Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z ran chłopaka lała się krew. Sanitariusze chcieli wynosić go przez okno. W drzwi nie mogli trafić...

Mirosław Dylewski
Fot. Archiwum
Poznaj szczegóły bulwersującego zdarzenia.

O bulwersującej sprawie pijanej załogi karetki pisaliśmy już dwukrotnie. Dzisiaj o zdarzeniu opowiada rodzina chłopaka, któremu nietrzeźwi sanitariusze próbowali "pomóc".

W jednym z gospodarstw we wsi Tymianki - Moderki (pow. Ostrów Maz.), w piątek 14 sierpnia, trwały ostatnie przygotowania do ślubu syna gospodarzy.

Krzątanina, zmywanie, zamiatanie. W pewnym momencie w domu usłyszano potworny krzyk. Brat pana młodego, przycinając deski przy schodach piłą elektryczną, rozciął sobie łydkę i podudzie w lewej nodze.

Rany obficie krwawiły. Ktoś z rodziny natychmiast zadzwonił po karetkę, inni próbowali zatamować krwotok.

- Na pogotowie do Ostrowi pierwszy raz zadzwoniła mama - opowiada przebieg zdarzenia siostra poszkodowanego. - Czekaliśmy dość długo na jej przyjazd. W tym czasie ja, niecierpliwiąc się już trochę i bojąc się o brata, zadzwoniłam jeszcze raz. Karetka przyjechała chyba gdzieś po 40 minutach od telefonu mamy.

- Aby karetka szybko mogła do nas trafić wyszłam na ulicę - kontynuuje opowieść siostra. - Karetka jechała jakoś tak dziwnie, że o mało mnie nie rozjechała.

Kiedy sanitariusze weszli do domu, od razu wydali się gospodarzom podejrzani. Szli niepewnym krokiem i czuć było od nich alkohol.
- Już na samym początku powiedziałam im, że nie chcę, aby dotykali mojego syna, ale oni wzięli się do opatrywania ran - opowiada matka chłopaka. - Założyli mu opatrunek na jedną ranę, a drugiej chyba już nie widzieli. Położyli syna na nosze i chcieli z nim wyjść, ale przez okno, bo w drzwi trafić nie mogli. Wtedy już kategorycznie powiedziałam, żeby zostawili w spokoju syna i zadzwoniłam po drugą karetkę.

- Gdy przyjechała już druga karetka, chyba z Małkini, spokojnie oddaliśmy syna pod ich opiekę - dodaje kobieta. - Zatelefonowaliśmy też na policję, aby zajęła się pijanymi. Gdy karetka z Małkini wyjeżdżała, zaraz za nią chcieli jechać ci pijani z pierwszej. Brat krzyknął, aby ich powstrzymać, a sąsiad rzucił pod koła karetki swój rower, który tamci niemalże przejechali. Udało nam się ich zatrzymać na naszym podwórku do przyjazdu policji.

Więcej na ten temat przeczytacie w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki