Obydwoje bohaterowie służą w wyszkowskiej patrolówce, a tego dnia (30 września) wracali około godz. 12.00 do jednostki po wykonaniu swoich rutynowych obowiązków. W Pruszkowie, kilkadziesiąt metrów za ich radiowozem, wydarzył się wypadek drogowy. Ktoś krzyknął do nich, a potem zobaczyli, że kierujący fiatem sieną uderzył w betonowe ogrodzenie, wcześniej zderzając się z innym pojazdem.
Widząc tę sytuację, obydwoje pobiegli do rozbitego samochodu. Kierowca leżał nieprzytomny na przednich siedzeniach, drzwi były zablokowane. Policjant bez zastanowienia wybił szybę w tylnych drzwiach, odblokował wszystkie drzwi i wspólnie z koleżanką wyciągnęli rannego na zewnątrz.
Nie dawał on znaku życia, nie wyczuwali u niego pulsu. Podjęli więc czynności reanimacyjne, podczas których mężczyzna kilkakrotnie tracił i odzyskiwał tętno. Sztuczne oddychanie i masaż serca prowadzili przez około 15 minut do czasu przyjazdu karetki. Lekarze ostatecznie przywrócili rannemu 53-letniemu mieszkańcowi Piastowa stałą akcję serca i przytomność. Mówił on potem, że zasłabł za kierownicą.
Policjanci przez długi czas po powrocie do Wyszkowa nie mogli opanować emocji i radości z tego, że dzięki ich pomocy przeżył człowiek. Pamiętają, że ktoś dziękował im za profesjonalne działanie.
- Pierwszy raz w życiu ratowaliśmy człowieka i na pewno tego nigdy nie zapomnę. Wtedy, gdy go reanimowaliśmy, nie było czasu na zastanawianie się. Liczyła się każda sekunda - mówiła Jola Szelaszuk, nie kryjąc swych emocji po powrocie do Wyszkowa.
- Nie ma nic wyjątkowego w naszym postępowaniu, bo myślę, że każdy policjant postąpiłby podobnie. Ale teraz wiem, jak ogromnym przeżyciem jest uratowanie ludzkiego życia. Życzymy dużo zdrowia temu panu - dodaje Andrzej Komendarski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?