Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz na dyżurze (1)

oprac. MieczysŁaw Bubrzycki
Tadeusz Ciak w TO
Tadeusz Ciak w TO Fot. A. Wołosz
Burmistrz Makowa Tadeusz Ciak 26 listopada spędził dwie godziny przy naszym redakcyjnym telefonie. Aparat dzwonił bez przerwy, burmistrz odbył ponad 20 rozmów, ale w sumie odpowiedział na ponad 40 pytań, gdyż część z nich zadano mu wcześniej - telefonicznie albo e-mailem.

Tadeusz Ciak w TO
(fot. Fot. A. Wołosz)

Oto pierwsza część relacji z redakcyjnego dyżuru.
- Dzisiaj w Makowie jest jarmark. Tam, gdzie my chodzimy do pracy, a także gdzie chodzą emeryci i działkowicze, palą dziś ogniska. Spalają folie i różne butelki pozostałe po jarmarku. To jest bardzo szkodliwe dla zdrowia. Prosiłbym o załatwienie tej sprawy.
- Przekażę tę sprawę Straży Miejskiej, choć przyznam, że jestem zdziwiony tym sygnałem, bo stale przypominamy strażni-kom, aby w dniach jarmarków byli tam.
- Ale oni to palą już po jarmarku. A przecież mogliby spakować śmieci w jakieś worki i PUK by to zabrał.
- Przekażę pańskie słuszne uwagi prezesowi Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu "Samopomoc Chłopska" odpowiedzialnemu za porządek na targowisku.
- Mam dzieci, które chodzą do trzeciej klasy Szkoły Podstawowej nr 2. Chciałem spytać, czy nie byłoby możliwe, aby te dzieci nie chodziły raz na rano, a drugiego dnia po południu, tylko albo cały czas rano, albo tylko po południu.
- To problem złożony, bo "dwójka" jest szkołą dość zatłoczoną. Dzieci jest bardzo dużo i nie da się tak ułożyć planu, żeby lekcje trwały najpóźniej do godz. 15.00. Z przyczyn finansowych miasta nie stać jest na budowę gimnazjum. Mam nadzieję, że sytuacja troszeczkę się poprawi po wybudowaniu gimnazjum w Karniewie. Porozmawiam z panią dyrektor i spytam, czy jest możliwe, aby jedne klasy miały tylko na rano, albo tylko na popołudnie. Nie wiem tylko, czy to będzie korzystne dla uczniów...
- Ja uważam, że tak właśnie powinno być i to się powinno uzgadniać z rodzicami.
- Postaram się to sprawdzić.
- A czy nie byłoby możliwe, aby przenieść część "dwójki", np. gimnazjum, do pustych właściwie budynków Zespołu Szkół, który jest niedaleko? Można byłoby się w tej sprawie dogadać ze starostwem.
- Rozważałem taką koncepcję. Niestety, byłby to kolejny budynek do utrzymania, a miasto nie dysponuje dodatkowymi środkami. Zasadnicza przeszkoda jest jednak inna: pan starosta niezbyt chętnie podchodzi do takiego pomysłu, bo planuje umieścić tam filię Akademii Medycznej. W tym roku rekrutacja się nie powiodła, ale w przyszłym może się uda.
- Czy mógłbym usłyszeć krótko, jak to jest z finansami miasta?
- Stan finansów miasta jest bardzo zły, czego nie ukrywam. Łączna kwota długu miasta sięga 20 proc. całego budżetu. Teoretycznie granicą takiego zadłużenia jest wprawdzie 60 proc., ale ja uważam, że dla Makowa nawet 20 proc. to za duże obciążenie.
- To co w takim razie będzie dalej?
- Miasto inwestuje około 400 tys. zł przy dochodach rocznych 15 mln zł. To jest właściwie odpowiedź na pytanie. W najbliższych latach muszą być więc wprowadzone ograniczenia wydatków. To nie będzie proces łatwy i potrwa on przez kilka najbliższych lat. Samorządy mają szansę ubiegać się o tzw. środki pomocowe, ale aby je otrzymać, muszą mieć własny wkład. Miasto nie ma dziś takich pieniędzy, ale sądzę, że po kilku latach oszczędzania będzie nas na to stać.
- Panu zostało jednak tylko trzy lata do końca kadencji.
- Miasto jednak nie umiera. Niezależnie od tego, kto będzie burmistrzem w następnej kadencji, zadbam o to, aby pozostawić je w dobrej kondycji finansowej, a na pewno lepszej niż ta, którą zastałem przed rokiem.
- Przeczytałem w ostatnim "Tygodniku", że sąd nie płaci za pomieszczenia, w których mieści się sąd grodzki. Jak to właściwie jest? Od zwykłego mieszkańca można ściągnąć zaległości, a od sądu nie można?
- Jestem zbulwersowany wypowiedzią pani prezes Suchodolskiej z przasnyskiego sądu, która mówi na łamach "Tygodnika", że nie płacą rachunków za lokal, ponieważ nie została podpisana umowa. A prawda jest przecież taka, że umowa dlatego nie została podpisana, bo pani prezes nie zgodziła się na warunki, które były w umowie określone. To próba odwrócenia kota ogonem. Sąd jest placówką państwową i samorząd miejski nie może jej finansować, zwłaszcza że ma bardzo dużo swoich zadań.
- Chodzi mi o Straż Miejską. Z tego, co ja widzę, samochód Straży Miejskiej służy jako taksówka. Podwożeni są nim różni ludzie, a nie widać, żeby strażnicy zajęli się jakąś konkretną pracą. Strażników po prostu na mieście nie widać. Czy nie lepiej byłoby wynająć taksówkę, a wtedy koszt wynajmu byłby mniejszy niż koszty utrzymania trzech osób i samochodu?
- Przyjmuję pańskie zarzuty. Nie zgadzam się jednak, że Straż Miejska nie robi nic dobrego. Może straż daleka jest od ideału, ale na pewno jakieś funkcje spełnia. Nie chcę tu wdawać się w szczegóły, ale powiem tylko, że przy szukaniu oszczędności w budżecie będę także rozważał zasadność funkcjonowania Straży Miejskiej, która kosztuje nas ok. 120 tys. zł rocznie. To niemałe pieniądze, które można byłoby na pewno inaczej zainwestować w bezpieczeństwo. n (opr. mb)
(dalszy ciąg za tydzień)
- Chciałbym spytać pana, kiedy zajmie się ulicą Zagrodową? Są tam takie doły i błoto, że nie można dosłownie wejść, a przecież są tutaj zakłady usługowe. W mieście są robione inne ulice, a o naszym osiedlu, które ma 20 lat, całkiem pan zapomniał. Przecież płacimy tak duże podatki! Tracimy klientów, bo nie chcą jeździć po takich dziurach i wkrótce mogę nie mieć pieniędzy nawet na podatki.
- Faktycznie, ta ulica nie jest w najlepszym stanie. Nie jest jednak tak, że budujemy inne ulice, a tej nie robimy. Obecnie jedyne dwa remonty, które wykonujemy, dotyczą ulic Moniuszki i Mazowieckiej, ale jest to kontynuacja tego, co zaczęto w poprzedniej kadencji. W tej sprawie nie mam sobie nic do zarzucenia. Jest pewna możliwość, aby uzyskać na tę ulicę środki z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych. Niestety, w roku przyszłym na pewno to się nie uda. Czeka nas modernizacja oczyszczalni ścieków i nie wiem, czy w roku 2004 wybudowana zostanie w mieście jakakolwiek ulica.

- Proszę pana burmistrza w imieniu wszystkich starszych ludzi, emerytów, aby przywrócono przystanek w mieście, gdzieś koło Urzędu Miasta. Chodzi o przystanek, z którego będą zabierani ludzie do Warszawy i na którym też można będzie wysiąść po powrocie do domu. Niektórym, zwłaszcza osobom starszym, za daleko jest iść na dworzec autobusowy.
- Rzeczywiście, wielokrotnie zgłaszano nam, że jest potrzeba urządzenia przystanku autobusowego blisko Urzędu Miasta. Zorganizowaliśmy spotkanie w sprawie lokalizacji przystanków w mieście, na które zaprosiliśmy przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (ulica Moniuszki jest drogą krajową), policji, PKS. Udało nam się wynegocjować, że autobus przywożący rano dzieci do szkoły jedzie teraz obok szkoły nr 2 i tam je wysadza. Jeśli chodzi o przystanek przy ul. Moniuszki, jak na razie brak jest zgody na jego lokalizację. Chcemy jednak namówić Generalną Dyrekcję, aby zorganizować przystanek na żądanie trochę dalej - obok tartaku, przy rozjeździe. Sądzę, że w jakiś sposób rozwiąże to problem. Przy modernizacji ulicy Moniuszki w roku przyszłym postaramy się, aby taki przystanek tam powstał.
- Czy często chodzi pan po makowskich ulicach? Niektórzy złośliwi mówią, że najczęściej widać pana na ul. Moniuszki i dlatego wybudowano tam chodnik. Nie wierzę w to, ale dobrze byłoby, żeby pan to wytłumaczył na łamach "Tygodnika".
- Bardzo lubię chodzić po makowskich ulicach, choć ostatnio nie robię tego często, gdyż nie mam czasu na codzienne spacery (chyba że w niedzielę), a ponadto przejście z Rynku do mojego domu zajmuje mi nieraz godzinę, albo dłużej, bo wciąż spotykam kogoś, kto chce ze mną porozmawiać. Co do remontu ulicy Moniuszki, to uznaliśmy za logiczne rozpoczęcie go właśnie od tej strony z tej prostej przyczyny, że chodzi tamtędy kilka tysięcy osób dziennie. Kierowaliśmy się przede wszystkim dobrem mieszkańców oraz dbałością o wygląd centrum miasta.
- Minął rok od początku pana kadencji. Czy jest pan z siebie zadowolony?
- Przez ten rok zrobiłem, co mogłem zrobić. To było dla mnie nowe doświadczenie, więc najpierw potrzebowałem czasu, żeby zapoznać się z wszystkimi sprawami. To już mam za sobą. Szczerze powiem, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Przez ten czas pełniłem tę funkcję rozsądnie, o czym świadczą także liczne dowody sympatii ze strony makowian. Dostrzegam, niestety, proces narastania zniechęcenia wśród ludzi, ale jest to spowodowane ogólną sytuacją w kraju, tym, co serwują nam nasi politycy.
- Jestem osobą niepełnosprawną poruszającą się na wóózku. Z moich doświadczeń wynika, że Maków nie jest miastem przyjaznym dla ludzi takich, jak ja. jakie pan ma zdanie w tej sprawie? Co pan zrobił i zrobi, żebyśmy czuli się pełnoprawnymi mieszkańcami miasta?
- Nie patrzę na miasto oczyma człowieka niepełnosprawnego i naprawdę trudno mi zweryfikować tę opinię. Jeśli są jakiekolwiek sygnały, to traktujemy je poważnie, czego ostatnim przykładem jest zrobienie podjazdu w szkole nr 2. Jeśli są jakieś konkretne uwagi, to proszę z tym przyjść do mnie.
- Panie burmistrzu, chciałbym wiedzieć, jakie pan ma poglądy polityczne? Proszę tylko nie mówić, że pan ich w ogóle nie ma i że to zupełny przypadek, że ciągle pana widać w towarzystwie posła Deptuły. Dlaczego nie zapisze się pan do PSL? Czy pana tam nie chcą, czy to pan nie chce?
- Nigdy nie udzielałem się politycznie. Startowałem w tych wyborach kierując się dobrem miasta i nie kierowałem się interesami żadnej grupy społecznej ani partii. Oczywiście, popierało mnie Polskie Stronnictwo Ludowe, a swojego poparcia udzielił mi także poseł Zbigniew Deptuła - poseł PSL. Te skojarzenia wcale mnie dziwią. Owszem, pojawiam się czasami na różnych spotkaniach z posłem Deptułą, bo obydwaj pełnimy funkcje publiczne. Do PSL nie zapisuję się, bo w dalszym ciągu jestem strażakiem i biorę pod uwagę swój powrót do Państwowej Straży Pożarnej, w której zasadą jest apolityczność.
(dokończenie relacji za tydzień)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki