Zapaleniec historii wraz z innymi promuje Różan
Jarosław Zygmunt na co dzień prowadzi własną działalność gospodarczą. Skąd u niego tak żywe zainteresowanie historią?
- Zostało mi to jeszcze ze szkoły średniej – mówi z uśmiechem nasz rozmówca. - Poza tym moi przodkowie włączali się w walki narodowyzwoleńcze na terenie Różana. Dziadek był partyzantem Związku Walki Zbrojnej, później AK. Później oderwał się od AK i przeszedł do Narodowych Sił Zbrojnych. Następnie za tę działalność został przez Niemców aresztowany w 1944 roku i przebywał w obozach koncentracyjnych Mathausen i Gusen.Wrócił z obozu wstąpił do ZWZ i szybko wystąpił, bo nie pozwalało mu już na to zdrowie. Moim zdaniem dobrze, bo był to okres, że był to okres już po wyzwoleniu. Wcale nie byłbym dumny z tego, że dziadek byłby żołnierzem wyklętym, bo różnie z tymi żołnierzami było... Niektórzy z nich byli sędziami i równocześnie egzekutorami. Ciekawostką jest to, że brat mojego dziadka był pierwszym burmistrzem Różana.