Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz nie chce jej pomóc, ale możesz pomóc Ty

(mb)
Pani Mirosława i psy
Pani Mirosława i psy
Mieszkanka Broku ma kilkanaście psów, które kiedyś były bezpańskie

To duży problem, ale burmistrz Broku uważa tę sprawą za nieważną

Mirosława Sośnicka mieszka w Broku od kilku lat. Wcześniej dwadzieścia lat spędziła w Holandii. Tam wyszła za mąż

Kiedy mąż - Holender przeszedł na emeryturę, sprowadzili się do Broku. Wysoka emerytura męża dawała poczucie względnego bezpieczeństwa.

Gdy pan Pieter mieszkał w Holandii, nie miał psa. W Polsce coś się w nim odblokowało, zaczął przywozić do domu różne psy.

- Jechał samochodem do Broku i wracał z psem, a czasami z dwoma - wspomina Mirosława Sośnicka. - Nie mógł przejść obojętnie obok bezpańskiego zwierzęcia, a tych tutaj nie brakuje.

Mąż pani Mirosławy umiera w sierpniu 2010 roku.

- Na budowę domu braliśmy kredyty, mąż nie był tu ubezpieczony, nie było go więc za co pochować - mówi Mirosława Sośnicka. - Opieka społeczna wypłaciła mi pieniądze na pogrzeb, które powinnam zwrócić. Oddałam niewiele, bo po śmierci męża wpadłam w kłopoty finansowe.

Pani Mirosława straciła męża i jego emeryturę, pozostało też po nim 15 psów. Do zapłacenia pozostały jeszcze duże kredyty. Pani Mirosława musi więc sprzedać mieszkanie w Warszawie, aby spłacić znaczną ich część.

Jedynym źródłem utrzymania Mirosławy Sośnickiej jest po śmierci męża emerytura po nim. To jednak zaledwie 190 euro miesięcznie.

- To za mało, żeby przeżyć, a na moją emeryturę muszę poczekać do 2021 roku - mówi. - Tu nigdzie nie ma pracy, dorabiam roznosząc ulotki jednego z ostrowskich sklepów. W sumie z emeryturą mam 1100 złotych miesięcznie. Jak za taką kwotę utrzymać siebie i dwanaście psów, które jeszcze pozostało?

Już kilka miesięcy po śmierci męża Mirosława Sośnicka zgłosiła się do niedawno wybranego burmistrza. Poprosiła o pomoc.

- Nie należę do tych, które żebrzą, ale byłam wtedy w bardzo tragicznej sytuacji - wspomina. - Nie mogę też ponosić konsekwencji za zmarłego męża, a przecież nie wyrzucę tych psów za bramę. Wtedy zostałam wyśmiana i wydrwiona przez burmistrza.

Ponownie poszła do burmistrza w 2012 roku, tym razem z pismem.

- Zrobiłam tak, bo uważam, że burmistrz jest od tego, żeby pomagać mieszkańcom - mówi Mirosława Sośnicka. - Niekoniecznie tylko finansowo, ale także np. poprzez pomoc w znalezieniu pracy. Burmistrz powiedział, że zabranie psów do schroniska kosztować będzie gminę 25 tys. zł, ale obiecał wtedy, że gmina zajmie się tym problemem. W formie pomocy otrzymałam wtedy dwa 10-kilogramowe worki karmy dla psów.

To była jedyna pomoc, więc za jakiś czas Mirosława Sośnicka znów poszła do burmistrza.

- Kiedy spytałam pana burmistrza, czy dotrzymał słowa w sprawie pomocy dla mnie i psów, wziął za telefon i powiedział, że wzywa policję, żeby mnie wyprowadziła z jego gabinetu - wspomina pani Mirosława. - Myślał, że się wystraszę. Powiedziałam jednak, że jeśli policja mnie zabierze, to pan burmistrz będzie musiał zająć się psami. Nie wezwał więc policji, tylko kazał mi iść do opieki społecznej z podaniem. Dali mi dwa worki karmy, ale powiedzieli, że nie mam co więcej przychodzić do nich.

Ostatnim razem pani Mirosława rozmawiała z burmistrzem niedawno. Rozmowa była długa, burmistrz powiedział, że będzie kupował karmę dla psów za własne pieniądze, na co ona zaprotestowała, bo uważa, że to sprawa gminy.

30 stycznia Mirosława Sośnicka stanęła przed ostrowskim sądem, bo gmina oskarżyła ją, że jest bałagan przed jej posesją. Uważa, że to złośliwość i rodzaj odwetu za to, że w gminie dopomina się o pomoc.

- Zostałam uniewinniona, bo to były fałszywe pomówienia - mówi pani Mirosława. - Zrobiono jednak ze mnie kryminalistkę. Koszty tego procesu przeszły na państwo. Moim zdaniem jednak powinny obciążyć tych, którzy rzucają fałszywe oskarżenia.

Zdaniem Mirosławy Sośnickiej, burmistrz uważa ją za czarną owcę. Najbardziej niepokoi ją to, co słyszy od przypadkowo napotkanych mieszkańców.:

- Mówią, że zajmuję się w gminie zbieraniem bezpańskich psów i że gmina mi za to płaci. Te wieści ktoś puszcza w obieg, a to przecież nieprawda. Ja mam poważny problem z psami, a cała pomoc gminy w ciągu dwóch i pół roku to sześć worków karmy po 10 kg każdy.
Burmistrz: To temat nieważny!

Po rozmowie z Mirosławą Sośnicką chcieliśmy uzyskać od burmistrza gminy Brok odpowiedzi na kilka pytań. Wysłaliśmy mu je drogą elektroniczną.

Po trzech dniach otrzymaliśmy odpowiedź od burmistrza Marka Młyńskiego. Oto ona:

"Panie Redaktorze! Bardzo chętnie udzielę Panu odpowiedzi na pytania ważne, istotne dla naszego miasta i gminy tj. dotyczące inwestycji, budżetu itp. Natomiast temat czworonogów uważam za całkowicie wyeksploatowany. Wszystko w tym temacie zostało powiedziane, ale jeszcze raz powtórzę - robimy tyle, na ile pozwalają nam warunki finansowe naszego budżetu, a mieszkańcy są odpowiedzialni za zwierzęta, które są ich własnością i przebywają na ich posesjach (ustawa o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r.)"

Burmistrz, jak widać, zupełnie zignorował problemy mieszkanki gminy.

- Jeśli znajdą się dobrzy ludzie, chętnie oddam psy - mówi Mirosława Sośnicka. - Na portalach internetowych i w telegazecie TVP są ogłoszenia na ten temat, wywiesiłam też ogłoszenia w Ostrowi, ale na razie nikt się nie zgłosił.

Do oddania jest dziewięć psów: Buffi, Nanunia, Sara, Dorcio, Dorcia, Flipuś, Rudeńka, Atos i Sznufi. Trzy najstarsze (15-letni Niuniek oraz Aza i Czika) powinny dożyć w Broku.

- Gdybym miała więcej pieniędzy, nie szukałabym pomocy - mówi Mirosława Sośnicka. - Wezmę chętnie każdą pracę. Z zawodu jestem fryzjerem damsko-męskim, ale mogę robić wszystko.

Może kogoś zainteresuje informacja, że pani Mirosława całkiem nieźle maluje obrazy techniką olejną.

Ostatnio pani Mirosława zdała egzamin na prawo jazdy i już jeździ samochodem, który pozostał po mężu. To bardzo ułatwia jej życie, zwłaszcza że mieszka dość daleko od centrum Broku. To także zwiększa jej szansę w zdobyciu pracy.

Ponieważ Mirosława Sośnicka nie może liczyć na pomoc gminy, więc zwracamy się do naszych czytelników. Chodzi o wzięcie od p. Mirosławy części psów oraz pomoc w znalezieniu pracy.

Więcej o tym przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki