podpisała dokument pod wpływem nacisku. Wini też ministra zdrowia.

16 września minął termin wyznaczony przez wyszkowskie pielęgniarki dyrekcji Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej na wypłatę należnego wynagrodzenia, które od 20 czerwca zapewniało Porozumienie postrajkowe.

„Nie podanie przez pracodawcę powodów nie wypłacenia pielęgniarkom wynagrodzenia należnego z mocy porozumienia odbieramy jako lekceważenie przez pracodawcę praw pracowniczych i uzgodnionego wspólnie ze ZZPA porozumienia przyudziale starosty powiatowego w Wyszkowie, pełniącego nadzór bezpośredni nad działalnością naszego szpitala w Wyszkowie oraz ministra zdrowia M. Zębali i mediatora z misja dobrej woli, ustanowionego przez wojewodę mazowieckiego - napisały w piśmie (14 września), adresowanym do dyrektor szpitala pielęgniarki. Jest to także rażące naruszenie przez pracodawcę obowiązującego prawa, które z własnej woli współtworzył.

Było dość dużo czasu na poinformowanie pielęgniarki i sygnotariuszy porozumienia o powodach niewypłacenia w terminie pielęgniarkom, wynikających z tego porozumienia kwot wynagrodzenia (termin wypłaty wynagrodzenia za sierpień 2015 r. powinien być dokonany najpóźniej do 10 września 2015 r.). Zgodnie z art. 282 kodeksu pracy, nie wypłacenie w ustalonym terminie wynagrodzenia za pracę przysługującego pielęgniarkom na podstawie wskazanego wyżej porozumienia, stanowi wykroczenie przeciwko prawom pracownika i obarczone jest okreżlonym w tym przepisie sankcjom.Niezrozumiały jest lekceważacy stosunek pacodawcy do swoich obowiązków, określonych w tym porozumieniu. Mając wystarczająco dużo czasu, bo lipiec, sierpień i do 10 września na pisemne poinformowanie pielęgniarek o przysługującym im prawie do zwiększenia wynagrodzenia zasadniczego od 1 sierpnia, pracodawca nie dopełnił i tego obowiązku.

Jednocześnie Zarząd Zawodowego związku Pielęgniarek Anestozjologicznych poinformował, że podejmie dalsze kroki prawne, jesli pracodawca nie wypłaci do 16 września pielęgniarkom wynagrodzenia. Prawdziwą falę rozgoryczenia wywołało u sióstr wydane w odpowiedzi oświadczenie dyrektor wyszkowskiego szpitala, także z 14 września.

Porozumienie pod presją

„Oświadczam, że uchylam się od skutków prawnych oświadczenia woli z dnia 20 czerwca 2015 r. Porozumienie postrajkowe złożonego pod wpływem błędu w części objętej paragrafem 5 ust. 1 pkt 3, w którym zobowiązałam się do podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarek, zatrudnionych w SPZZOZ w Wyszkowie, o kwotę 700 zł miesięcznie” - pisze w oświadczeniu Cecylia Domżała, dyrektor SPZZOZ.

- Błąd co do tej okoliczności został wywołany przez ministra zdrowia, który nie tylko podczas negocjacji, ale także w wypowiedziach publicznych zapowiadał szybkie wprowadzenie regulacji prawnych, które umożliwią pozyskanie środków finansowych na podwyżki dla pielęgniarek. Gdyby nie osobiste i publiczne zapewnienia ministra zdrowia o szybkim wdrożeniu rozwiązań prawnych finansujących 400 zł miesięcznej podwyżki dla pielęgniarek (300 zł miał dołożyć szpital - przyp. red.), nigdy bym takiego porozumienia nie podpisała, ponieważ przerasta ono możliwości finansowe SPZZOZ w Wyszkowie - tłumaczy pani dyrektor dodając, że podpisywała porozumienie „w sytuacji braku swobody w podejmowaniu decyzji, gdyż działała pod presją prowadzonego strajku i pozostawiania przez pielęgniarki pacjentów jednostki bez opieki poprzez odchodzenie od łóżek pacjenta, by brać udział w akcji strajkowej”. W kolejnym piśmie, z 15 września, dyrektor szpitala wyjaśnia, że zarzut lekceważenia praw pracowniczych oraz uzgodnionego ze stroną związkową porozumienia postrajkowego jest całkowicie bezpodstawny, ponieważ terminowo zrealizowano większość jego zapisów.

Na pasku „pielęgniarka strajkująca”

17 września najpierw w sejmie, a kilka godzin późnej pod wyszkowskim szpitalem pielęgniarki zorganizowały konferencję prasową, w odpowiedzi na oświadczenie pani dyrektor.

- Do 10 września czekałyśmy grzecznie na angaż z kwotą 700 zł, podnoszący wynagrodzenie zasadnicze, uspokajałyśmy pracowników tłumacząc, że porozumienie jest świętością i pomimo braku angaży pieniądze wpłyną na nasze konto. Tak się nie stało - tłumaczy Jadwiga Pyt, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych.

- To nieprawda, że pacjenci nie mieli zapewnionego bezpieczeństwa w czasie strajku. Powinność ta spoczywa nie tylko na pielęgniarkach, ale też na innych grupach zawodowych, a pani dyrektor miała 10 dni na przygotowanie szpitala na ewentualny strajk. Dziś chcemy zaalarmować wszystkich ludzi, żeby nam pomogli osiągnąć to, co jest w porozumieniu, żeby nie okazało się, że trzeba je po raz kolejny wystrajkować - apelowała przewodnicząca. Stwierdziła, że w ciągu najbliższych dni mogą zostać podjęte zapowiadane kroki prawne, czyli powiadomienie prokurstury i wszystkich sygnatariuszy porozumienia z 20 czerwca.

- Jesteśmy gotowe na wszystko - mówiły chórem obecne pod szpitalem pielęgniarki. Tłumaczyły, że kiedy zobaczyły brak na kontach obiecanych podwyżek, tego samego dnia były gotowe do strajku okupacyjnego. Miały dość kłamst, wykorzystywania i łamania zawartych porozumień. Wyliczały też przykłady „zemsty” dyrekcji szpitala za całą sytuację.

- Za cztery dni urlopu zapłacono mi 160 zł, za dwa dyżury podczas strajku zabrano mi 390 zł - zabrała głos jedna z pań.
- Ja mam napisane „pielęgniarka strajkująca” w nagłówku na pasku z wynagrodzeniem, a za dużury zabrano mi po 500 zł, gdzie nigdy tyle nam nie płacono i ostatecznie, mimo dodania 1000 zł gwarantowanego z porozumienia, to samo zostało zabrane - żaliła się kolejna.

Miniester obiecał, ale nie przyjechał

W konferencji uczestniczyli też posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
- To brutalne potraktowanie, bo minister najpierw mówi do pani przewodniczącej „dziecinko, czy ty wiesz co znaczy podpis ministra?”, a potem okazuje się, że jest to po prostu świstek papieru. Autorytet państwa, w przypadku podpisu samorządu i rządu, leży w Wyszkowie na bruku. Jak Polacy mają szanować jakiekolwiek władze, skoro można podpisać wszystko i to zlekceważyć? To niebywałe upokorzenie - dziwił się poseł Arkadiusz Czartoryski. - Czy pani dyrektor jest człowiekiem nieświadomym, nierozumnym? Że podpisuje, a teraz mówi, że wycofuje się? Jeśli ktoś jest taki, to nie nadaje się na funkcje kierownicze - dopowiedział poseł Henryk Kowalczyk.

Podobnie jak dyrektor szpitala, siostry nie zostawiły suchej nitki na ministrze zdrowia, na przyjazd którego czekały w Wyszkowie 15 września. Mimo publicznej deklaracji, nie przyjechał. - Już wcześniej pan minister naraził się pielęgniarkom wypowiedzią w telewizji, że gdyby u niego personel zastrajkował, zwolniłby go dyscyplinarnie. Zwróciłam się wtedy do niego przez media, żeby do nas przyjechał, bo żeby kogoś zwalniać, to najpierw trzeba poznać przyczyny konfliktu. Dotyczy on nie tylko mojej osoby czy zarządu, a całej grupy społecznej. Liczymy, że jeszcze nas odwiedzi - mówi Jadwiga Pyt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki