Zaręby Kościelne. Marcin Błędowski bardzo chce chodzić. Możesz pomóc 8-latkowi w spełnieniu jego marzeń

Marcin Błędowski ma 8 lat, mieszka w Zarębach Kościelnych. Cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe oraz afazję, a także słabo widzi. Może zacząć chodzić, ale potrzebna jest kosztowna operacja

Zaręby Kościelne. Marcin Błędowski jest chory

Urodził się z porażeniem mózgowym.

Przez całą ciążę dbałam o siebie i o maluszka, którego nosiłam pod sercem, niecierpliwie czekałam, aż się poznamy. Gdy Marcinek się rodził, zaczął się dramat, który trwa do dziś

– mówi Dorota Błędowska, mama Marcina.

- Przed porodem podali mi lek Dolargan – wspomina mama. - Gdy spytałam położnej, co się dzieje, odpowiedziała mi, że lek dostał się do płodu. Wskutek tego Marcinek zasnął, zatrzymało się krążenie, przestał się ruszać. Wielka panika! Nie było innej możliwości, by ratować życie synka, lekarze wyciągnęli go na siłę. Nie słyszałam pierwszego krzyku, synek nie złapał oddechu. Poznaliśmy się dopiero kilka godzin później: ja obolała, przerażona, modląca się o jego życie i on, taki maleńki, bezbronny, w inkubatorze… Nie mogłam powstrzymać łez.

Już pierwszej nocy przewieźli Marcinka do innego szpitala, na oddział intensywnej terapii noworodków. Przez dwa tygodnie Marcinek nauczył się sam oddychać, potem jeść. Mama z dzieckiem mogli wrócić do domu.

Marcin walczy o lepsze życie

Nie wiedziałam jeszcze, co nas czeka – mówi pani Dorota.

Lekarz powiedział, że po tak ciężkich przeżyciach niektóre dzieci potrzebują dużo czasu i wysiłku, by dogonić rówieśników, ale większość raczej nie ma szans… Marcinek jest w tej drugiej grupie.

Marcin Błędowski dziś ma 8 lat. Ma mózgowe porażenie dziecięce pod postacią niedowładu spastycznego czterokończynowego. Od początku przechodzi intensywną rehabilitację: logopeda, SI, pedagog i wiele innych terapii… To dużo kosztuje, ale jest niezbędne, by miał jakąkolwiek szansę na sprawność, na samodzielność. Marcinek ma starszego brata, który jest jego największym idolem. Chciałby kiedyś być taki, jak on, ale przede wszystkim chciałby chodzić. Dziś jest to niemożliwe...

- Marcin nie łapie równowagi, chodzi tylko z pomocą osoby dorosłej, na palcach – mówi Dorota Błędowska. - Kolana wykrzywiają mu się do wewnątrz, co jest dodatkowym utrudnieniem. Przez wiele lat szukaliśmy ratunku, jednak żaden lekarz nie był w stanie zagwarantować, że operacje pomogą synkowi. Proponowano nam podcięcie mięśni i ścięgien, ale bez żadnej gwarancji powodzenia.

Szansa dla Marcina

Pewnego dnia Rafał, starszy brat Marcina, oglądał wiadomości w telewizji. Pokazywali materiał o klinice Paley Institute w Warszawie i lekarzu, który postawił na nogi chorą dziewczynkę. Rodzice Marcina zatelefonowali, umówili się na wizytę.

- Przyjęli nas wspaniali lekarze: doktor Deszczyński i doktor Albrewczyński – mówi mama Marcina. - Przypadek Marcinka został też skonsultowany z dr Feldmanem, wybitnym specjalistą z USA, który niedługo przylatuje do Polski.

Usłyszałam to, na co czekałam tyle lat: mój synek ma szansę normalnie chodzić!

Konieczna jest jednak skomplikowana operacja odpowiedniego ustawienia kości miednicy i kości udowych, a także uwolnienie przykurczy, a potem intensywna rehabilitacja. Niestety, operacja kosztuje ponad 160 tys. zł.

- Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem to ciągłe wydatki, nie jesteśmy w stanie nic odłożyć, a tym bardziej opłacić tak drogiej operacji – mówi Dorota Błędowska. - Serce mi pęka, gdy patrzę na synka, który nie może nawet sam ruszyć się z fotela. Nie marzę już nawet, że zagra z bratem w piłkę, że będzie biegał po podwórku. Żeby choć mógł chodzić, wtedy będzie najszczęśliwszy! A ja będę spokojna o jego przyszłość...

Jak pomóc Marcinowi?

Na stronie www.siepomaga.pl trwa zbiórka na operację Marcina Błędowskiego.

Wystarczy wpisać siepomaga.pl/marcin-bledowski i wesprzeć finansowo.