Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będę miała dużo, dobrych wspomnień

Ewelina Przygoda
E. Przygoda
- Ta praca była moim marzeniem od dziecka - mówiła na ostatniej sesji Maria Bielecka, dyrektor Gminnej Biblioteki w Rząśniku, która niedługo odchodzi na emeryturę. Uroczyście z kwiatami i szampanem pożegnała się z radnymi i sołtysami.

Zanim wójt Paweł Kołodziejski wręczył kwiaty i nagrodę pieniężną Marii Bieleckiej, pogratulował jej 45 lat pracy i przyznał, że z jednej strony zazdrości dyrektor.
- Nie jest pewnie dobrze, że zazdroszczę, ale ja też chciałbym doczekać takich czasów, kiedy ja będę miał tę emeryturę i w dodatku będzie w miarę godna. Chciałbym jej doczekać w takim zdrowiu, w takiej kondycji i z taką energią, jak Pani. Chciałbym na tą zasłużoną emeryturę przejść i się nią cieszyć. Składam pani życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności - powiedział.
Pani Maria stwierdziła, że pożegnania bywają niezwykle trudne i jest jej trudno się żegnać.
- Gdybym umiała śpiewać, to bym wam dzisiaj zaśpiewała wszystkim. To jest moja ostatnia sesja. Biblioteka powstała w 1961 roku, a ja zaczęłam pracę w 1969 roku i byłam już siódmym pracownikiem - wspominała.
Dyrektor zauważyła, że zawód bibliotekarza wydaje się piękny i sympatyczny, wśród książek. - Ale nie wszyscy potrafią dostrzec tą pracę. Bibliotekarz się stara jak może i robi wszystko.
- Ludzie młodzi, którzy przychodzili wtedy pracować do biblioteki, określali się, że to nie jest praca dla nich. Stwierdzali, że nie chcą być taką szarą myszką wśród książek, która siedzi, czyta, coś tam robi - opowiadała.
Zdaniem Marii Bieleckiej pracę w bibliotece trzeba po prostu kochać.
- Ta praca było moim marzeniem od dziecka. Praca z książką i wśród książek. I te lata pracy z książką - przyjacielem to jest naprawdę dużo - powiedziała.
Współpraca dyrektor z władzami, z koleżankami i kolegami zawsze układała się bardzo dobrze.
- W swoich wspomnieniach, a będę miała ich bardzo dużo, będę miała, co wspominać. Przez te lata mogłam poznać ludzi nauki, kultury, sztuki, artystów i swoich najdroższych czytelników, z którymi od początku byłam emocjonalnie związana. Bardzo kochałam ludzi i będę ich kochać nadal, bo taka jestem, to leży w moim charakterze. A najbardziej ulubiłam sobie tych najmłodszych, to były moje perły. Przez cały okres mojej pracy darzyłam ich przenajwiększym szacunkiem, uśmiechem, starałam się dla nich robić, jak najwięcej - wyjaśniła Maria Bielecka.
Przyznała, że praca z czytelnikiem była nawet takim plastrem na jej zdrowiu.
- Zawsze ceniłam swoją pracę i uważałam, że jestem na właściwym miejscu. Miło mi będzie, jeżeli państwo kiedyś we wspomnieniach zachowacie mnie dobrze. Ja naprawdę nie mam złych wspomnień i nie będę miała nic, co by mogło zakłócić moje dobra wspomnienia z pracy w bibliotece. Życzę wszystkim szczęścia i radości w życiu. Szczęście jest nam najbardziej potrzebne. Żebyście umieli się dzielić tym, co osiągamy - zakończyła dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki