Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6 lat za zabicie męża siekierą

possowski
Sąd odrzucił opinię biegłych o całkowitej niepoczytalności oskarżonej. Teresa Ch. została skazana

Stary domek na skraju Cieciórk w gminie Czerwonka. Tragiczna noc 2 sierpnia 2009 roku. Dla Edwarda Ch. ostatnia w życiu. Dla jego żony, Teresy Ch., niewątpliwie traumatyczna. Teresa Ch. tej nocy zabiła męża siekierą. Śledziliśmy tę sprawę od chwili, gdy makowska policja, obchodząca właśnie w tę upalną niedzielę swoje święto, została wezwana na miejsce zbrodni. Śledziliśmy tę sprawę na siedmiu wokandach w ciągu ostatniego roku, podczas których Wiesław Oryl, sędzia Sądu Okręgowego w Ostrołęce, uważnie przesłuchiwał licznych świadków i biegłych.

Teresę Ch., około południa 2 sierpnia, obok jej domu znalazła sąsiadka. Zakrwawiona, wołała o pomoc, mówiąc, że na skromną chatę na krzyżówkach dróg napadli nocą bandyci. Chcieli pieniędzy. Taka była pierwsza wersja podana policji, która zjechała na sygnałach.

Teresa Ch., ranna w głowę została zabrana do szpitala. W domu makowscy kryminalni znaleźli Edwarda Ch., martwego. A wkrótce potem siekierę w starej studni. Odrzucono opowieść o napadzie na dom. W kolejnym przesłuchaniu Teresa Ch. przyznała się, że zabiła męża tą siekierą.

Siekiera ujawniła prawdę
W listopadzie 2010 roku rozpoczęła się sprawa przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce. Sąd przesłuchał wielu świadków i powołał biegłych - lekarza patologa, biegłego od mechanoskopii, biegłych psychiatrów i psychologów. Dwaj pierwsi, na podstawie zabezpieczonych przez policję śladów, opiniowali przebieg i okoliczności samego zdarzenia. To oni podważyli zeznania Teresy Ch. o tym, że to mąż uderzył ją siekierą w głowę, potem sam siebie okaleczył, a ona w desperacji także na koniec chwyciła za siekierę. I uderzyła trzy razy, gdy mąż już leżał na łóżku.

Na podstawie badań śladów, ran, urazów, ułożeń ciała biegli - lekarz patolog Piotr Radomski i Jerzy Bartoszewicz, biegły od mechanoskopii zgodnie orzekli, że Edward Ch. ani sam się nie okaleczył, ani nie uderzył siekierą w głowę swojej żony. Ciosy w głowę, swoją i męża - według biegłych - musiała wykonać sama Teresa Ch.

Psychiatrzy i psycholodzy koncentrowali się na predyspozycjach psychicznych oskarżonej i jej stanie w chwili popełnienia tego czynu.

Powołani przez sąd biegli z Choroszczy, po kilkutygodniowej obserwacji Teresy Ch. sugerowali stan ograniczenia poczytalności w afekcie fizjologicznym. Dla prokuratora Daniela Wółkiewicza opinia ta nie była specjalnie jednoznaczna i jasna. Wnioskował więc o powołanie dodatkowego zespołu biegłych. Sędzia się przychylił. Nowi biegli z Pruszkowa opowiedzieli się za tzw. afektem patologicznym, czyli całkowitą niepoczytalnością w chwili zbrodni. Na wokandzie starły się zatem dwie opinie psychiatryczne, na tyle odmienne, że implikowały odmienne kwalifikacje czynu. Przy ograniczonym afekcie oskarżona mogła być skazana za zabójstwo. Przy całkowitej niepoczytalności sprawa mogła być umorzona.

Wobec takich rozbieżności prokurator znów wnioskował na rozprawie… o powołanie kolejnego zespołu biegłych. Sędzia jednak wniosek odrzucił. Ostatecznie sam wnikliwie przeanalizował obie opinie biegłych w kontekście całego materiału dowodowego. I skazał Teresę CH.

Patologia zbrodni nie usprawiedliwia
Ogłoszenie wyroku miało miejsce 22 listopada. Wcześniej, prokurator Dorota Szczepkowska w mowie końcowej wniosła o dziesięć lat pozbawienia wolności dla oskarżonej. Próbowała przy tym podważyć eksponowany od początku sprawy schemat kat-ofiara.

- Nie ma żadnego dowodu na to, że Edward Ch. znęcał się nad żoną. Na podstawie tego materiału dowodowego żaden sąd by go nie skazał - mówiła prokurator. - Jest to wersja silnie podtrzymywana przez Teresę Ch. i jej córkę Beatę Ż. Nikt inny jej nie potwierdził. Ale faktycznie, była to rodzina patologiczna, dotknięta alkoholizmem Edwarda Ch. Jednak nikt nie ma prawa odbierać drugiemu człowiekowi życia.

- Jedynym wyrokiem w tej sprawie może być umorzenie, ze względu na zniesioną poczytalność, jakiej dowiedli biegli z Pruszkowa - ripostował na wystąpienie prokuratora mecenas Mariusz Budzyński - Teresa Ch. na pewno była dobrą matką, wychowała córkę, ciągnęła cały czas ten ciężki wózek z pijanym wciąż mężem. Pękła, gdy została sama ze swymi problemami. Nie dała rady. Miała dosyć gehenny. Chciała ją zakończyć i zakończyła. Biegli orzekli brak poczytalności w chwili popełnienia przez nią tego rozpaczliwego czynu. Nie ma więc winy. Nie ma kary. To nie podlega dyskusji - orzekł kategorycznie adwokat oskarżonej.

Teresa Ch. w ostatnim słowie z płaczem opowiadała raz jeszcze o znęcającym się mężu, o upokorzeniach, wstydzie, rozpaczy.

- Żałuję, że to zrobiłam - łkała kobieta. - Będę musiała z tą wina żyć do końca życia. I w swoim sumieniu sobie z nią radzić.

Sędzia nie uwierzył w potwora
Sędzia Oryl przyjął argumentację specjalistów z Choroszczy - o ograniczeniu poczytalności. Odrzucił przy tym wiele ciężkich oskarżeń, rzucanych podczas rozprawy przez Teresę Ch. i jej córkę, Beatę Ż. pod adresem zamordowanego Edwarda Ch.

- Obie kobiety nie zostawiły suchej nitki na tym człowieku, bezwzględnie go oskarżając. Sąd nie dał wiary relacjom domowym, jakie oskarżona i jej córka przedstawiły, czyniąc z Edwarda Ch. niemal potwora - mówił sędzia Oryl. - Jeżeli oskarżona czuła się maltretowana, było od czasu pełnoletniości córki, czyli od ponad dziesięciu lat, wiele sposobności, by znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Zawsze można było od męża odejść. Do córki, która posiada dom, do mieszkania kupionego w Makowie.

Zdaniem sądu były możliwości uwolnienia się od rzekomej tyranii. Bez mordowania.

- Mimo zarzewia kłótni, do tak makabrycznej zbrodni nie powinno było dojść - mówił sędzia.

Ostatecznie sędzia skazał oskarżoną na sześć lat pozbawienia wolności. Uznał to za nadzwyczajne złagodzenie (ze względu na doświadczenia życiowe i stan psychiczno-emocjonalny oskarżonej) kary, współmiernej jednak, zdaniem sędziego, do stopnia zawinienia. Sąd obarczył też skazaną zapłatą 11 tys. złotych, połową kosztów poniesionych przez Skarb Państwa na rozprawy.

Wyrok jest nieprawomocny. Teresa Ch. zapowiedziała apelację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki