Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z pasją liczą, że są potrzebni

Anna Suchcicka
Piotr Sobol: - Mimo duchowego rozleniwienia wciąż przybywa do nas wielu wiernych
Piotr Sobol: - Mimo duchowego rozleniwienia wciąż przybywa do nas wielu wiernych Fot. A. Suchcicka
Klasztor pasjonistów, to nieodłączny element krajobrazu Przasnysza. Zakonnicy są w mieście już 80 lat.

Czarne, proste habity, ozdobione na piersiach czarno-białym emblematem w kształcie serca z krzyżem i trzema gwoździami - po tym stroju poznamy członków zakonu. Pośrodku serca widnieje napis: Jesu Xpi Passio (z łaciny męka Jezusa Chrystusa). Przy pasie zakonnicy noszą różaniec - jest to wyraz szczególnej czci do Matki Bożej Bolesnej. Zgromadzenie Męki Pańskiej, zwane popularnie pasjonistami (od łac. passio - męka), powstało we Włoszech w XVIII w. jako kontemplacyjno-apostolska wspólnota zakonna, której głównym charyzmatem jest głoszenie rekolekcji i misji ludowych. - Pierwsze klasztory budowano w miejscach odludnych, aby zakonnicy, po pracy misyjnej mogli nabierać sił duchowych i fizycznych na odosobnieniu. Z biegiem czasu nieco się to zmieniło - wyjaśnia ojciec Piotr Sobol z przasnyskiego klasztoru. - Dostosowując się do realiów współczesności, oprócz głoszenia Słowa Bożego, rekolekcji i misji, zajmujemy się również pracą parafialną, oznacza to odprawianie Mszy św., udzielanie posług sakramentalnych, szeroko pojętą pracę apostolską od posługi np. w szpitalach, hospicjum, po naukę katechezy w szkołach. Do Polski pasjoniści przybyli z Rzymu stosunkowo późno, bo dopiero w 1923 r. Szybko jednak w okresie międzywojennym zgromadzenie rosło i poszerzało pole swego działania. Ale, gdy zakon zaczął się rozwijać przyszła druga wojna światowa. Zakonnicy zostali wypędzeni z klasztorów, część wywieziona do obozów koncentracyjnych, gdzie ośmiu z nich poniosło śmierć. Po wojnie życie zakonne zaczęło się odradzać, ale nadal jest to mały zakon - obecnie liczy ok. 70 ojców (księży kapłanów) i braci (osoby, które składają śluby zakonne, natomiast nie mają święceń kapłańskich) - opowiada ojciec Piotr Sobol. - Obecnie jesteśmy w Przasnyszu, Warszawie, Rawie Mazowieckiej, Łodzi, Sadowiu pod Ostrowem Wielkopolskim, Wiśle i pod Olsztynem, a także na Ukrainie i w Czechach. Zgromadzenie pasjonistów w sposób szczególny czci krzyż i mękę Jezusa Chrystusa. - Nie chodzi tu tylko o mękę w pojęciu cierpienia, ale o mękę zbawczą, która oznacza zmartwychwstanie - tłumaczy ojciec Piotr. - Pasjoniści, oprócz trzech podstawowych ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, składają dodatkowy ślub głoszenia męki Jezusa Chrystusa. Dlatego też Wielki Post jest dla nas okresem szczególnej troski apostolskiej. W sąsiedztwie przasnyskich pasjonistów mieszkają siostry kapucynki. Siostry spędzają całe życie za wysokim murem, prowadząc życie modlitwy i umartwienia. Na ulicach możemy spotkać tylko tzw. siostry kołowe. Ich zadaniem jest załatwienie wszelkich koniecznych spraw na zewnątrz. Kapucynki to zakon typowo kontemplacyjny, pasjoniści zaś, są zakonem kontemplacyjno-czynnym. - Na wspólnej modlitwie spotykamy się rano, w południe i wieczorem, co nadaje charakteru kontemplacyjnego. Praca zaś apostolska to aspekt czynny Zgromadzenia - tłumaczy ojciec Piotr. 17 czerwca minęło dokładnie 80 lat od momentu, gdy nastąpiło przekazanie pasjonistom kościoła i klasztoru pobernadyńskiego w Przasnyszu. Z wojennych zniszczeń klasztor otrząsa się nadal. Na stronach internetowych klasztoru znajdujemy taką oto prośbę: "Klasztor OO. Pasjonistów w Przasnyszu od czasów powojennych do chwili obecnej nie był remontowany. Natychmiastowej wymiany wymaga instalacja grzewcza, sanitarna i elektryczna. Obiekt jest bardzo silnie zagrzybiony (teren podmokły). Istnieje konieczność wymiany stropów drewnianych na żelbetonowe. Również prawie cała stolarka okienna wymaga wymiany. Wiele koniecznych prac udało się już zakończyć, np. ogrzewanie olejowe, wymiana okien i odwodnienie budynków. Dzięki staraniom obecnego przeora o. Bogdana Kołakowskiego, został wyremontowany i odnowiony kościół. Nadal jednak potrzeba pieniędzy na remont stropu nad klasztorem, kaplicy Matki Bożej, organów oraz 34-metrowej wieży, która jest najwyższą budowlą w okolicy. Przasnyscy pasjoniści, poza swoimi zakonnymi obowiązkami, starają się zaznaczyć swoją obecność w Przasnyszu. Jak mówi ojciec Sobol, zakonnicy kontynuują zapoczątkowany jeszcze przez bernardynów kult obrazu z kaplicy św. Anny. Co roku 8 grudnia odbywają się u pasjonistów uroczyste liturgie ku czci Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia. - Od lat na te uroczystości przybywały tłumy z Przasnysza i okolicznych, a czasami odległych wsi - mówi ojciec Piotr Sobol. - Wierni odbywali wielokilometrowe wędrówki. Teraz natomiast, gdy samochód jest powszechnym środkiem lokomocji, wiernych chyba jest mniej niż dawniej. To chyba efekt ogólnego duchowego rozleniwienia. Wciąż jednak wielu ludzi przybywa do nas na grudniową uroczystość. Pasjoniści w Przasnyszu umożliwiają wiernym spowiedź i uczestniczenie w wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu. - Można powiedzieć, że nasz klasztor jest jednym wielkim konfesjonałem - mówi ojciec Piotr. - Poza zaś spowiedzią i adoracją codziennie o osiemnastej odmawiamy z ludźmi różaniec, a w soboty o 21.00 odprawiamy Apel Jasnogórski. Pasjoniści podkreślają, że starają się zaistnieć w Przasnyszu, służyć mieszkańcom okolicy. Czy Przasnysz bez zakonników byłby w jakimś sensie uboższy? - To nie do mnie pytanie? - twierdzi ojciec Piotr Sobol. - Staramy się służyć mieszkańcom i mam nadzieję, że jesteśmy potrzebni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki