- Kiedy przeczytałem w ostatnim artykule, że jestem konfliktowym człowiekiem, wydało mi się to bardzo niesprawiedliwe- mówi poruszony radny.- Do tej pory milczałem, jednak postanowiłem się obronić i wyjaśnić przyczynę konfliktu.
Radny Stefański twierdzi, że konflikt zrodził się kilka lat temu, kiedy to rodzice wybrali go na przewodniczącego Komitetu Rady Rodziców szkoły w Rostkowie.
- Podejrzewam, że wszystko zaczęło się od organizowanej przez komitet rodzicielski choinki w 2007 roku- wspomina początek konfliktu z dyrektorką Stefański.- Rodzice płacili za przygotowanie choinki. Pani dyrektor inaczej wyobrażała sobie organizację imprezy, zaprosiła ponad 60 osób, a nas, rodziców, nie było na to stać, ponieważ przejęliśmy komitet z zerowym kontem. W 2006 roku nie było nic robione w naszej szkole, a pieniądze zginęły. Po drugie pieniądze z komitetu nie są po to, żeby robić gościnę na tyle osób. Od tego czasu było tylko gorzej i trudno nam było się porozumieć w najdrobniejszych kwestiach, wszystko musieliśmy wywalczyć z panią dyrektor. A już chyba najbardziej irytowało ją to, że to Rada Rodziców zarządzała pieniędzmi, a nie pani dyrektor.
Przez dwa lata działalności Komitetowi Rodzicielskiemu udało się zintegrować społeczność lokalną rodziców, Ochotniczą Straż Pożarną w Rostkowie i pozyskać kilku sponsorów.
- Dzięki temu mogliśmy zorganizować imprezy charytatywne, z których dochód zasilił konto Rady Rodziców- wyjaśnia Wojciech Stefański.- W związku z tym kupiliśmy do szkoły DVD oraz mogliśmy zorganizować dzieciom wiele imprez i wyjazdów. Współpraca ze sponsorami zaowocowała tym, iż otrzymywaliśmy darmowe pączki, bułki i słodycze na organizowane przez Radę Rodziców imprezy szkolne. Otrzymaliśmy także radiomagnetofon i kamerę. Tym bardziej nie rozumiem, skąd atak na moją osobę i zarzuty, że jestem konfliktowy, skoro potrafiłem współpracować z tak dużą grupą ludzi?
Radny przechodzi także do ataku.
- Zadaję tylko pytanie czy brak mojej reakcji po tym jak próbowano skrzywdzić mojego syna poprzez obniżenie sprawowania na podstawie sfałszowanego dziennika, w którym znalazła się uwaga, co do której żaden nauczyciel się nie przyznał, czy też nagrodzenie go na koniec szóstej klasy za najwyższą średnią ocen używaną książką z biblioteki szkolnej tejże szkoły można nazwać konfliktem?
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?